Nie zamierzam przyzwyczajać się do roli rezerwowego
- Te nasze ostatnie mecze z Górnikiem zawsze obfitowały w dużo bramek i były dobrymi widowiskami, ale nie udało się wygrywać, a taki jest na pewno cel na sobotę. Potrzebujemy punktów i jesteśmy zobligowani do tego, aby odnosić wygrane - zwłaszcza przed własną publicznością – mówi Jakub Żubrowski przed sobotnim pojedynkiem z zabrzanami na Suzuki Arenie.
I kontynuuje: - Jest do poprawy gra zarówno w defensywie, jak i ofensywie. Sytuacji stwarzamy sporo, a licznik z przodu zatrzymuje się na ogół na jednej bramce. To pozwoliło nam wygrywać po 1:0, ale żeby być spokojniejszym, trzeba strzelać więcej.
REKLAMA
- Ich dwa najważniejsze ogniwa, a więc Angulo i Żurkowskiego, będzie trzeba zneutralizować. Myślę, że to kluczowe dla tego meczu – podkreśla „Żuber”.
Górnik w zeszłym sezonie wywalczył awans do europejskich pucharów. Obecnie jednak okupuje dolne strefy klasyfikacji. - Ta tabela w naszej lidze to umowna sprawa. Niespodzianek jest dużo. Górnik z pewnością jest inną drużyną niż w poprzednim sezonie, ale styl gry i to, w jaki sposób chcą punktować, nie zmieniło się – uważa gracz kieleckiego zespołu.
Do niedawna Żubrowski miał niepodważalną pozycję w wyjściowym składzie Korony. To jednak uległo zmianie i teraz 26-latek mocno rywalizuje o podstawową jedenastkę. Jak wpływa na niego ten stan rzeczy? - Na pewno mobilizuje. Przyzwyczajać się jednak nie mam zamiaru. Każdy chce grać. W poprzednich miesiącach były różne zawirowania, ale zakasałem rękawy i robię wszystko, aby trener postawił właśnie na mnie – kwituje piłkarz żółto-czerwonych.
Wychowanek kielczan może występować w duecie z Adnanem Kovačeviciem. - Graliśmy przez większość obecnego sezonu obok siebie. Roszad w środku jest dużo i to też zależy od przeciwnika, czy ustawiamy się bardziej ofensywnie, czy defensywnie. Możemy grać obok siebie, ewentualnie „Kova” troszkę niżej – odpiera „Żuber”.
W poprzednich rozgrywkach żółto-czerwoni złapali zadyszkę na starcie rundy rewanżowej przed przerwą zimową. Teraz chcą tego uniknąć. - Na pewno sytuacja kadrowa jest lepsza niż w zeszłym roku. W zeszłym sezonie graliśmy na tym etapie dwunastoma-trzynastoma zawodnikami i trener miał ograniczone pole manewru. Teraz rywalizacja jest dużo większa i czasami ci, którzy grali regularnie, nie łapią się do osiemnastki.
- To pozytywny ból głowy trenera, a jak się to przełoży na wynik punktowy? Zobaczymy za miesiąc – kończy Żubrowski.
fot. Maciej Urban
Wasze komentarze
Trzymam kciuki.