Brakowało nam jakości, dokładności i cierpliwości... Chcieliśmy za szybko strzelić bramkę
To nie był porywający wieczór w Kielcach. W spotkaniu 26. kolejki ekstraklasy Korona Kielce zremisowała z Pogonią Szczecin 0:0. - Można powiedzieć, że pierwsza połowa spotkania przebiegała pod nasze dyktando. Mieliśmy swoje sytuacje, ale nic nie chciało wpaść. Druga połowa to już wyłącznie walka w środku pola. Nie było zbyt wielu sytuacji, które mogły porwać publiczność - ocenia po końcowym gwizdku sędziego Bartosz Rymaniak, obrońca Korony Kielce.
- Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że Pogoń w tym roku gra bardzo dobrze w piłkę. Cóż można dodać po takim meczu... Zakończył się remisem, ale na pewno jest niedosyt, ponieważ graliśmy o pełną pulę. Zwycięstwo w tym spotkaniu znacznie przybliżyłoby nas do "ósemki", a tak mamy tylko punkt i piąte miejsce w tabeli. Musimy dalej ciężko pracować. Następny mecz gramy w Płocku. To będzie ciężkie spotkanie, z mocnym rywalem, więc musimy przygotować się do niego jak najlepiej - dodaje "Ryman".
REKLAMA
Czy Pogoń zaskoczyła czymś kielczan? - Wyszli dosyć wysoko. Ale my wiedzieliśmy co mamy grać. W pierwszej połowie wychodziło to nawet nieźle. W drugiej brakowało nam już trochę jakości w grze ofensywnej, dokładności, ale także cierpliwości. Chcieliśmy za wszelką cenę strzelić tę bramkę jak najszybciej. Niepotrzebnie od początku drugiej połowy graliśmy długimi podaniami z linii obrony. Powinniśmy cierpliwie rozgrywać piłkę, szanować ją. Trzeba jednak przyznać, że boisko było dzisiaj troszeczkę zmarznięte. Częściej uważało się na to, żeby utrzymać się na nogach, niż grać w piłkę w taki sposób, do jakiego przyzwyczailiśmy kibiców w poprzednich meczach - zaznacza kapitan Korony.
Występ Rymaniaka do ostatniej chwili stał pod znakiem zapytania. Z powodu choroby ostatnie dni spędził w łóżku. W meczu z Pogonią wystąpił jednak od pierwszej minuty spotkania, tym razem w roli środkowego obrońcy. - Jeśli chodzi o zdrowie, wszystko jest w porządku. Dopadła mnie delikatna infekcja i można powiedzieć, że mogła mieć jakiś wpływ na moją formę fizyczną. Nie ma co jednak na to zwalać winy. Podjąłem decyzję, że jestem gotowy do gry i zagrałem już na sto procent zdrowy - podkreśla Rymaniak.
Teraz 28-letniego zawodnika czeka pauza. W spotkaniu z Pogonią kapitan Korony otrzymał czwartą w tym sezonie żółtą kartkę, która eliminuje go z występu w kolejnym spotkaniu z Wisłą Płock. To kielczanie rozegrają na wyjeździe w najbliższą sobotę. Początek meczu o godz. 20:30.
fot. Norbert Barczyk / PressFocus
Wasze komentarze
Czy jest taka możliwość, żeby powyższe uwagi kolegi "MKS Korona" i wielu innych uczestników forum dotyczące aktualnego stylu gry Korony, dotarły w formie pytania do trenera ?
Ty to rodzina LEPPERA???
Tamten w kółko powtarzał:
BALCEROWICZ MUSI ODEJŚĆ!
Porównajcie ILOŚĆ punktów po rundzie zasadniczej (30 meczach) w latach ubiegłych i do obecnej ilości po 26.
Za styl i wartości artystyczne do dają medale w łyżwiarstwie figurowym.
Pogoń była świetnie ustawiona w obronie i w drugiej linii, dobrze przesuwali, a my za wolno przegrywaliśmy z prawej na lewą i trzeba było odwrócić i wszystko za wolno i już nie było miejsca z boku żeby wjechać w połówkę Pogoni.
Co do Ankura to było kilka minut w meczu po pół roku bez grania z drużyną, sparingi w eksperymentalnym składzie to nie to.
Widzę brak pomusłu ze strony Dżino, ale sam nie wiem gdzie jest problem i jak to zmienić, ale ewidentnie to nie jest ta szybka gra co w pierwszej rundzie. Niby gramy z osłabioną Wisłą, z osłabioną Pogonią a tu przewagi nie widać. Płock niby też osłabiony bez Furmana.