Po ilości przestrzelonych sytuacji widać jak jesteśmy zmęczeni
- Jakby w szatni nie było głośno, to by było coś nie tak. Musimy być świadomi naszych błędów. Nie trafiliśmy jedenastu sytuacji sam na sam. Pomimo tego możemy być zadowoleni, bo to był wartościowy trening - mówi po pierwszym letnim sparingu KS Kielce Tomasz Gębala.
Dla 24-latka był to pierwszy mecz po 451 dniach, kiedy rehabilitował się po kontuzji. - Trzeba przyznać, że muszę jeszcze trochę potrenować, bo wydolność była słaba. Po dziesięciu minutach potrzebowałem krótkiej przerwy. Na szczęście trener dał mi pograć w końcówce pierwszej i na początku drugiej połowy, więc mogłem odpocząć w przerwie. Bardzo fajnie być znowu na boisku i potrenować z kimś innym, a nie tylko między sobą w drużynie - podkreśla rosły zawodnik.
Gębala kilka razy zaskoczył bramkarzy rywali. Zdobył trzy bramki, a kielczanie wygrali z Energą MKS Kalisz 29:28. - Stali płasko, więc rzucałem z daleka. Jesli rywale będą wychodzić wyżej, to będzie trzeba zachować się inaczej. Dziś też była jeszcze jedna okazja, po wrzutce od Alexa. Niestety nie udało się - tłumaczy.
- Po ilości przestrzelonych sytuacji widać jednak, jak jesteśmy zmęczeni. W tym momencie skupiamy się na ciężkiej pracy fizycznej i podstawach taktyki, a nie na rzutach. Pomimo tego możemy być zadowoleni. Mogliśmy się zobaczyć na tle przeciwnika i to był bardzo wartościowy trening dla nas - kwituje.
fot: Anna Benicewicz-Miazga