Tworzymy fajne widowiska, a jesteśmy rozrzucani na piątek czy poniedziałek. Szkoda
Fenomenalny mecz rozegrali w poniedziałkowy wieczór piłkarze Korony Kielce. Żółto-czerwoni pokonali Lechię Gdańsk 5:0 i w doskonałych humorach wracają do stolicy województwa świętokrzyskiego. - Dzisiejszy mecz ułożył nam się znakomicie. Przede wszystkim cieszymy się, że w końcu przełamaliśmy złą passę na wyjazdach. Potocznie mówi się, że szybka bramka ustawia mecz, a tutaj do przerwy padły cztery i było po meczu - oceniał na gorąco pomocnik kieleckiego zespołu, Jakub Żubrowski.
- Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że w Gdańsku jest ciężki teren i nikomu się tutaj nie gra łatwo. Dzisiejszy mecz ułożył nam się znakomicie. Najpierw dobrą okazję miał Nika, ale już druga sytuacja, jaką sobie wykreowaliśmy, zakończyła się bramką - dodał.
REKLAMA
- Zaskoczyło nas, że Lechia nie rzuciła się do huraganowego ataku, ale to już jest ich problem. Widziałem statystyki po meczu: 7 strzałów celnych i 5 goli, a w tym mój karny i strzał Kaczarawy. Więcej sytuacji w zasadzie nie było - ocenił.
Wygrana Korony z pewnością mogła być jeszcze bardziej okazała. W 70. minucie po faulu na Kenie Kallaste arbiter wskazał na jedenasty metr. Do rzutu karnego podszedł Jakub Żubrowski, ale intencje strzelca doskonale odczytał bramkarz Lechii, Dusan Kuciak i uchronił gdańszczan od straty bramki. - Zawsze uczula się zawodnika, aby nie zmieniać decyzji w ostatnim momencie, a ja zmieniłem. Na treningach strzelałem w lewy róg, a dzisiaj podjąłem inną decyzję. Chciałem oszukać Kuciaka, ale oszukałem sam siebie. Na pewno żałuję, że nie strzeliłem z "jedenastki", bo fajnie byłoby zapisać bramkę na swoje konto. Jest świetnie, bo drużyna wygrała 5:0, ale jakiś niedosyt również pozostaje, bo tych bramek mogło być więcej - zaznaczył pomocnik Korony.
Kielczanie w zasadzie nie mają zbyt dużo czasu na świętowanie tego zwycięstwa. Już w piątek żółto-czerwoni podejmą na Kolporter Arenie ekipę Śląska Wrocław. - W tym momencie jesteśmy niepokonani już od 7 meczów. Można to spiąć klamrą w spotkaniu przed własną publicznością przeciwko Śląskowi. Liczymy, że na ten mecz przyjdzie jeszcze więcej kibiców na stadion. To spotkanie znowu odbędzie się w piątek, a szkoda, bo tworzymy fajne widowiska, a jesteśmy rozrzucani na piątek czy poniedziałek. Sobota na pewno jest wygodniejszym terminem dla ludzi. My zrobimy jednak wszystko, aby ich zachęcić do przyjścia na ten mecz - skwitował "Żuber".
fot. Piotr Matusewicz / PressFocus
Wasze komentarze
Malinowski obudz sie chlopie i interweniuj w PZPN w Warszawie.
żeby w kolejnym meczu taki karny o czymś decydował
To nie te czasy, że jest tylko jeden kanał i trzeba wybierać.
NC+ sportowych ma 3, do tego kanał główny i c+now, eleven ma w tej chwili 3 a w każdej chwili może otworzyć następne a Solorz już pokazał na siatkówce że nie jest to problemem.
5 meczów w jednym czasie w sobotę, do tego jeden w piątek o 21 i dwa w niedzielę.
Jak widać odbija się to na KASIE! Bo jak wiadomo i NC+ i kibice inaczej traktują mecze piątkowe/poniedziałkowe,a sobotnio-niedzielne....
Może najwyższa pora pogonić klubowych P.R.-owców by zmienili tą sytuację!
POLSKA języka TRUDNA języka!!!
Koleżanka przyjechała z Ukraina ...dorobić??? Czy Syria?
......youtube.com/watch?v=JkCakV9Tu1Q