Gdyby piłkarze mieli charakter, powinni zwrócić kibicom pieniądze za bilety
- Inaczej to sobie wyobrażaliśmy. Niestety, po raz kolejny na samym początku meczu tracimy bramkę - i choć w Zabrzu udało się ją szybko odrobić - dziś było zupełnie inaczej. Zawiedliśmy – mówi na gorąco po dotkliwej porażce z Wisłą Płock 1:4 Marcin Cebula, pomocnik Korony.
- Myślę, że to była nasza najsłabsza pierwsza połowa w całym sezonie. Po przerwie próbowaliśmy jeszcze odwrócić ten wynik, ale się nie udało – uważa piłkarz.
REKLAMA
Kielczanie ledwo wyszli na boisko, a już w drugiej minucie musieli wyjmować piłkę z własnej siatki. A później było jeszcze gorzej. Kolejne trafienia Jose Kante i Nico Vareli pozbawiły Koronę złudeń na jakikolwiek korzystny wynik. Do przerwy Wisła prowadziła już 3:0, choć honorową bramkę w drugiej połowie z rzutu karnego strzelił Sanel Kapidzić, to ostatnie słowo należało do gospodarzy, którzy w końcówce trafili po raz czwarty.
Trener Gino Lettieri nie pozostawił na swoich zawodnikach ani jednej suchej nitki. - Ten mecz nie przejdzie bez konsekwencji. Gdyby piłkarze mieli charakter, powinni zwrócić kibicom pieniądze za bilety, bo przejechali za nami szmat drogi – grzmiał na konferencji prasowej.
„Cebul” nie komentuje jednak słów swojego szkoleniowca. - Nie chciałbym się wypowiadać. Bez dwóch zdań zagraliśmy słabe spotkanie. O ile pierwsza była już kompletnie do zapomnienia, tak w drugiej walczyliśmy, staraliśmy się ten mecz odwrócić. Kto wie, gdybyśmy wcześniej strzelili tą bramkę, to może udałoby się nam ten mecz chociaż zremisować, a może nawet wygrać. Ale nie ma dla nas usprawiedliwienia. Zagraliśmy słabo – dodaje.
- Na gorąco po meczu trener z nami nie rozmawiał. Nie wiem, co powie, bo jeszcze go nie widziałem – mówi „Cebul”.
Przed kielczanami został już ostatni ligowy mecz sezonu 2017/18. W niedzielę w ostatniej kolejce zagrają przed własną publicznością z Zagłębiem Lubin. - To na pewno dobra okazja do tego, aby zakończyć ten sezon w dobrych nastrojach. Musimy zagrać w tym spotkaniu jak najlepiej i go wygrać. Gramy ostatni mecz na własnym stadionie, więc wszyscy chcieliby zobaczyć swoją drużynę z jak najlepszej strony – twierdzi pomocnik Korony.
Choć cały sezon był w wykonaniu kieleckiej drużyny bardzo udany, ten pozytywny obraz zacierają jednak ostatnie wyniki żółto-czerwonych. W rundzie finałowej kielczanie w sześciu meczach odnieśli tylko jedno zwycięstwo, raz zremisowali i ponieśli aż cztery porażki. - Na pewno jest niedosyt. Dobrze przepracowaliśmy ten sezon, ale wszystko popsuło się pod koniec. Mogło być lepiej, ale myślę, że nie ma co być załamanym, bo cały sezon w naszym wykonaniu wyglądał dobrze – podsumowuje Cebula.
fot: Maciej Urban
Wasze komentarze
wygląda. Mimo wszystko dzięki za ten sezon .
Najpierw mówisz, że Korona już zrobiła 200% normy, że jakie to kluby chciały być na naszym miejscu, że cel w sezonie już osiądnięty, że o nic już nie walczymy, a teraz masz pretensję?? że piłkarze też już sezon olewają????
Cały sezon ma 37 kolejek a nie 30 !!!! Odpuszczacie mecze w grupie mistrzowskiej więc zdecydowanie nie można być zadowolonym z tego sezonu. Powiem więcej, mocno zastanowię się nad kupnem karnetu na nowy sezon. Jeśli mam przez 30 kolejek się denerwować i wspierać zespół tylko po to żeby Koroniarze po awansie do grupy mistrzowskiej kompletnie olali swoje obowiązki (brak ambicji) to ja dziękuję za taki interes. Nie będę tracił czasu na wspieranie klubu, który jest o krok od czegoś historycznego, ale nie walczy o to, bo dla niego sezon kończy się po 30 kolejek a nie tak jak dla innych drużyn po 37 kolejkach. Wolałbym widzieć Koronę walczącą o utrzymanie, ale WALCZĄCĄ niż przechodzącą obok meczów w grupie mistrzowskiej. Kibic może wybaczyć słabe wyniki, ale nie brak ambicji.
Oczywiście że zawodników, jeżeli zamiast robić cokolwiek, to oni patrzą się na siebie wzajemnie i w tym czasie gol pada to co może trener?
Smutna prawda jest taka, że część zawodników odpuściła sobie, trzeba wyciągnąć z tego konsekwencje i tyle.
Wszyscy na Lubin!!
Zamiast ciężkiej pracy, treningu koncentracji, poprawy błędów i rozwoju słabości, wolą iść na kawę albo grać na Playstation. Ilu graczy umie lub próbuje grać 2 nogami? Ilu zostawało po treningu, żeby to poprawić? Ilu pozbyło się nawyków patrzenia w dół, przyjmowania na 2-3 kontakty? Ilu rozwinęło myślenie taktyczne, przyjęcie kierunkowe, strzały z dystansu, podania, analizę przeciwnika i reagowania na jego ustawienie? Ilu w tym czasie nauczyło się nowego języka, żeby mieć łatwiej w lepszych ligach? Ilu obcokrajowców nauczyło się polskiego poza podstawami? Nie widzę tu rażących progresów. Lubimy gadać, że Lewandowski to, Lewandowski tamto. A on w wieku 30 lat i osiągnięciu turbopułapu nadal widzi swoje słabości, które zostaje poprawiać po treningu.
Z moich obserwacji jedynie Żubrowski i Malarczyk i Rymaniak wydają się być ciekawi świata i rozwoju swojej wiedzy na temat tej pozornie prostej gry, dodatkowo nie sprzedają farmazonów w wywiadach, że pogoda nie ta, czy murawa słaba. Powinni ciągnąć tę drużynę i być liderami w szatni, bo to inteligentni goście z chęcią bycia lepszym. Dobry przykład dla mniej rozgarniętych kolegów, którzy mają inne priorytety. Kuba Piotrek i Bartosz nie są bez wad piłkarskich, ale w głowach mają poukładane.
Szkoda, że tak rzadko nasi piłkarze mają okazję mierzyć się z rywalami z zachodu, bo zobaczyliby, że są 5 poziomów niżej. I może sprowadziłoby ich to trochę na ziemię, zamiast odlatywać po wygranych z Termalicą, czy Piastem lub Lechią. Nie każda wygrana to dobry mecz, nie każda porażka to słaby. Liczy się postęp.
Ja nie wiem, czy im nie jest wstyd, gdy oglądają te analizy i kolejny raz słyszą od trenera o tych samych błędach?
Ile można tak samo źle rozgrywać piłkę, popełniać te same błędy w ustawieniu? Nie wiem, czy w myśleniu na boisku przeszkadza im brak koncentracji, czy wrodzone olewactwo, ale widać, że coś w Koronie nie działa.
Odchodzą "liderzy opinii" jak Kiełb i Dejmek. Widać, że niekoniecznie dobrze wpływa to na szatnię. Odejdzie także paru innych zawodników. Wietrzenie szatni jest niezbędne. Miś zagrał dobre 3 mecze, kupił BMW i zniknął. Aankour zniknął, bo woli się dąsać, zamiast poświęcić dla drużyny i grać tak, jak wymaga trener. Diaw to cień zawodnika z pierwszego sezonu.
Uśmieszek Cebuli o tym, czy widział się z trenerem po meczu to oznaka, że niestety grzeszy inteligencją. Co to miało znaczyć? Że śmieje się, że trener będzie krzyczał? Ma go gdzieś?
Ja po takim meczu bałbym się, że trener mnie zmasakruje za fatalną postawę drużyny i nie będę mógł grać po spartoleniu swojej roboty, a on ma to gdzieś, że odnieśliśmy porażkę w katastrofalnym stylu. Powie się w wywiadzie, że lipa, potem po browarki na powrót i do autokaru. Zero refleksji, zero chęci bycia lepszym. Marcin gra może na 30% swojego potencjału. Jeszcze 2 rundy, koniec kontraktu i dołączy do Janoty w 1 lidze jako kolejny zmarnowany talent ze świetnym potencjałem. Bo lepiej baletować, skoro hajsik się zgadza.
Gdyby nie dobra postawa Hamrola to dostalibyśmy w Płocku 6:1.
Potrzebne jest wietrzenie szatni niekoniecznie na ludzi, którzy powiedzą, że Korona jest super, pocałują herb po 2 meczach, a potem przepadną.
Potrzebujemy takich, którzy chcą:
a) walczyć, rozwijać się i wyciągać wnioski z błędów;
b) pracować nad słabościami i ufać trenerowi;
c) nie dawać ego górować nad rozsądkiem, nie unosić się, nie dąsać, nie gwiazdorzyć;
Wiem, że nie stać nas na wirtuozów piłki bez wad. Ale nie mogę znieść tego marazmu, tego braku chęci, tych samych błędów i truchtu, gdy wokoło świat pędzi.
Krycie Możdżenia przy aucie i golu Kante - kryminał. Wyprowadzenie piłki przez Rymaniaka, czyli asysta przy 2 bramce Wisły - kryminał.
Ale wolimy gadać, że Lettieri przesadza z krytyką i "straci szatnię". Jeśli jakiś zawodnik nie umie przyjąć krytyki po swoich żenujących błędach, to się nadaje (nie ubliżając) do Kostomłotów, a nie do zarabiania 40 tysięcy na miesiąc. Trener jasno powiedział, jak kryją stałe fragmenty i kto popełnił błąd. Skłamał? Nie. Więc nie miejmy pretensji o prawdę.
Nie mam zamiaru żądać zwrotów pieniędzy, czy fundowania biletów przez piłkarzy, bo to mój wybór, czy chodzę na mecze, czy nie. Ale runda finałowa to festiwal błędów i niestety dowód na minimalizm i nasycenie ósemką przez piłkarzy. Niestety zepsuła obraz w miarę porządnego sezonu.
Jeśli zawodnik po dobrym występie w którym wypluł płuca idzie na ławę w następnych to po co się starać ?
Absurdalne rotowanie składem nie pomogło w budowaniu drużyny
Lettieri bo od niego zależy sposób gry drużyny i ustawienie i właściciel, bo na to pozwala.
Kielczanin, jesteś chyba za młody, bo wierzysz w te bzdury. Szef firmy bądź właściciel rozpoczął by rozmowy z pracownikami, chcąc się dowiedzieć, dlaczego tak się dzieje, ze nie chcą pracować. Co innego pojedynczy pracownik, a co innego zdecydowana większość bądź wszyscy.
A co ty sobie myślisz, że jak szef wyrzuci na bruk wszystkich pracowników, to dobrze na tym wyjdzie?! Jak dorośniesz to zrozumiesz. A jeśli jesteś na tyle dorosły i piszesz takie bzdury, to tylko źle świadczy o twojej inteligencji.
W Koronie nie chcą grać, bo widzą, że ktoś obrał nie ten kierunek. A może piłkarze chcieli coś większego osiągnąć, a nie tylko pierwszą ósemkę, tylko im trener napaskudził?
Tak, jak żołnierz ma prawo być dobrze dowodzonym, tak piłkarz ma prawo być dobrze prowadzonym.