Nie potrzebujemy łaski sędziów, ani ich litości. Rymaniak nie był zainteresowany piłką
- Myślę, że nie musieliśmy dzisiaj tego meczu przegrać, ale tak się stało. Zadecydowała o tym głównie pierwsza połowa, która była bardzo słaba. Szczególnie pierwsze 30 minut. Później rozkręcaliśmy się, widać było fragmenty dobrej gry. Ja wiem, że wszystko determinuje wynik, ale ja muszę patrzyć na to, jako trener, z trochę innej perspektywy – mówił po porażce z Koroną Kielce szkoleniowiec Lechii Gdańsk, Piotr Stokowiec.
- Na pewno możemy podziękować tym kibicom, którzy mimo świąt wybrali się w tak licznej grupie z Gdańska i nas dopingowali. Musimy być razem w tym trudnym momencie. Jestem daleki od lamentowania i panikowania, a naszym największym przeciwnikiem jest czas. Z każdym meczem będzie to wyglądało coraz lepiej, tego jestem pewien.
REKLAMA
Wiele rzeczy dziś chcieliśmy zrobić, ale wiele nie mogliśmy. Uważam, że chwilami byliśmy blisko tego, co chcielibyśmy grać. Takie jest życie. Gorzka pigułka i w trochę innych nastrojach będziemy dążyć do tego, by w przyszłym sezonie przyjechać do Kielc i zrewanżować się, bo w tym nam gra z Koroną nie wyszła. Czas leci szybko, a my skupiamy się na tym, co jest teraz najważniejsze.
Jeśli chodzi o skład, to kilku zawodników wróciło do nas z kadry. Trenowali z nami tylko 1-2 dni. Postawiliśmy na tych, a nie innych. Dla nas to wciąż okres przygotowawczy. Poznaję piłkarzy i z każdym meczem te wybory będą lepsze. Trzeba wierzyć i dać wsparcie drużynie, mimo tego trudnego okresu. Gratuluję Koronie pierwszej ósemki. Wygrała 1:0 i nie będę niczego rozwiewał. Na pewno nie byliśmy lepsi, ale nawet punktu nie udało nam się wywieźć. Ten sezon jest bardziej udany dla Kielc.
Sporne sytuacje na boisku? Nie chcę się wcielać w rolę arbitra. Nie potrzebujemy łaski sędziów, ani ich litości. Sami z tego wyjdziemy. Ale tak przy pierwszym rzucie karnym – Kuciak miał nogi na linii, czterech zawodników Korony wbiegało w pole karne. Jest jednak tylu ludzi w VAR-ze, niech to oceniają, to nie moje zadanie.
Oczywiście przez pryzmat wyników jestem zdenerwowany, ale muszę się skupić na tym, co mogę kontrolować. Sędziów nie mogę. Jestem jednak daleki od oceniania.
Tak, widziałem sytuację Peszki, jest mocno kontrowersyjna. Rymaniak nie był zainteresowany piłką, a spowodował upadek mojego zawodnika.
fot. PressFocus
Wasze komentarze