Jeżeli zostałbym w Kielcach, to dziś nie byłbym Sekretarzem Generalnym PZPN
Maciej Sawicki, sekretarz generalny PZPN, to były piłkarz, który występował m.in. w barwach Korony Kielce. Napastnik na stadion przy ulicy Szczepaniaka trafił wiosną 2003 roku z drużyny rezerw Legii Warszawa. I to w Kielcach bardzo szybko, bo po kilkunastu tygodniach podjął decyzję o zakończeniu piłkarskiej kariery. Później - po trzech latach - wrócił na boisko, ale występował już wyłącznie rekreacyjnie w Anprelu Nowa Wieś.
- Jaki był najtrudniejszy dzień w moim życiu? Ten, w którym przestałem profesjonalnie grać w piłkę. Siedziałem w Kielcach, dosłownie i w przenośni, bo mimo dobrego początku potem przez kontuzję wylądowałem na ławce. Patrzyłem sam na siebie i widziałem jak na dłoni, że moja kariera, młodzieżowego reprezentanta Polski, zawodnika Legii, Stomilu Olsztyn została zaburzona, a czas ucieka. Obudziłem się któregoś ranka i uznałem, że kończę z tym wszystkim. Miałem wtedy 23 lata. Poszedłem rozwiązać umowę, choć obowiązywała jeszcze przez rok. Spakowałem się i trzy godziny później byłem w Warszawie - opowiada w interesującym wywiadzie dla portalu weszlo.com.
REKLAMA
- Czułem wielką niepewność. Wyrzucałem przez okno coś, w co inwestowałem całe swoje życie, każdy dzień. Kładłem krzyżyk na wielu marzeniach. To jest ciężar. Ale najbardziej pouczające jest to, że z perspektywy czasu był to zarazem jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu. Bo jeżeli zostałbym w Kielcach, to wiadomo co później się tam działo. Zapewne ciągnąłby się za mną cień afery korupcyjnej, bo w kolejnym sezonie do tego tam doszło. Gdyby tak się stało z całą pewnością nie był bym teraz Sekretarzem Generalnym PZPN, miałbym za to kartotekę częstych wizyt do Wrocławia. Trochę w tym przypadku albo ktoś u góry czuwa nade mną. Zostałbym miesiąc, dwa dłużej i byłoby po wszystkim - dodaje Sawicki.
Cały wywiad można znaleźć w TYM miejscu.
fot. pzpn.pl
Wasze komentarze