Żartowaliśmy przed meczem, że jak Kaczarawa zdobędzie do przerwy dwie bramki...
- Myślę, że taktycznie zagraliśmy na wysokim poziomie. Mieliśmy problem w pierwszych 7-8 minutach, bo jeden piłkarz źle realizował założenia. Poprawiliśmy to i powiedzieliśmy mu, co musi zmienić i od tej pory mieliśmy mecz pod kontrolą. Wolałbym chyba jednak strzelić dzisiaj dwie bramki mniej i zdobyć je w piątek - powiedział po efektownej wygranej nad Lechią Gdańsk trener Korony Kielce, Gino Lettieri.
Dalsza część wypowiedzi poniżej:
Muszę pogratulować mojemu zespołowi, bo byliśmy skoncentrowani, dobrze graliśmy po przerwie. Prowadziliśmy wysoko, ale solidnie pracowaliśmy i realizowaliśmy założenia. Nie ma czasu na świętowanie, musimy szybko odpocząć, bo zaraz gramy kolejne mecze, szczególnie ten najbliższy, w piątek. Musimy być zregenerowani. Życzę trenerowi Lechii powodzenia w przyszłości
REKLAMA
Mieliśmy dzisiaj problem z obcokrajowcami spoza Unii Europejskiej. Dejmek złapał kontuzję i musieliśmy wprowadzić Djibrila, stąd ta zmiana. Żartowaliśmy sobie przed meczem, że jak Kacharawa strzelił do przerwy dwie bramki, to go zdejmiemy z boiska.
To nie było łatwe zwycięstwo, musieliśmy się solidnie napracować. Gdańsk dobrze zaczął, grał nieźle, to silny zespół. Gdybyśmy zostawili im więcej miejsca, to mogliby rozegrać piłkę. Musieliśmy być skoncentrowani, dobrze się ustawiać, aby nie mogli się dobrze przemieszczać. To nie był łatwy mecz, tym bardziej, ze jesteśmy po meczu w Lubinie, długo podróżowaliśmy. Cieszymy się z niego bardzo, zespół się zregenerował i dobrze na to zareagował.
Była to trudna, druga połowa, aby utrzymać właściwą koncentrację i grać dalej na wysokim poziomie. Przypomniałem drużynie w przerwie finał Ligi Mistrzów i prowadzenie 3:0.
fot. Piotr Matusewicz / PressFocus
Wasze komentarze
Przed sezonem pisałem, że jak tylko parkingowy spadnie ze stołka to każdy inny prezes będzie może wreszcie chciał osiągać jakieś wyniki, będzie miał jaja i ambicję nie tylko żeby się utrzymać, tylko żeby grać o coś. I jak widać nie pomyliłem się. Wreszcie gramy w pucharach, wreszcie gramy o coś w lidze, na Koronę patrzy się z przyjemnością a trener z III ligi niemieckiej to i tak o 1-2 półki wyżej niż "polska myśl szkoleniowa". Oby tak dalej Koronko!