Straty? To 5 minut gry, a my mamy 60
Aż sześć bramek starty ma do odrobienia drużyna PGE VIVE Kielce na wyjeździe z PSG, jeśli chce awansować do Final Four Ligi Mistrzów. - W dzisiejszej piłce ręcznej to może być dużo i może być mało. To pięć minut gry, a my mamy sześćdziesiąt – odpiera z bojowym nastawieniem rozgrywający kielczan, Dean Bombac.
Przewaga Francuzów wynika z wydarzeń przed przerwą w Hali Legionów. - Pierwsza połowa była bardzo zła, nie pomagaliśmy swoim bramkarzom naszą obroną. Zobaczymy, co będzie w Paryżu – kwituje Słoweniec.
REKLAMA
I dodaje: - Przed przerwą było za mało agresji i popełniliśmy trzy-cztery bardzo proste błędy w ataku. Dziewięć razy nie rzuciliśmy w sytuacjach jeden na jeden… W Paryżu musimy to wykorzystywać.
Z obozu mistrzów Europy z 2016 roku bije jednak ogromna motywacja. - Trzeba zachować optymizm. W innym wypadku lepiej zostać w Kielcach i oni wygrają 10:0, a my skupimy się na pucharze i lidze – mówi Bombac.
- Bez pozytywnego podejścia nie możesz jechać do Francji i próbować wygrać mecz – podkreśla zawodnik żółto-biało-niebieskich.
fot. Anna Benicewicz-Miazga