Dramaturgia w Koszalinie. Kielczanki nie wykorzystały problemów kadrowych rywalek
Szczypiornistki Suzuki Korony Handball wyjechały do odległego Koszalina, by tam powalczyć o komplet punktów. Zmagające się z licznymi problemami kadrowymi zawodniczki Młynów Stoisław pokonały przyjezdne z Kielc 28:25. Podopieczne Pawła Tetelewskiego nie wykorzystały ogromnej szansy.
Gospodynie przystąpiły do tej potyczki w mocno okrojonym składzie. Ich ostatnie spotkanie ze Startem Elbląg zostało przełożone ze względu na dużą liczbę zakażeń koronawirusem. Rywalizacji z Kielcami nie udało się przenieść na inny termin, dlatego trener Waldemar Szymański mógł wystawić do gry jedynie dziesięć szczypiornistek.
Obecnie na kwarantannie są Anna Mączka, Martyna Borysławska, Adriana Kurdzielewicz oraz Katarzyna Zimna, z kolei Adrianna Nowicka i Aleksandra Iwanitsja tymczasowo zawiesiły swoje kariery z powodu ciąży. Dodajmy, że z kontuzją kolana zmaga się grająca w bramce Natalia Filończuk, dlatego koszaliński klub zmuszony był awaryjnie sięgnąć po swoją byłą bramkarkę, Izabelę Prudzienicę. Ogromne problemy kadrowe rywalek sprawiały, że przed kieleckim klubem pojawiła się świetna okazja na poprawienie swojej sytuacji w tabeli, zwłaszcza, że Młyny Stoisław Koszalin jest jednym z kandydatów do spadku.
Wynik otworzyła Magdalena Więckowska, zaś po pierwszym kwadransie kielczanki prowadziły 10:6. W późniejszej fazie gry piłkarki grające w różowo-czarnych trykotach zaliczyły przestój, a miejscowe odrobiły część strat. Chwilę przed końcem, przy rezultacie 15:13 dla Kielc, rzut karny wybroniła Patrycja Chojnacka. W obliczu podwyższenia wyniku trener gości wziął czas, ale tuż po wznowieniu gry przyjezdne straciły piłkę, a prezent wykorzystała Gabriela Urbaniak. Wynik do połowy to 15:14 dla drużyny ze świętokrzyskiego.
Za nami obiecujące 30 minut, dlatego bardzo ciężko zrozumieć to, co wydarzyło się w pierwszych minutach drugiej części meczu. Aż do 39. minuty do siatki trafiały wyłącznie szczypiornistki Młynów Stoisław Koszalin, a za sprawą bramek Haric, Mokrzki, Rycharskiej, Urbaniak i Żukowskiej w krótkim czasie zrobiło się 19:15 dla gospodyń. Suzuki Koronie Handball zabrakło pomysłu na ogranie obrony drużyny przeciwnej oraz precyzji.
Chwilę później kielczanki zabrały się za odrabianie strat, a dzięki trzem trafieniom Magdy Więckowskiej ta różnica stopniała do jednego gola, z kolei kwadrans przed końcem do remisu 20:20 doprowadziła Wiktoria Gliwińska.
Przez kilka kolejnych minut byliśmy świadkami wyrównanej gry, po czym piłkarki Suzuki Korona Handball znów zaliczyły strzelecki przestój. Koszalinianki potrzebowały czterech minut, by zdobyć cztery gole. Ten słabszy moment drużyny z Kielc przesądził o losach spotkania. Zawodniczki Pawła Tetelewskiego próbowały odrobić straty, ale na to było już za późno. Ostateczny wynik to 28:25 dla ekipy miejscowej.
Młyny Stoisław Koszalin – Suzuki Korona Handball 28:25 (13:15)
Suzuki Korona Handball: Chojnacka, Hibner, Chodakowska – Gliwińska 4, Kędzior, Więckowska 6, Rosińska 6, Pastuszka 4, Pękala 2, Grabarczyk 1, Kowalczyk 2, Jasińska
Fot. Patryk Ptak