Mam nadzieję, że odpoczną nasze głowy. Cały czas jesteśmy pod napięciem
- Mam nadzieję, że do meczu z Elverum odpoczną nasze głowy. Jesteśmy w nich już bardzo zmęczeni. Cały czas jesteśmy pod napięciem - nie ukrywa Tomasz Gębala, rozgrywający Łomży Vive Kielce. W niedzielę mistrzowie Polski odnieśli kolejne zwycięstwo na ligowym podwórku. W meczu na szczycie PGNiG Superligi pokonali Azoty Puławy 33:29.
To był kolejny mecz w handballowym maratonie żółto-biało-niebieskich. Kielczanie rozegrali to spotkanie po zaledwie jednym treningu i dalekiej podróży - najpierw z Brześcia do Kielc, a potem do Puław. Pomimo trudności i zmęczenia, sprostali wyzwaniu.
ZOBACZ TAKŻE: Talant Dujszebajew przerwał wywiad swojego zawodnika przed kamerami
- Jesteśmy w bardzo ciężkiej sytuacji, gramy co drugi dzień, mamy wyjazdy, praktycznie bez możliwości przygotowania. Ale ja nie płaczę. Dziękuję chłopakom za dzisiejszy mecz. Azoty Puławy to dzisiaj zespół na poziomie Ligi Mistrzów. Bardzo chcieliśmy tutaj wygrać - mówi po ważnej wygranej Talant Dujszebajew.
Ciężkie nogi kielczan było widać szczególnie na początku spotkania, kiedy mistrzowie Polski wolno się rozkręcali i popełniali błędy. Do przerwy to gospodarze prowadzili jedną bramką. Ale w drugiej połowie wszystko wróciło już do normy. Różnicę zrobił Mateusz Kornecki, który ważnymi interwencjami dał swoim kolegom z pola oddech i szansę na wypracowanie przewagi.
- Azoty zagrały bardzo dobry mecz, są jedną z najlepszych drużyn w PGNiG Superlidze. W pierwszej połowie rywale byli lepsi, my zrobiliśmy sporo błędów i nie wykorzystaliśmy swojej przewagi. Druga połowa była kluczem do zwycięstwa. Zmieniliśmy naszą grę, zaczęliśmy od obrony, świetnie bronił Mateusz Kornecki. Dał nam dużo możliwości, aby w ataku mieć trochę więcej spokoju. Najważniejsze, że punkty wracają z nami do Kielc i już myślimy o następnym spotkaniu w Lidze Mistrzów - dodaje Alex Dujshebaev, który zdobył w Puławach trzy bramki.
Najskuteczniejszy w kieleckich szeregach był Cezary Surgiel, który zdobył sześć bramek. Na boisku dobrze radził sobie też Tomasz Gębala. - Jestem silny fizycznie i lubię wykorzystywać swoją przewagę w tym względzie. Cieszę się, że udało nam się zrealizować kilka zagrywek taktycznych, które sprawiają mi jeszcze problemy - podsumowuje dwumetrowy zawodnik.
Kolejny mecz mistrzowie Polski zagrają w czwartek. W Hali Legionów zmierzą się w ramach Ligi Mistrzów z Elverum HB. Ten mecz rozpocznie się o godz. 18:45.
fot: Anna Benicewicz-Miazga