Brakowało lidera na boisku, aby podnieść drużynę
Bardzo dobra postawa w pierwszej połowie, prowadzenie, a potem wyraźny spadek dyspozycji, dwie stracone bramki i poraża. Sinusoidę emocji zaserwowali w sobotnie południe gracze Leszka Ojrzyńskiego. Korona Kielce uległa Arce Gdynia 1:2. Szkoleniowiec żółto-czerwonych skomentował ten wynik, sytuację kadrową oraz próbował wytłumaczyć co złego dzieję z Daliborem Takacem.
Leszek Ojrzyński, trener Korony Kielce: - Gratulacje dla przeciwników. Szkoda, że przegraliśmy. Pierwsza połowa, zwłaszcza początek był bardzo dobry. Dostaliśmy bramkę na 1:1 i w przerwie powiedzieliśmy sobie, że determinacją musimy zrobić wszystko, aby trafić ponownie. Muszę powiedzieć, że jestem dumny, z niektórych, bo grali z gorączką, walczyli bardzo dzielnie. Mam nadzieję, że w poniedziałek będzie komu trenować. Pierwszym zmartwieniem jest kondycja naszych graczy. Bo gramy, nie w środę, czwartek, a we wtorek. Odpuściliśmy trening wyrównawczy, żeby nie przedobrzyć, bo przed meczem to Filipe Oliveira był przewidziany do składu, ale kiedy zobaczyłem go rano trzeba było szybko ewakuować go do domu. Nie chcę być złym prorokiem, jednak niewykluczone, że kilku chłopaków dołączy do tej listy chorych.
Tak ten mecz się ułożył. Niektórzy opadli z sił bardzo szybko, zmiany niczego dobrego, co odbiłoby się na wyniku, nie wniosły. Brakowało lidera na boisku, aby podnieść drużynę. Musimy się pozbierać, bo za plecami również robi się ciekawie. Trzeba zacząć wygrywać, bo jeśli nie bezpośrednio, to trzeba mieć baraże w jak najlepszej pozycji.
W pewnym momencie zabrakło wyjścia na pozycję, momentu zaskoczenia. Analizujemy sobie to, mówimy, aby szukać pewnych rozwiązań, ale na boisku jest inaczej. Szwankowały również stałe fragmenty. To już kolejny mecz, kiedy po okazjach ze stojącej piłki nic nie wpada. Trzeba zrobić wszystko, żeby od następnego spotkania było lepiej oraz szukać pozytywów w tej pierwszej połowie. Arka nie stworzyła wielu sytuacji, niektóre z nich były wliczone w nasz plan, bo odpuściliśmy środek, kosztem ofensywy, gdzie w pierwszej linii mieliśmy trzech gracz, zaś w centralnej strefie dwóch, podobnie jak rywal. Te przestrzenie się tworzyły, jednak strzeliliśmy za mało bramek. Drugie trafnie gości nas podcięło, jednak mogliśmy temu zapobiec.
Wątek Dalibora Takca:
Nie była to dobra zmiana, chociaż starał się. Brakowało otwierających podań, wykonywał o jeden kontrakt za dużo lub szukał gry do tyłu. Miał co prawda dwa strzały, jedno dobrze zablokowane, możliwe, że piłka znalazłaby drogę do bramki. Krótko pracuję z tym zawodnikiem. Wierzymy w niego, ponieważ ma bardzo duży potencjał. Gdyby znajdował się w lepszej formie, pewnie zobaczylibyśmy go w pierwszej połowie. Z drugiej strony ten skład był podyktowany tym, że u niektórych zawodników nie wiadomo było jak wejdą w mecz i co wniosą. Część z nich jeszcze dziś brało środki przeciwbólowe, aby wyjść na plac gry, dlatego nie chcę być surowy. Oby to nie odbiło się na zdrowiu.