Niecodzienna sytuacja w hicie Superligi. Trener Łomży Vive zabrał zawodnika sprzed kamer
Pomeczowe wywiady są stałym punktem sportu. W niedzielę zapomniał o tym trener Talant Dujszebajew, który mocno zdenerwował się na udzielającego wywiadu Tomasza Gębalę. Albo... miał mu coś ważnego do przekazania. W efekcie zmieszany zawodnik przerwał w połowie rozmowę z dziennikarzami realizującej spotkanie telewizji TVP Sport i udał się do szatni.
Profesjonalne uprawianie sportu niesie za sobą konieczność kontaktów z mediami. Zawodnicy często mają wpisane takie zadania także w swoje kontrakty. Niektórzy robią to z większą chęcią, inni mniej chętnie, ale dziś widok sportowca udzielającego wywiadu nikogo nie dziwi.
ZOBACZ TAKŻE: Hit PGNiG Superligi nie zawiódł
Do niecodziennej sytuacji doszło po meczu Łomży Vive Kielce w Puławach. Kielczanie wygrali to spotkanie 33:29 i po meczu mieli powody do zadowolenia, bo był to nie tylko kolejny mecz w męczącym maratonie, ale też bardzo ważne spotkanie na szczycie tabeli PGNiG Superligi, które będzie miało znaczenie przy ustalaniu kolejności końcowej w tabeli.
Po spotkaniu do rozmowy z dziennikarzami TVP Sport stanął Tomasz Gębala. W trakcie pandemii COVID-19 realizacja meczów nieco się różni, inne są też wywiady - dziennikarze ograniczają kontakt z zawodnikami, więc pomeczowe rozmowy odbywają się przez słuchawki i na mikrofonie podanym na dwumetrowym wysięgniku. Schodzi z tym trochę dłużej, ale zazwyczaj nie ma z tym żadnego problemu. Inaczej było tym razem.
Rozmowę dwumetrowego rozgrywającego przerwał Talant Dujszebajew. "Tomeeeeeek!" - daje się słyszeć w tle wywiadu. Zdezorientowany 25-latek najpierw pokręcił głową, dał trenerowi wymownie do zrozumienia, że rozmawia z dziennikarzem, ale wysłuchał do końca pytania, na które zaczął odpowiadać. Talant Dujszebajew nie dał jednak za wygraną. I albo zdenerwował się na zawodnika, albo naprawdę szybko musiał mu coś przekazać. - Eeee... Trener mnie woła. Nie wiem, czy mogę iśc do trenera? Muszę iść do szatni. Przepraszam... - dodał zmieszany Gębala i pobiegł szybko do szkoleniowca.
"Talant Dujszebajew to jest Talant Dujszebajew. Pewne zasady muszą obowiązywać. Na początku nie wiedzieliśmy, o co chodzi, a Tomka po prostu wołał trener. Zawodnik nie chcąc narażać się na jakąś karę, pobiegł. Co nieco zdążył nam powiedzieć" - skomentował dziennikarz przeprowadzający wywiad.
Zobaczcie całą sytuację sami:
Takie sytuacje nie zdarzają się codziennie ???? Nie ma rady, gdy trener @kielcehandball woła do szatni – wywiad musi poczekać❗️ #Superliga pic.twitter.com/NYLPfEClTS
— TVP SPORT (@sport_tvppl) February 14, 2021
fot: Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze
Wiadomo że nic ciekawego w takim wywiadzie nie padnie.
Co innego wywiad ze Świątek, ew. po meczu LM, ale tu ligowa młocka, bez emocji i taki wywiad wypełniacz do transmisji.