Czy chcę tu zostać? Oczywiście! Praca z takim trenerem to zaszczyt
Odkąd tylko wszedł do bramki Korony Kielce, nie oddał w niej miejsca. Milan Borjan wyrasta powoli na czołowego zawodnika kieleckiego klubu. Chorwacki bramkarz główną rolę odgrywa nie tylko na boisku, ale też w szatni. Golkiper do klubu ze stolicy województwa świętokrzyskiego jest jedynie wypożyczony, ale, jak sam zapewnia, gdyby to tylko zależało od niego, z chęcią zostałby w Koronie na dłużej. Wszystkiemu... "winny" jest trener Maciej Bartoszek.
Jak bardzo zły jesteś po meczu z Lechem Poznań?
- Zagraliśmy świetny mecz, ale ciężko jest wygrać, jeżeli sędzia pomaga jednej drużynie. Jestem jednak z nas dumny, bo pokazaliśmy charakter i rozegraliśmy dobre zawody.
Jak z Twojej perspektywy wyglądały te rzuty karne?
- Co mogę powiedzieć? To była decyzja sędziego. Moim zdaniem się pomylił. To jest jednak piłka nożna, zdarza się. Dzisiaj przytrafiło się to nam.
Kontrowersyjny był szczególnie ten drugi karny.
- Tak, to prawda. No ale co z tym teraz możemy zrobić? Zawodnicy nie mają na to wpływu. To decyzja sędziego. Już ją podjął i jej nie zmieni. On ją ma w sercu, nie my.
Mówisz, że jesteś dumny z zespołu po tym meczu, ale dumnym można być też już po całym sezonie. Awansowaliście do „ósemki”, a to ogromny sukces.
- To jest historyczne wydarzenie. Przyszedłem w połowie sezonu, ale wcześniej zespół też osiągał dobre rezultaty. Ostatni okres również jest dla nas bardzo korzystny. Pokazaliśmy w meczu z Legią, że potrafimy bez trudu grać z najlepszymi. To już jednak za nami. Przed nami nowe wyzwanie. Walczymy o kolejne zwycięstwa, aby poprawić nasze miejsce w tabeli.
Co możecie osiągnąć w tym sezonie?
- Trzy czy cztery zwycięstwa w tych ostatnich kilku meczach to realny cel. Na pewno będzie ciężko, ale będziemy o to walczyć.
Słyszeliśmy, że celem jest piętnaście punktów.
- Tak, to nasz cel. Zrobimy wszystko, aby go osiągnąć.
Piętnaście punktów to dużo. To wasz pomysł czy trenera?
- Cały zespół określił tę liczbę. Długo rozmawialiśmy i oceniliśmy nasze możliwości. Jesteśmy drużyną, przez cały sezon to pokazujemy.
Będąc jednak szczerym - nie musicie w tym sezonie już robić nic. Cel, jakim były utrzymanie, osiągnęliście.
- W piłce nożnej zawsze chce się więcej i więcej. Nie jesteśmy taką drużyną, która wejdzie do „ósemki” i powie „okej, nam wystarczy, teraz możemy wszystko przegrać”. Na pewno będziemy walczyć.
Teraz już bez presji.
- Tak, to na pewno pomoże. W każdym meczu będziemy grać o zwycięstwo. Bez presji na pewno możemy pokazać się z bardzo dobrej strony.
- W Kielcach jesteś już niespełna pół roku. Jak po tym czasie oceniasz zespół, miasto i trenera?
- Trochę tego jest do opisania. Zacznę od trenera. Wspaniały. Ten facet jest naprawdę wspaniały. To jeden z najlepszych trenerów, z jakim pracowałem. I to pod każdym względem: mentalności, warsztatu, pracowitości. Sposób jego motywacji napędza drużynę przed każdym meczem i treningiem. Cieszę się, że dołączyłem do Korony i że mam zaszczyt pracować z kimś takim, jak trener Bartoszek. Jeśli chodzi o miasto, to wszystko w Kielcach mi odpowiada. Moja rodzina dobrze się tu czuję. Czekamy na to, co stanie się po zakończeniu sezonu.
Do Korony jesteś jedynie wypożyczony do końca czerwca. Co dalej?
- Nie wiem, naprawdę nie wiem. W pierwszej kolejności muszę porozmawiać z działaczami Korony o wszystkim. Mam jeszcze rok kontraktu z Ludogorcem. Zobaczymy, co stanie się w czerwcu.
Z nikim jeszcze jednak nie rozmawiałeś?
- Nie, jeszcze nie. Mieliśmy teraz ważniejsze sprawy. Koncentrowaliśmy się na awansie Korony do „ósemki”. Jest jeszcze dużo czasu, aby podjąć decyzję.
Jeśli jednak zależałoby to od Ciebie... Chciałbyś zostać?
- Tak, zdecydowanie. Bardzo, ale to naprawdę bardzo chciałbym grać dalej w Koronie. Przede wszystkim z powodu trenera.
Trener zapewne zostanie.
- Oczywiście. On musi zostać w Koronie. To doskonały trener, którego szanuje i ceni cała drużyna. Pokazał już wielokrotnie swój charakter. To najważniejsze dla zawodników.
Czytaliśmy sporo o Twojej karierze i to, co rzuca się w oczy, to liczba krajów, w którym grałeś. Jakie są więc - na pierwszy rzut oka - różnice pomiędzy Ekstraklasą a pozostałymi ligami?
- Każdy kraj i liga są inne. Nie sądziłem wcześniej, że to jest tak mocna liga. Naprawdę jest tu sporo dobrych zawodników i klubów. To znacząca liga w Europie. Dla mnie, jako dla bramkarza, jest wspaniale grać w Polsce. Każdy stara się grać ofensywnie, jest mnóstwo strzałów i szans, aby się wykazać.
Bądźmy jednak szczerzy - bramkarz z takim doświadczeniem, jak Ty, powinien grać w mocniejszej lidze.
- To jest życie. To jedna z potężniejszych lig, może nie pod względem finansowym, ale pod każdym innym na pewno. Spójrzmy na piłkarzy. Ilu graczy stąd przeszło do najsilniejszy rozgrywek europejskich i doskonale sobie radzi?
Wiedziałeś cokolwiek o Ekstraklasie przed przyjściem tutaj?
- Niewiele. Czytałem jednak sporo po otrzymaniu oferty z Korony. Wiedziałem, że jest kilka zespołów, które walczą o mistrzostwo. Każdy mecz jest ciężki, trudno zdobywać punkty. Na mecze w Polsce przychodzi sporo ludzi, co też jest ważne.
Jaka była Twoja pierwsza myśl, gdy skontaktowali się z Tobą działacze Korony?
- Od razu zadzwoniłem do Daniego Abalo.
Znaliście się wcześniej?
- Tak, graliśmy razem w Ludogorcu. Opoowiedział mi, jak jest w Koronie. Nawiązałem też kontakt z trenerem, który bardzo zachęcał mnie do przyjścia tutaj. To był pierwszy krok, potem wszystko szybko się potoczyło.
Co o Koronie powiedział Ci Dani Abalo?
- Wszystko w samych superlatywach. Wspaniałe miasto, dobra drużyna i ambitny trener. Jeśli masz kogoś, kto może ci pomóc w nowym miejscu, a kimś takim był dla mnie Dani, to jest to niezwykle ważne. Jestem mu za to naprawdę wdzięczny.
A nie rozmawiałeś z Kamilem Grosickim o polskiej lidze?
- Grając w Sivvasporze opowiadał mi o polskiej lidze. Mówił, że gra się tutaj naprawdę ciężko i nie pomylił się. Kamil mówił, że na pewno jest wymagająca fizycznie. Sam jednak poradził sobie doskonale. Spójrzcie sami, gdzie teraz gra i jak sobie radzi.
Po ostatnich kulisach meczów, niektórzy kibice śmieją się, że jesteś trochę szalony. W pozytywnym tego słowa znaczeniu oczywiście.
- Trzeba dbać o atmosferę w zespole. To jest ważne. Jeśli wszyscy w drużynie się dogadują, to można wiele osiągnąć. Bez dobrej atmosfery tworzą się liczne, niepotrzebne problemy.
Widzimy więc, że nie miałeś problemu, aby zaaklimatyzować się w drużynie?
- Od samego początku każdy mnie zaakceptował. Ja też nie siedziałem w kącie i złapałem z chłopakami naprawdę dobry kontakt.
Nie masz problemów z komunikacją?
- Wszyscy w klubie mówimy po angielsku (w tym momencie do dziennikarzy CKsportu podszedł Maciej Bartoszek, by przywitać się z nimi na stadionie w Poznaniu - przyp. red.). No, chyba tylko z wyjątkiem trenera... Żartuję! Trener trochę próbuje mówić po angielsku.
To jak więc dogadujesz się z trenerem?
- Ktoś tłumaczy. Czasami jednak rozumiem, co mówi, bo sporo słów jest podobnych do serbskiego. Jeśli słucha się ludzi, którzy mówią po polsku, to z czasem rozumie się coraz więcej.
Ile tak właściwie znasz języków?
- Wiadomo – angielski. A poza tym serbski, hiszpański, bułgarski i trochę tureckiego.
Rozmawiali Paula Duda i Wojciech Staniec
Sponsor relacji z meczu
Lech - Korona w Poznaniu
Wasze komentarze