W końcówce znów złapała nas zadyszka. Przed nami jeszcze dużo pracy
Piłkarze Korony Kielce podzielili się punktami z Miedzią Legnica w ostatnim ligowym meczu w 2018 roku. Na Suzuki Arenie padł remis 0:0. - Chcieliśmy ten mecz za wszelką cenę wygrać i sprawdzić nam oraz wszystkim kibicom miły prezent na święta. Robiliśmy wszystko, ale - nie ma co ukrywać: to nie był rewelacyjny mecz w naszym wykonaniu - mówi Bartosz Rymaniak, kapitan Korony.
- Brawa należą się jednak za to, jak cała drużyna walczyła. Było widać, że chcieliśmy, ale nie wszystko nam wychodziło - dodaje.
REKLAMA
Na Suzuki Arenie oglądaliśmy wyrównany pojedynek, ale to jednak Miedź pozostawiła po sobie lepsze wrażenie. Zawodnicy trenera Dominika Nowaka byli znacznie groźniejsi w ofensywie i często stwarzali zagrożenie pod bramką Michała Miśkiewicza.
- W przerwie meczu założyliśmy sobie, że staniemy trochę niżej, ale potem z boiska wyglądało to zupełnie inaczej. Widzieliśmy, że nie możemy tak stać w nieskończoność i czekać na strzelenie bramki przez rywali. Z tego powodu wyszliśmy wyżej, może trochę chaotycznie i nieprzemyślanie. Porozmawialiśmy między sobą w drugiej połowie i stwierdziliśmy, że tu nie ma czego bronić, gramy u siebie i trzeba zaatakować. Być może z tego wynikał ten brak organizacji - opisuje zawodnik Korony.
- Mimo to mieliśmy też swoje sytuacje i szkoda, że ich nie wykorzystaliśmy. Plusem jest natomiast to, że zagraliśmy na zero z tyłu. Michał Miśkiewicz wskoczył za Matthiasa i zagrał bardzo dobre spotkanie. Bardzo nam dzisiaj pomógł - podkreśla Rymaniak.
To było już ostatnie spotkanie Korony w 2018 roku. - Kończymy rundę z 31 punktami na koncie, ale po ostatnich spotkaniach widać, że czeka nas jeszcze dużo pracy. W końcówce roku znów złapała nas zadyszka - przyznaje kapitan żółto-czerwonych.
Teraz przed kielczanami zasłużony odpoczynek i przerwa od ligowych meczów. Do treningów kielczanie wrócą dopiero po Nowym Roku, a rundę wiosenną LOTTO Ekstraklasy zainaugurują 10 lutego wyjazdowym spotkaniem w Gdyni. - Okres przygotowawczy na pewno będzie intensywny. Mam nadzieję, że od pierwszego meczu w nowym roku będzie widać owoce tej pracy - kończy obrońca Korony.
fot: Maciej Urban
Wasze komentarze
Tak chcieliście za wszelką cenę wygrać ten mecz, że celebrowanie wyrzucania piłki z autów czy bicie rożnych trwało w nieskończoność, a jak byla piłka dla Miedzi, to zamiast ją podać żeby jak najszybciej została wprowadzona do gry, również ty odrzucałeś, jak najdalej od miejsca rozpoczęcia gry.
Nie opowiadaj człowieku bajek, bo są tak nudne jak występy niektórych pseudoartystów.
I jeszcze domagasz się braw, za tę padakę? Brawa dla Miedzi za grę fair i grę w piłkę w przeciwieństwie do was.
Meczy to juz straszliwie. Korona nie jest moze finansowym potentatem, ale wszystko w klubie jest poukladane, wyplaty na czas, niczego nie brakuje. Jest Suzuki, ma byc kasa na transfery, a i tak wiadomo, ze skonczy to sie jak zwykle.
Ja nie oczekuje grania rok w rok o mistrzostwo czy w Europie. Ja juz doszedlem do takiego etapu w kibicowaniu, ze JEDEN sezon w ktorym bedzie walka \'o cos\', a nie o 8 miejsce bedzie czyms kapitalnym. Cale miasto \'pod pradem\', pelne trybuny... Odnosze wrazenie, ze gdybysmy walczyli o awans w 2 czy 1 lidze, to na meczach byloby wiecej ludzi.To co jest teraz wszystkim juz spowszednialo. Niektorzy do kosciola w niedziele chodza z przyzwyczajenia i tak jest z kibicami Korony odnosnie spotkan. Idzie sie, bo zawsze sie chodzilo, nikt na zadne emocje nie liczy.
Trener takimi decyzjami demotywuje drużynę.
Gdyby piłkarze mogli powiedzieć szczerze to byśmy wiedzieli jak oni oceniają te nielogiczne ruchy trenera.
Ale co myślą na ten temat niech świadczy prezent jaki dostał Janjić w ramach mikołajek od kolegów - żółty kask budowlany z czerwonym napisem "EMERYT".
Robimy zrzutkę wśród kibiców.
Mile widziani sponsorzy, darczyńcy, przyjmiemy przelewy od emerytów i wdowi grosz od moherowych babć.
Można na ten szczytny cel zrobić zbiórkę makulatury, butelek, puszki aluminiowe i surowce wtórne.
Cenną inicjatywą będzie zbieranie runa leśnego, starych szmat i oleju przepracowanego i spod frytek.
Za zgromadzone pieniądze wykupujemy z Korony utalentowanego i perspektywicznego playmakera Zlatko Janjicia i wypożyczamy go "na pniu" do Radomiaka.
W ten sposób możemy uratować naszą Koronkę i "pomożemy" naszym przyjaciołom z Radomia którym zawsze dobrze życzymy.
- Gardawskiego, który zapierniczał cały mecz, jakby miał w tyłu motorek;
- Miśkiewicza, który bronił wszystko:
- Arveladze, który naprawdę fajnie zagrał (poza 2 sytuacjami).