Musieliśmy zachować chłodne głowy. W żadnym momencie się nie podłamaliśmy
Łomża Vive Kielce nie zwalnia tempa. Kielczanie po zaciętym boju ponownie pokonali Barcelonę. Zawodnicy Vive przez niemal całe spotkanie musieli odrabiać straty i decydujący cios zadali w samej końcówce. – Dla mnie to nie był przegrany mecz w żadnym momencie. Mieliśmy wiarę we własne możliwości, chociaż było bardzo ciężko, ponieważ graliśmy z triumfatorem Ligi Mistrzów – mówi Alex Dujshebaev.
– Uważam, że zagraliśmy super mecz, walczyliśmy jak lwy, w żadnym momencie się nie podłamaliśmy – kontynuuje.
Cierpliwość to słowo, które najlepiej opisuje zwycięstwo Łomży Vive Kielce. Zawodnicy Tałanta Dujszebajewa przez znaczną część starcia gonili wynik, a kiedy już dopadli rywala, to nie wypuścili zwycięstwa z rąk.
– Barcelona rozegrała świetne zawody i powstrzymywała nas przez praktycznie całe spotkanie. Musieliśmy zachować chłodne głowy, bo wiedzieliśmy, że możemy mieć jedną szansę, którą będziemy musieli wykorzystać. Ten moment nadszedł i odnieśliśmy zwycięstwo – twierdzi Alex.
Zawodnicy mistrzów Polski w drugiej części poprawili jakość gry w ataku i obronie. Nie pozwalali Barcelonie na zdobywanie bramek po kontratakach. – Nasze błędy napędzały Barcelonę w pierwszej połowie. Zdobywali łatwe bramki po kontrach. W drugiej zagraliśmy lepiej. Nawet kiedy zdarzały się błędy, to nie szły po tym kontry, a czujemy się dobrze broniąc przed atakiem pozycyjnym – ocenia prawy rozgrywający Vive.
Alex Dujshebaev zdobył jedną z kluczowych dla losów spotkania bramek. Przy wyniku 27:27, i sygnalizowanej grze pasywnej, minął dwóch rywali i trafił do siatki gości. – Zostało nam ostatnie podanie i wiedziałem, że już muszę rzucać. Coś wymyśliłem i na szczęście się udało. Najważniejsze, że wpadło i wygraliśmy – kończy Dujshebaev.
Kolejny mecz zawodnicy Łomży Vive Kielce rozegrają 27 listopada, o godz. 16. Przeciwnikiem kielczan będzie Zagłębie Lubin.
Fot. Anna Benicewicz-Miazga