Byliśmy pasywni i źle wyglądaliśmy fizycznie. Szanujemy ten wynik
Trener Korony Kielce, Mirosław Smyła odetchnął z ulgą po remisie 0:0 z Lechem Poznań. - Byliśmy bardzo pasywni i dodatkowo źle wyglądaliśmy fizycznie. W drugiej połowie zaprezentowaliśmy się lepiej. Mieliśmy też szczęście. Szanujemy ten bardzo ważny dla nas punkt - powiedział opiekun żółto-czerwonych.
Mirosław Smyła (trener Korony Kielce): - 22 tysiące publiczności, zmotywowany zespół gospodarzy, ale my wiedzieliśmy o co gramy i z kim gramy. Pierwsza połowa nie była w naszym wykonaniu taka jak ostatnie mecze. Lech grał bardzo dobrze i my szczęśliwie skończyliśmy ją bezbramkowo. Byliśmy bardzo pasywni i dodatkowo źle wyglądaliśmy fizycznie.
REKLAMA
Na drugą wychodzimy w innym ustawieniu i gra już wygląda inaczej. Kluczowym momentem był też nieuznany gol, bo tym razem VAR był po naszej stronie. Tak jak w pierwszej połowie mieliśmy wiele szczęście, ale tym razem poparte było to lepszą grą. W ostatnich minutach mogliśmy pokusić się o bramkę, ale równocześnie szanujemy bardzo ważny dla nas punkt. Robimy dalej swoje, bo teraz mamy dwa tygodnie przed ważnym meczem u siebie.
Były momenty w których mieliśmy swoje sytuacje, ale wydaje mi się, że jesteśmy na etapie zdobywania wzajemnego zaufania, zespołowej gry. Wierzę, że Korona pokaże dobrą piłkę w następnych meczach, natomiast dzisiaj były to trudne zawody. Zawsze można żałować niewykorzystanych okazji, ale trzeba również szanować to, co się ma.
fot: Mateusz Kaleta
źródło: lechpoznan.pl
Wasze komentarze
Ten punkt to szczescie...
Nasze skrzydła choć techniczne (Cebul, Lioli) ale sił brak, mało biegania, krótkie zrywy a potem zadekowani gdzieś za plecami i odpoczywają. Taki Jóźwiak z Puchaczem by nas zabiegali na śmierć.
Z chęcią zobaczylbym jak gra, można by go wpuścić na ostatnie kilka(nascie) minut. Noge do wolnych ma chyba najlepiej ułożoną w całej drużynie. Fakt, ze nie widzi partnerów, ale chyba trener mógłby postawic mu ultimatum...albo grasz i podajesz albo grzejesz ławę, proste.
Druga rzecz to jak patrzę na tego Dziura-novicia czy jak mu tam jak marnuje kolejną setkę albo wyrywa piłkę Radinowi przy wolnym to krew we mnie się gotuję.
Czy na prawdę nie ma kogoś innego?
Może Zalazara choć to pomocnik wypróbować w ataku, nie koniecznie na cały mecz ale chociaz pare minut.
daruj sobie dziecko twe wypociny
I ostatnia akcja meczu Jukić urwał się na skrzydle obrońcom wjeżdża w pole karne zamiast rogal na drugą stronę, między obrońcami a bramkarzem, gdzie zamyka Pućko to ten sie zapultał obrońcy go dopadli i dupa zbita, nawet Zmyła się zagotował.
Zobaczysz który jest w stanie utrzymać piłkę w środku, coś wykreować, rozrzucić na skrzydła. Gra bez 10 tki, z dwoma drewnianymi napastnikami dała 7 bramek na 15 meczy, czyli najgorzej w całej lidze. Z Lechem ewidentne przegraliśmy środek pola i nie byliśmy w stanie utrzymać się przy piłce.
Kto miał ich tego nauczyć? Przecież nie ja. Zatrudnili podobno trenera, ma on chyba swoich współpracowników, to o czym ja pisałem, powinno być im wpajane podczas każdego treningu, jeśli mają problem to zapamiętać. Nie rozumiem, inne zespoły jakoś potrafią lepiej bądź gorzej te elementy wykonywać a w Koronie grają jak na W-Fie. Kupą mości panowie, albo asekuracja asekuracji asekurowanego. Każdy piłkarz powinien wiedzieć za którego rywala odpowiada, kiedy ten atakuje. A w Koronie, cholera wie o co chodzi. Trener ma mieć posłuch u piłkarzy, słusznie prawisz, ale ów trener musi mieć coś do powiedzenia, żeby ktoś mógł go słuchać. Jeśli nie ma nic do powiedzenia, to staje się nudny jak Brosz w Górniku, który tak jak Lettieri prowadzi swój zespół w otchłań i ligi.