Lettieri przygotował mnie świetnie taktycznie. A ja dołożyłem charakter
Mieszane uczucia towarzyszą piłkarzom Korony Kielce po piątkowym remisie z Piastem Gliwice. Z jednej strony jest to niedosyt, że nie udało się w tym meczu zgarnąć kompletu punktów. Ale z drugiej - szczęście, że kielczanie do swojego dorobku mogą po tym meczu dopisać choćby jedno "oczko".
- Mieliśmy swoje sytuacje w tym spotkaniu, ale ich nie wykorzystaliśmy. Taka niestety jest piłka, że jeśli ty nic nie strzelisz, to za chwilę dołoży przeciwnik. Ale z przebiegu meczu chyba możemy cieszyć się z tego jednego punktu - podkreśla Marcin Cebula, pomocnik kieleckiego zespołu.
REKLAMA
To był już ostatni mecz kielczan w roku kalendarzowym 2017. Na ligowe boiska żółto-czerwoni powrócą dopiero w lutym. - Moim zdaniem ocena tej jesieni jest jak najbardziej pozytywna. Nie przegraliśmy trzynastu meczów z rzędu. Na pewno żałujemy jednak tych trzech ostatnich spotkań, w których wyglądało to już zdecydowanie gorzej. Ogólnie na pewno mogę być zadowolony. Mam nadzieję, że na wiosnę będzie jeszcze lepiej - dodaje 22-latek.
Wychowanek Pogoni Staszów poczynił w tegorocznych rozgrywkach duży progres. Sezon zaczynał jako rezerwowy, a następnie karnie został zesłany do drużyny juniorów. Ale kiedy wrócił, na stałe zameldował się w składzie kieleckiego zespołu. - Po moim powrocie do pierwszej drużyny czułem się znacznie lepiej. Trener postawił na mnie i myślę, że od tamtej pory wyglądało to dosyć dobrze. Mogę być z siebie zadowolony - mówi.
Co takiego sprawiło, że Cebula ożył na ekstraklasowych boiskach? - Myślę, że trener Lettieri bardzo dobrze przygotował mnie taktycznie do mojej roli na boisku. Ja od siebie dołożyłem do tego, co grałem wcześniej, trochę charakteru i dzięki temu moja gra uległa poprawie - wyjaśnia pomocnik Korony.
Grudniowe zmagania Koroniarzy przysporzyły im wiele problemów kadrowych i kontuzji. Z powodu dużej intensywności na urazy narzekało wielu zawodników, w związku z czym trener Gino Lettieri co rusz musiał mocno rotować składem. - Rzeczywiście, dosyć mocno to odczuliśmy. Ale można powiedzieć, że na szczęście dzisiaj był już ostatni mecz. Mamy teraz przerwę na to, aby wypocząć i w wrócić jeszcze lepszym - podsumowuje Cebula.
fot. Krzysztof Porębski / PressFocus
Wasze komentarze
Pozdrawiam, kibic Korony