Wychowanek ukłuł Koronę. Kielczanie kończą rok porażką z Radomiakiem
Korona Kielce kończy 2020 rok drugą z rzędu porażką. Żółto-czerwoni nie sprostali na Suzuki Arenie Radomiakowi Radom, który wygrał 2:0. Wynik spotkania otworzył wychowanek Korony - Karol Angielski, a w doliczonym czasie gry zwycięstwo przypieczętował rezerwowy Adam Banasiak. Dzięki tej wygranej Radomiak jeszcze mocniej zbliżył się do czołówki tabeli. A Koronę zimą czeka ciężka praca nad przygotowaniem do drugiej części sezonu, bo stylem znów nie zachwyciła.
Kielczanie zagrali z Radomiakiem bardzo osłabieni. Nieobecnych z powodu kontuzji: Macieja Firleja oraz Kornela Kordasa zastąpili Paweł Łysiak i Wiktor Długosz, natomiast Jacek Podgórski został przesunięty na prawą flankę defensywy. W drużynie gości od pierwszej minuty zaprezentował się wychowanek złocisto-krwistych Karol Angielski oraz jej były obrońca Mateusz Bodzioch.
Początek spotkania był bardzo intensywny. Oba zespoły wyszły na boisko przy ul. Ściegiennego niezwykle zmotywowane, a na stadionie, pomimo pustych trybun, dało się odczuć spore napięcie. Zawodnicy Bartoszka prezentowali bardzo solidnie i w pierszym fragmencie meczu byli lepszym zespołem. Mimo to stracili bramkę.
Radomiak wyszedł na prowadzenie za sprawą Karola Angielskiego, który w najlepszy możliwy sposób przypomniał się kieleckim kibicom. Wychowanek Korony wykorzystał centrę z rzutu rożnego i z bliskiem odległości wpadkował piłkę do siatki. Było to jego już szóste trafienie w tym sezonie.
Po golu obraz gry zmienił się. Bramka uskrzydliła ekipę Radomiaka, co negatywnie wpłynęło na dyspozycję Koroniarzy. Piłkarze Bartoszka mieli problem ze złapaniem rytmu z początku zawodów i przez kolejne minuty nie potrafili przebić się przez dobrze grających rywali.
Do przerwy, pomimo pojedynczych okazji pod jedną i drugą bramką, stan rywalizacji pozstał niezmienny. Radomianie prowadzili 1:0.
W drugiej połowie długo brakowało konkretów, a kielczanie starali się budować swoje akcje, ale zupełnie nie mogli przebić się przez mur rywali. Pierwszy celny, ale zupełnie niegroźny strzał, oddali dopiero w drugiej połowie. Mimo to kielczanie mieli przewagę w posiadaniu piłki i momentami potrafili zepchnąć rywali do defensywy, angażując w ataki dużą liczbę graczy. Goście natomiast nastawili się na obronę wyniku, stałe fragmenty i liczne kontrataki, ich lwia część była napędzana przez najlepszego strzelca ekipy z Mazowsza – Leandro.
Kielczanie mogli doprowadzić do wyrównania po główce Thiakane, ale piłka minimalnie minęła bramkę nad poprzeczką. Gorąco zrobiło się też chwilę później, kiedy Senegalczyk walczył o pozycję w polu karnym, a futbolówka otarła się o rękę jednego z rywali. Sędzia nie podyktował jednak "jedenastki".
W końcówce kielczanom zupełnie brakowało już pomysłu i agresywności. Zamiast tego gwóźdź do trumny w 93. minucie wbili rywale, wyprowadzając kontrę wykończoną przez Banasiaka. Korona przegrała z Radomiakiem 0:2.
Zapis relacji NA ŻYWO - kliknij TUTAJ
Był to ostatni mecz Korony Kielce w 2020 roku. Kielczanie wrócą do gry w Fortuna 1. Lidze 20 lutego 2021, kiedy zmierzą się na wyjeździe z Widzewem Łódź.
Korona Kielce - Radomiak Radom 0:2 (0:1)
Bramki: Angielski (20'), Banasiak (90+4')
Korona: Kozioł - Podgórski, Tzimopoulos, Grzelak, Szymusik (80' Piróg) - Łysiak (46' Lisowski), Kaczmarski, Cetnarski (60' Diaz), Kiełb (60' Górski), Długosz - Thiakane
Radomiak: Kochalski - Jakubik, Cichocki, Bodzioch, Bogusz - Leandro, Kaput, Karwot, Radecki (77' Podliński), Gąska (83' Kozak) - Angielski (87' Banasiak)
Żółte kartki: Thiakane, Podgórski, Szymusik - Angielski, Jakubik
fot: Grzegorz Ksel
Wasze komentarze
Niestety, ale minęła cała runda, a tu zero, ale to totalne zero pomysłu na grę!!!
Co się stało z KORONA ????
Nie ma klubu , nie ma trenera , nie ma nic . Pozostaje tylko DNO !!!
Wesołych Świat !
Ps. P. Bartoszek wypi........aj !!! I nie zapomnij wziąć ze sobą tego co ci pomaga .
Jak Klicki oddał Koronę miastu, to bylo podobnie. Zleciały się sępy i niektórzy pilkarze nie mieli już miejsca w Koronie. Takim był Kiciński. Pamięta ktoś Kicińskiego. Dobry mlody grajek, ale sprowadzony przez stara ekipę. Tak więc trenował bieganie w lesie i chciano żeby rozwiązal sam kontrakt. Była sprawa w PZPN więc przywrócono gościa do treningów w rezerwach. Ten szukał haków i nagrywał trenerów, żeby kontrakt rozwiązać z winy klubu. Teraz nie jest inaczej. Teraz nie jest inaczej. Sępy chcą robić swoje interesy, więc będzie wycie. Jak redakcja nie wierzy, to niech porozmawiają z Kicińskim jak to było po zmianie właścicielskiej. Jak ustawia się kto ma grać, a kto nie, żeby kasa się zgadzała. W końcu idzie od podatników, to kto będzie liczył.
WESOŁYCH ŚWIĄT