Lettieri wziął "swojego" piłkarza. Zna Janjicia na wylot (video)
Zlatko Janjić został dzisiaj piłkarzem Korony Kielce. Ta przedpołudniowa informacja o nowym atakującym zaskoczyła chyba wszystkich. Jeszcze niedawno prezes klubu, Krzysztof Zając przekonywał, że Korona nie zamierza już pozyskiwać kolejnego napastnika. Co najważniejsze jednak - nie jest to postać dla trenera trener Gino Lettieriego anonimowa. Obaj pracowali razem, i to dwukrotnie, w Niemczech. Co więcej, Bośniak kiedyś wspólną szatnię dzielił też z jednym piłkarzem Korony. Teraz dołączył do drużyny żółto-czerwonych, choć jeszcze kilka tygodni nic nie wskazywało na to, że wyjedzie z kraju...
Ale po kolei. Janjić urodził się w Bośni i Hercegowinie, ale posiada także niemieckie obywatelstwo. I to w kraju naszych zachodnich sąsiadów rozpoczął swoją piłkarską karierę. Pierwsze kroki z piłką przy nodze stawiał w Arminii Bielefeld, której jest wychowankiem. W tym klubie wspinał się przez wszystkie szczeble drużyn juniorskich, aż w końcu w 2008 roku dołączył do pierwszej drużyny, grającej wówczas w 1. Bundeslidze.
REKLAMA
Niestety, pechowo dla niego jeszcze w tym samym sezonie Arminia spadła z ligi. Janjić był głównie rezerwowym, a na boisko wchodził jedynie na końcówki spotkań. Strzelił także jedną bramkę. W spotkaniu z Karlsruher SC wszedł na boisko w 84. minucie, zmieniając Polaka - Artura Wichniarka, a zaledwie dwie minuty później wpisał się na listę strzelców ustalając wynik spotkania na 1:0. To była jego pierwsza - i jak dotąd jedyna - bramka w Bundeslidze.
Po spadku Arminii do 2. Bundesligi, Janjić dalej musiał godzić się z rolą rezerwowego. W kampanii 2009/10 wystąpił w 29 meczach (średnio 35 min/mecz), w których strzelił dwa gole. Rok później zdecydował się opuścić macierzysty klub. Wyceniany wówczas na aż 700 tys. euro Bośniak z niemieckim paszportem w poszukiwaniu regularnej gry przeszedł szczebel niżej, a więc do 3. Bundesligi. Przez trzy kolejne sezony reprezentował barwy SV Wehen Wiesbaden.
24-letni piłkarz szybko znalazł uznanie w oczach ówczesnego szkoleniowca klubu, czyli... Gino Lettieriego. Obecny szkoleniowiec Korony Kielce nie bał się stawiać na nowego zawodnika, który w pierwszym sezonie swojego pobytu w Wiesbaden nie opuścił żadnego meczu, został także najskuteczniejszym strzelcem drużyny - zdobył 12 goli, a przy pięciu trafieniach asystował. Podopieczni Lettieriego otarli się też o awans do 2. Bundesligi - ekipa SV Wehen zajęła czwarte miejsce, tuż za lokatą uprawniającą do gry w barażach.
Kolejny sezon nie był już tak udany dla zespołu z Wiesbaden, który do samego końca musiał bić się o utrzymanie. W tym sezonie zwolniony został także Lettieri, z którym klub pożegnał się po 25. kolejce sezonu. Mimo słabszych wyników, Janjić nie zapomniał o swojej skuteczności. Bośniak wystąpił w 27 meczach, a do siatki trafił dwunastokrotnie, wyrównując swój wynik z poprzedniego sezonu.
Solidny dorobek strzelecki napastnik pobił już w kolejnych rozgrywkach. W kampanii 12/13 zdobył 15 bramek, a do tego zanotował pięć asyst. W tym samym sezonie został mianowany także na kapitana swojej drużyny. Dobre występy Janjicia nie przeszły bez echa w innych niemieckich klubach. O pozyskanie zawodnika biło się kilka zespołów, jednak ostatecznie został wykupiony przez Erzgebirge Aue.
Tam jednak nie radził sobie już tak dobrze. Bośniak grał regularnie, ale w 24 meczach zdobył tylko jedną bramkę. To nie był dobry sezon w wykonaniu Erzgebirge, którzy ledwo utrzymał się na zapleczu Bundesligi. Janić postanowił zatem wrócić tam, gdzie do tej pory czuł się najlepiej - a więc do Lettieriego. Od 2014 roku - aż do teraz - reprezentował barwy MSV Duisburg. Doświadczony napastnik z miejsca stał się postrachem całej ligi i wymiernie pomógł swojemu klubowi w wywalczeniu awansu do 2. Bundesligi. Ekipa pod czujnym okiem Lettieriego zajęła drugie miejsce w trzeciej lidze, a sam Janjić został trzecim najlepszym strzelcem ligi - w 37 meczach strzelił 17 goli i zanotował osiem asyst.
Co ciekawe, to właśnie w tym sezonie barwy drużyny z Duisburga reprezentował Michal Gardawski, który obecnie gra w Koronie Kielce. Obaj piłkarze przez jeden sezon dzielili wspólną szatnię. Ta znajomość z pewnością ułatwi Janjiciowi adaptację na Kolporter Arenie.
2. Bundesliga zweryfikowała jednak możliwości Duisburga, który nie zdołał wywalczyć utrzymania i po zaledwie jednym sezonie z powrotem spadł do trzeciej ligi. Janjić zagrał 17 razy, ale strzelił tylko jedną bramkę. Swoją posadę w tym sezonie stracił także Lettieri, który z klubem pożegnał się po 14 meczach (bilans: 1 zwycięstwo, 3 remisy, 10 porażek).
W ubiegłej kampanii Duisburg okazał się najlepszą drużyną w całej lidze i znów mógł świętować awans szczebel wyżej. Ponownie pomógł w tym Janjić, który zdobył sześć bramek i zanotował tyle samo asyst.
Trwający sezon w wykonaniu Duisburga jest bardzo dobry. Ekipa po 21 meczach zajmuje 4. miejsce w lidze. Niestety, bez Janjicia. Bośniak podczas letnich przygotowań do sezonu zerwał więzadła krzyżowe i z tego powodu całą rundę spędził na rehabilitacji. Jeszcze w styczniu nic nie wskazywało jednak na to, że odejdzie z klubu.
Trener Ilia Gruev mocno wierzył w swojego podopiecznego, w którym widział zawodnika podstawowego składu i lidera drużyny. Janjić do treningów powrócił jeszcze w zimie. W trakcie obozu przygotowawczego w Turcji wystąpił nawet w sparingu z II drużyną Ajaxu Amsterdam (1:1), w którym zdobył bramkę, ale też przestrzelił rzut karny.
- Cieszę się, że znowu uczestniczę w treningach z całą drużyną. Chciałbym jak najszybciej dojść do pełni formy, ale nie chcę się z tym spieszyć. Nic nie ryzykuję, bo po kontuzji nie ma już śladu. Czuję się naprawdę dobrze - mówił napastnik cytowany przez oficjalną stronę swojego klubu.
Co spowodowało zatem, że zawodnik, pomimo ważnego kontraktu do 30 czerwca 2018 roku, postanowił odejść z Duisburga? Być może jest to osoba Gino Lettieriego, z którym rosły napastnik spotka się w Kielcach już po raz trzeci w swojej karierze.
Interesująca może być także pozycja na jakiej Włoch będzie ustawiał nowego snajpera. Janjić w swojej karierze występował już w wielu różnych miejscach na boisku, więc nie jest typową "dziewiątką". Grał jako cofnięty napastnik, rozgrywający, a nawet boczny pomocnik.
To pozwoli Lettieriemu na szersze wykorzystanie Bośniaka na boisku. Warunek jest tylko jeden - zawodnik musi być zdrowy.
Wasze komentarze