Wisła oddała jeden celny strzał. To podsumowuje całe spotkanie
Oskar Sewerzyński w meczu z Wisłą Kraków po raz pierwszy w swojej karierze zagrał w wyjściowym składzie Korony Kielce w LOTTO Ekstraklasie. 17-letni pomocnik odpłacił się trenerowi za zaufanie i rozegrał w Krakowie bardzo dobry mecz. Niestety, mimo dużo lepszej gry od przeciwnika, Korona przegrała z Wisłą 0:1 po bardzo kontrowersyjnym golu z rzutu karnego. Sam zawodnik natomiast opuścił boisko z kontuzją w 60. minucie spotkania.
- Miałem problem ze stawem skokowym. Na razie nie mogę za wiele powiedzieć. Obłożyłem nogę lodem i zobaczymy jutro, jak to będzie wyglądało. Mam nadzieję, że nie będzie tak źle - mówi wychowanek Korony.
REKLAMA
Środkowy pomocnik żałuje, że kielczanom nie udało się wywieźć spod Wawelu choćby jednego punktu. - Przez 90 minut to spotkanie wyglądało identycznie. Graliśmy w piłkę, stwarzaliśmy sobie sytuacje pod bramką przeciwnika i powinniśmy ten mecz zamknąć już w pierwszej połowie. A tak tracimy niefortunną bramkę z rzutu karnego. Według mnie nie było "jedenastki", ale nie chcę się w tym temacie wypowiadać. Wielka szkoda, że znów wracamy bez punktów - podkreśla Sewerzyński.
- Mieliśmy 25 sytuacji bramowych, w tym siedem celnych strzałów. A Wisła? Jeden celny strzał. To podsumowuje całe to spotkanie - kwituje.
17-latek jest odkryciem wiosny w drużynie Gino Lettieriego i dużą nadzieją na kolejny sezon, w którym drużyny będą musiały obowiązkowo wystawiać do składu młodzieżowca. W obecnych sezonie wychowanek Korony zagrał już w pięciu spotkaniach, ale liczy na jeszcze więcej. - Myślę, że wypadłem bardzo pozytywnie. Oby teraz zdrowie dopisało, bo chciałbym łapać kolejne minuty - kończy pomocnik.
Wasze komentarze