Remis Korony Kielce z outsiderem. Mecz pełen dramaturgii w Polkowicach
Impas żółto-czerwonych trwa dalej. Korona Kielce zremisowała po pełnym dramaturgii meczu z Górnikiem Polkowie 2:2. Dwie czerwone kartki, gole w końcówce i na koniec tylko remis kielczan z ostatnią drużyną ligi. To szósty mecz kielczan bez zwycięstwa. Tym razem było blisko przełamania, bo po pierwszej, słabej połowie, kielczanie w końcówce odwrócili losy meczu. Ale to gospodarze zdobyli ostatnią bramkę, pieczętując w doliczonym czasie gry remis.
Opiekun żółto-czerwonych, Dominik Nowak nie mógł skorzystać tego dnia ze swoich pięciu kluczowych zawodników. Kontuzje Frączczaka, Oliveiry i Szymusika, a także absencje kartkowe Sierpiny oraz Zebicia uchyliły drzwi do pierwszego składu m. in. Mateuszowi Lewandowskiemu czy Dawidowi Lisowskiemu. Dla młodego defensora sobotnie stracie było debiutem w bieżącej kampanii na boiskach pierwszej ligi.
I od samego początku meczu wychowanek Orląt Kielce do spółki z całą linią obronną miał pełne ręce roboty. Dość nieoczekiwanie to gospodarze ruszyli z większym animuszem, dyktując warunki gry. W ekipie polkowiczan na pierwszy plan wysunął się ich kapitan – Marek Opalacz. 34-latek był bardzo aktywny na każdym biegunie boiska. Swoją obecność zaznaczył również w polu karnym Konrada Forenca, kiedy w 15. minucie przedarł się lewą stroną w pobliże piątego metra i oddał bardzo groźny strzał w kierunku byłego golkipera Zagłębia Lubin.
Po drugiej stronie boiska podobnych sytuacji było jak na lekarstwo. Korona grała prosto, szablonowo i bardzo niedokładnie. Zawodnicy Nowaka nadużywali zagrań górą, które następnie w znacznym odsetku padły łupem gospodarzy, dominujących w środku pola.
Kielczanie igrali z ogniem i w 34. minucie niewiele brakowało, a kolejna już nieodpowiedzialna strata w centralnej strefie placu gry zakończyłaby się bramką dla Górnika. Tym razem po stronie żółto-czerwonych stanęła poprzeczka, powstrzymując strzał z rzutu wolnego Macieja Bancewicza.
Kiedy wydawało się, że zawodnicy Nowaka oszukają przeznaczenie i zejdą na przerwę z czystym kontem, po fatalnej w ich wykonaniu pierwszej, gola do szatni upolował Mateusz Piątkowski. Doświadczony snajper skorzystał z małego zamieszania w polu karnym, które poprzedziło dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego.
Po zmianie stron, tak jak się można było spodziewać, Koroniarze przejęli inicjatywę, jednak ciągle ich gra wyglądała niezwykle bezradnie. Kielczanie nie potrafili znaleźć sposobu na agresywnych i zdecydowanych w poczynaniach defensywnych polkowiczan.
Jedynie zagrożenie w szeregach trzeciej siły Fortuna 1. Ligi napływało z prawej strony boiska, gdzie z dużą częstotliwością na dośrodkowania decydował się Jacek Podgórski.
W 74. minucie rywalizacji żółto-czerwoni wreszcie ruszyli lewą stroną. Na indywidualny rajd zdecydował się Janusz Nojszewski. 18-latek złamał akcję do środka, poczym odnalazł przed pole karnym Adriana Danka. Były gracz Sandecji przyjął kierunkowo piłkę i długo się nie zastanawiając oddał kąśliwy strzał w długi słupek, pokonując spóźnionego Furtaka.
Niedługo potem Korona otrzymała pomocną dłoń od gospodarzy i kolejny impuls na drodze po przechylenie szali na swoją korzyść. Czerwoną kartkę za brutalne wejście w Konrada Forenca obejrzał Mateusz Piątkowski.
Na, szczęśliwie dla kielczan, skutki kary indywidualnej snajpera gospodarzy nie trzeba było długo czekać. Przyjezdni ponownie zaatakowali prawą stroną. Szybka kombinacja Petrovicia z Podgórskim doprowadziła pod bramkę tego drugiego. Nowo upieczony ojciec uczcił narodziny dziecka w najlepszy możliwy sposób, wyprowadzając swój zespół na jednobramkowe prowadzenie.
Radość kielczan trwała do trzeciej minuty doliczonego czasu gry, wtedy w sytuacji sam na sam stanął Kajetan Szmyt i doprowadził do zasłużonego wyrównania. Chwilę potem siły zrównoważyły się także w liczebności obu ekip. Drugą żółtą kartę obejrzał Piotr Malarczyk.
Ostatecznie zespoły podzieliły się punktami. Drużyna ze stolicy województwa świętokrzyskiego kontynuuje serię sześciu meczów bez zwycięstwa.
W następnej kolejce Korona Kielce podejmie na własnym boisku Odrę Opole. Ten mecz w piątek 29 października o godz. 20:30.
Górnik Polkowice – Korona Kielce 2:2 (1:0)
Bramki: Piątkowski 45’, Szmyt 90' – Danek 74’, Podgórski 83’
Górnik: Furtak - Opałacz (90' Wacławczyk), Magdziak, Kucharczyk, Fryzowicz - Szmyt, Żołądź (90' Purzycki), Pałaszewski (72' Karmelita), Bancewicz (85' Sobkow)– Szuszkiewicz (85' Radziemski), Piątkowski
Korona: Forenc - Danek, Malarczyk, Koj, Lisowski (71’ Nojszewski) - Podgórski, Szpakowski (46’ Szpakowski), Gąsior, Błanik (63’ Pervan) - Łukowski (90' Bortniczuk), Lewandowski
Kartki: Żołądź, Magdziak – Malarczyk, Szpakowski, Koj, Petrović, Lewandowski
Czerwona kartka: Piątkowski – Malarczyk (dwie ż.k.)
fot. Maciej Urban