Jesteśmy sami sobie winni
Po raz pierwszy w tym sezonie od pierwszej minuty na boisku wystąpił Radek Dejmek. Czech przez długi okres leczył kontuzję, a następnie potrzebował czasu na powrót do optymalnej formy. W spotkaniu z Górnikiem Zabrze zagrał w wyjściowej jedenastce żółto-czerwonych, jednak w nieco innej roli. Trener Gino Lettieri zestawił linię defensywy, modyfikując ustawienie drużyny na formację z trójką środkowych i dwójką wahadłowych obrońców.
- To była duża zmiana, ponieważ jeszcze nie graliśmy w takim ustawieniu. Z drugiej strony, to my w pierwszej połowie oddaliśmy pole do gry Górnikowi i sami jesteśmy sobie winni za te sytuacje, jakie oni stworzyli. Mając takich napastników jak Angulo, trzeba być szczególnie skoncentrowanym. On potrafi wykorzystać takie akcje, szczególnie gdy tak łatwo oddaje mu się piłkę - przyznał po końcowym gwizdku czeski defensor.
REKLAMA
- Pierwsza połowa nie była idealna w naszym wykonaniu. Od samego początku zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jak gra Górnik i nie ma co ukrywać - to my pomogliśmy im zdobyć te bramki. W drugiej części meczu obraz gry wyglądał już zdecydowanie inaczej. Z tego powodu całej drużynie należy się ogromny szacunek za to, że udało nam się wyciągnąć z tego meczu jeden punkt - zaznaczył.
Czech miał duży udział przy bramce kontaktowej na 2:1. To właśnie po jego uderzeniu piłka odbiła się jeszcze od pomocnika gospodarzy, Szymona Matuszka i wpadła do siatki. - To było dośrodkowanie na długi słupek, a piłkę wzdłuż bramki zgrał jeszcze Bartek Rymaniak. Futbolówka trafiła mnie o bark, ale po drodze zahaczyła jeszcze o piłkarza Górnika. Najważniejsze jest to, że ostatecznie wpadła do bramki i złapaliśmy kontakt. Szkoda tylko, że za chwilę to my straciliśmy gola - analizował Dejmek.
Po pięknej bramce Gorana Cvijanovicia i wyrównującym trafieniu Jacka Kiełba kielczanie wyraźnie poczuli przypływ świeżej krwi. - Rzeczywiście, bardzo dobrze czuliśmy się w tej końcówce. Po meczu rozmawialiśmy nawet, że gdyby ten mecz chwilkę jeszcze potrwał, to może udałoby się jeszcze stworzyć jakąś sytuację i wówczas byłyby trzy punkty. Ale trzeba szanować ten remis, ponieważ po pierwszej połowie to my przegrywaliśmy 1:3- zaznaczył Dejmek.
Wspaniałą oprawę tego spotkania zapewnili także kibice obu drużyn. Podczas meczu na trybunach stadionu im. Ernesta Pohla w Zabrzu zasiadło ponad 22 tysiące widzów, w tym liczna grupa 750 osób z Kielc. - Tak powinno być na każdym stadionie. Bardzo podoba mi się taka atmosfera na trybunach i nie ukrywam - każdy piłkarz właśnie po to gra w piłkę. To jest ogromna nagroda dla piłkarzy - skwitował czeski obrońca.
fot. Krzysztof Porębski / PressFocu
Wasze komentarze