Ryby? To moja forma relaksu, nawet jak nie biorą
Podobnie jak w zeszłym sezonie, szczypiorniści PGE Vive Kielce nowy sezon Ligi Mistrzów zainaugurują wyjazdowym spotkaniem z Mieszkowem Brześć. Przed rokiem wystąpić w nim nie mógł Michał Jurecki, który leczył kontuzję stawu skokowego, jakiej nabawił się na Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro. - Cieszę się, że teraz jestem w pełni zdrów i mogę wybrać się razem z drużyną na tą fajną wycieczkę do Brześcia! - mówi przed meczem kapitan kieleckiego zespołu i zapewnia, że jego drużyna będzie chciała wywieźć stamtąd dwa punkty.
- W szeregach rywali zaszło jednak sporo zmian - zauważa Jurecki. - To nie znaczy jednak, że jest to drużyna słabsza. Odszedł Kristopans, ale przyszedł Igropulo, odszedł Jamali, a przyszedł Djordić, odszedł kołowy Babichev, ale jest Poteko. Są to zawodnicy na podobnym poziomie. Liga Mistrzów już nieraz pokazała, że nawet jak się jedzie na mecz wyjazdowy do teoretycznie słabszego przeciwnika, to nie zawsze wychodzi się z niego zwycięsko. Musimy być zatem skupieni całe 60 minut, aby wywieźć z trudnego terenu dwa punkty.
REKLAMA
Kielczanie z pewnością nie mogą spodziewać się łatwego spotkania. W barwach gospodarzy wystąpi były zawodnik Vive i obecny reprezentant Serbii, Rastko Stojković. Jak zapewnia Jurecki, zatrzymanie kołowego będzie kluczowe do tego, jak potoczy się to spotkanie. - To zawodnik, który mało się przepycha, a więcej biega między zawodnikami, szukając pozycji. Nie znaczy to, że jest słaby, jest bardzo silnym facetem i zawsze ciężko gra się przeciwko niemu - mówi rozgrywający kieleckiego zespołu.
Vive ma już za sobą trzy ligowe potyczki, ale prawdziwy początek sezonu czeka kielczan dopiero teraz. - Z całym szacunkiem do drużyn, z którymi graliśmy, ale mogliśmy sobie z nimi pozwolić na kilka różnych wariantów w ataku i obronie, właśnie po to, by jak najlepiej przygotować się do najważniejszego meczu tej części sezonu. Chcemy zacząć rozgrywki Ligi Mistrzów od zwycięstwa - mówi zawodnik.
W jaki sposób kapitan kieleckiego zespołu przygotowuje się do tak trudnego spotkania? - Ryby? Tak, to dla mnie forma relaksu, odpoczynku. Nie tylko fizycznego, ale przede wszystkim psychicznego. Bardzo wycisza mnie takie siedzenie nad wodą, nawet jak ten spławik się nie rusza i ryby nie biorą. Przyroda bardzo mnie relaksuje - uśmiecha się Jurecki.
Tegoroczna rywalizacja Vive w Lidze Mistrzów zapowiada się bardzo emocjonująco. Już w fazie grupowej kielczanie zmierzą się z bardzo mocnymi przeciwnikami, takimi jak: THW Kiel, Telekom Veszprem czy Celje Pivovarna Lasko. - Rok temu straciliśmy punkty w Kristianstad i Celje, a one na pewno by nam się przydały. Jak pokazał tamten sezon, wszystkie punkty w Lidze Mistrzów są ważne. Zwłaszcza, gdy chce się myśleć o pierwszym miejscu, które daje handicap i omija się jedną rundę rozgrywek - podsumowuje kapitan PGE Vive Kielce.
Początek sobotniej potyczki z Mieszkowem o godz. 16.
Wasze komentarze