Niewdzięczność. Zawaliłeś? Zostaniesz zmiażdżony
Odwieczne porzekadło mówi, że łaska kibica na pstrym koniu jeździ. Fan ma prawo do swoich humorów tydzień w tydzień. Śmieje się, płacze, rozważa, raduje, żałuje. I jeśli miałbym poszukać jednego słowa, które ogromnej rzeszy tego środowiska nie cechuje, to jest to z pewnością wdzięczność. My, jako świat Korony Kielce, mogliśmy się doskonale przekonać o tym w ostatnich dniach na przykładzie kapitana, Radka Dejmka.
Umówmy się – Czech nigdy nie był najlepszym środkowym obrońcą Ekstraklasy. Nie zabijały się o niego najlepsze drużyny w Polsce, a sam też nigdy nie miał jakiegoś wielkiego ciśnienia, żeby dostać się z Kielc do lepszej ligi. Utrzymywał poziom – raz lepszy, raz gorszy, ale zawsze był dla żółto-czerwonych pewnym gwarantem.
REKLAMA
Jeśli spojrzymy w obecną kadrę Korony, to właśnie Dejmek ma w niej najdłuższy staż w kieleckim klubie. Mowa o takiej nieprzerwanej, jednolitej obecności, bo oczywiście sytuacje Jacka Kiełba i Piotra Malarczyka były nieco bardziej skomplikowane. Defensor gra dla zespołu ze Ściegiennego już od pięciu lat.
Pięć lat czyli pięć sezonów, w których było lepiej i gorzej. Sam rozmawiając z „Radziem” nie raz pytałem go, co naprawdę czuł na samym początku swojej przygody w Koronie, kiedy kibice wparowali na stadion, aby bronić przed zwolnieniem Leszka Ojrzyńskiego. On zawsze mówił, że jego reakcja wcale nie była negatywna. Przeciwnie – wywarło się na nim ogromne wrażenie, że fani potrafią się z kimś zjednoczyć w aż tak ogromnym stopniu.
A teraz tego brakuje. Pozycja Dejmka w drużynie, choć ciągle jest jej kapitanem, z różnych powodów nie wygląda już tak silnie, jak kiedyś. Rolę topowego stopera, zbierającego kapitalne recenzje, przyjął Adnan Kovacević, a partnerzy u boku Bośniaka z wielu względów raczej płynnie się wymieniają. Nikt nie zachwyca się Czechem i ja też nie zamierzam tego robić.
Zgadzam się, że sportowo 30-latek miał już w Kielcach dużo bardziej udane okresy niż obecnie. Jeśli jednak spojrzymy na obecny sezon, od momentu kiedy piłkarz ten wskoczył do składu po uporaniu się z kontuzją, czy naprawdę zauważymy aż tak wiele błędów i niepewnej gry w jego wykonaniu? Czy szczerze będziemy mogli powiedzieć, że to właśnie ten zawodnik jest jakimkolwiek problemem i zagrożeniem dla Korony?
Warto zauważyć, że pomimo szerokiego wyboru, trener Gino Lettieri cały czas stawia właśnie na Radka Dejma. Ma do dyspozycji Piotra Malarczyka, Akosa Kecskesa czy Djibrila Diawa, a jednak wygląda na to, że optymalną dla niego parę stanowią Adnan Kovacević oraz właśnie Czech.
W tym wszystkim nawiązuję oczywiście do pierwszego meczu w półfinale Pucharu Polski z Arką Gdynia. Dejmek popełnił w nim katastrofalny błąd, który goście zamienili na gola dającego im dużo więcej szans przed rewanżem, niż gdyby wyjechali z Kolporter Areny bez bramki. I to jest fakt.
Czy jednak w połowie tej drogi o bilet na Narodowy słusznie jest czynić to, przed czym tak wiele osób nie miało zahamowania przed dwoma tygodniami? Czech został w komentarzach wręcz zmasakrowany. Przerzuty, ubity i wystawiony na lincz.
To prawda, że popełnił istoty błąd w bardzo delikatnym momencie, ale, na Boga – czy to jest powód, żeby przez cały czas szukać w nim winowajcy wszystkiego? Korona Kielce nie jest klubem, który co roku walczy o zwycięstwo w Lidze Mistrzów i wychowuje zdobywców Złotej Piłki. Kielczanie mają legendy uszyte na swoją miarę. Miarę solidnego klubu, który do tej pory nie dorobił się jeszcze żadnych większych sukcesów.
I - czy ktoś tego chce czy nie – Radek Dejmek jest jedną z nich. Rozegrał dla tego klubu ponad 130 meczów. Był z nim na dobre i na złe. Mógł odejść w 2015 roku, kiedy stało się to całkiem modne i wszyscy z przerażeniem patrzyli na ruchy kadrowe kieleckiego klubu. Czech miał nawet ofertę z jednego z klubów Ekstraklasy i w pewnym momencie pogodził się już nawet ze zmianą barw klubowych. Ale został.
Został mimo niepewnej sytuacji – finansowej, kadrowej, w zasadzie na każdej płaszczyźnie. Nie pokręcił nosem, nie szukał wymówek. Wsparł Koronę swoją grą i doświadczeniem być może w najgorszej możliwej chwili.
Niejednokrotnie grał pomimo poważnego urazu kolana. W przeszłości nie brakowało sytuacji, w których Dejmek mógł powiedzieć, że chce iść na zabieg i nic innego go interesuje. Miał takie prawo, nie cieszył się pełnym zdrowiem. Ale wiedział, jaka jest sytuacja i że nie może zostawić swojego klubu w potrzebie. Zaciskał zęby i walczył nawet kosztem własnych kłopotów.
„Jako kibic zastanawiam się czy nasze podejście do piłkarzy zawsze jest obiektywne i sprawiedliwe. Mam wrażenie, że nie. Piłkarz ma lepiej niż kibic, lepiej niż trener czy asystent trenera. Zarabia 10 czy 20 razy więcej niż asystent trenera. Ale czy to jest powód, bym ja teraz ich znienawidził, czuł do nich niechęć? Nie, a czasem mam wrażenie, że jest to powodem ogólnej niechęci do piłkarzy. Ta niechęć jest spychana na bok tylko w przypadku sukcesów. Gdy ich brak włączana jest nieprawdopodobna krytyka, hejt i szydera” – to są słowa Aleksandara Vukovicia, znanego w Kielcach bardzo dobrze. Nie sposób się pod nimi nie podpisać.
Wsparcie, zrozumienie, zagrzewanie do boju i dobre słowo zamiast nieustającego szydzenia? Jasne, ale tylko wtedy, kiedy idzie dobrze i wygrywamy. A jeśli pojawi się jakikolwiek problem, to zapomnij. Zawaliłeś to cierp. Wychwalanie po zwycięstwie, masakrowanie po wpadce.
Napiszę jeszcze raz to co wyżej: każdy ma swoje legendy. Czy kibice Liverpoolu parę lat temu powinni byli rozsmarować Stevena Gerrarda i śmiać się z niego w każdy możliwy sposób, gdy ten swoim fatalnym błędem pozbawił drużynę szansy na pierwsze mistrzostwo Anglii od dziesiątek lat? Nie – oni go wspierali i wspólnie przechodzi przez zły moment.
Radek Dejmek to postać bardzo zasłużona dla całej Korony Kielce. Nawet jeśli odejdzie z klubu za miesiąc, a wiele na to wskazuje (choć to temat na inną dyskusję, czy nie warto postąpić inaczej – mówimy o 30-letnim, a więc wciąż mającym sporo kariery przed sobą piłkarzu, dodatkowo z posłuchem w szatni), to nie znaczy, że można go deptać. Nie zasłużył sobie na to ani przez chwilę. Choć popełnił błąd w tak ważnym meczu, to w żaden sposób nie może to przekreślić tego, ile serca, zdrowia, pasji i zacięcia dał żółto-czerwonym przez pięć lat w wielu momentach, kiedy ogrom innych zawodników patrzył tylko przez swój własny pryzmat.
REKLAMA
Warto czasami sięgnąć po bardziej ludzkie odczucia i pomyśleć, skłonić się do refleksji. A ten czeski obrońca to jedna z pierwszych osób w klubie, która pragnie dobrze nie dla siebie czy kogoś nieistotnego. On pragnie dobrze dla zespołu, kibiców i całej społeczności.
I właśnie dlatego Radek Dejmek zasługuje, aby swą przygodę w Kielcach być może zwieńczyć rozegraniem 2 maja finału Pucharu Polski na PGE Narodowym w Warszawie. A póki walka o to trwa w najlepsze, trzeba go z całej siły wspierać, a nie tłamsić po tym feralnym zagraniu.
Cała Korona walczy o ten sam cel – na czele z jej kapitanem. Nie bądźmy niewdzięczni.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
- gra najlepszy swój sezon w Koronie i jest najlepiej przygotowany fizycznie od kiedy jest w Koronie (5lat)
- jest bardzo sympatycznym i opanowanym człowiekiem, ale...
podobno wszystko przed ale nie ma znaczenia...
Radek jest zawodnikiem wolnym i małozwrotnym, a z tego wynika między innymi duża ilość wykonywanych przez niego wślizgów na tak zwane raz. Owszem mając nóż na gardle w postaci kończącego się kontraktu stara się bardziej niż w minionych sezonach i jest to widoczne, niestety w ogóle nie radzi sobie z w sytuacjach sam na sam z pomocnikiem, ileż razy został już niemiłosiernie objechany w takiej sytuacji. Oczywiście gdy tempo gry jest umiarkowane i przeciwnik nie ciśnie, radzi sobie doskonale. Po 60 - 70 minutach meczów niestety zauważalnie opada z sił i regularnie popełnia kardynalne błędy, często wręcz kompromitujące go. Mimo wszystko pozdrawiam i życzę powodzenia, ale nie w Koronie, która potrzebuje szybszych, zwrotniejszych i przyszłościowych piłkarzy.
Wy się nazywacie obiektywnym serwisem? Podstawową zasadą dziennikarstwa jest nie spoufalać się z politykami, sportowcami itd. Widzę, że Pan autor tej zasady nie zna albo nie przestrzega.
Mamy piłkarzy szytych na naszą miarę? W sporcie chodzi o to żeby się rozwijać. Także poprzez wymianę słabszych graczy na lepszych. Pozostanie Dejmka wydłuży tylko czas przeciętności w klubie.
Ja rozumiem można jakiegoś gracza lubić, ale kibicuje się klubowi a nie graczom.
To że była nagonka po Arce na Dejmka? Jak odpadniemy we wtorek po wyniku 1:0 to dajcie jeszcze Dejmkowi kwiaty od portalu cksport.pl a cały stadion w następnym spotkaniu będzie klaskał na stojąco.
Pozdrawiam ludzi, którym zależy na rozwoju klubu oraz obiektywne dziennikarstwo.
Nie chcę tu jakoś bronić Dejmka bo swoje za skóra też ma, ale kto nie ma? Już od bardzo dawna denerwuje mnie to, że w Kielcach z jakiegoś powodu, bardzo często nie szanuje się .in. obecnych i byłych piłkarzy. Nie mówię tu o tym żeby darzyć jakąś miłością wszystkich, bez miary... ale jak my nie będziemy szanować innych to i nas nikt nie będzie szanował... taka moja generalna uwaga
PS.
Artykuł miał w zamyśle uspokoić sytuację a wywiązała się kolejna gownoburza
to jest wpisane w pozycje na której gra i tak samo jak napastnikom liczy się czas bez strzelonej bramki tak defensorom liczy się sytuacje w których do tego dopuścili . Jakoś Malarczyka czy Kalaste nie rozliczacie , Kalaste taką bramkę wsadził , że aż w "WOTS"sie się znalazł Alomerović nie miał nic do powiedzenia , a Malarczyk tyle co przyszedł to wziął i się kontuzjował to po H..... przychodził . Radek GRA!!! w Koronie 5 lat , a jak mówi wieszcz "....nie spierd.......sz jak NIC nie robisz..." . Z "nowych" obrońców grających w Koronie trafny zakup to jest tylko Kova choć i jemu przytrafiają się "Wielbłądy" . Tak więc ...
Szanuj obrońce swego , bo możesz mieć gorszego ... takiego Malarczyka (kasa w błoto) na ten przykład czy Diawa który jak dziecko marzy , że go do kadry wezmą na mistrzostwa .
Luzujcie warkocze dziewczynki....
Widzimy się na Narodowym.
Radek , prosze... teraz brameczka po roznym !
Olejlelejleeeee...