Ciekawy mecz w Hali Legionów, ale z porażką Effectora
Co jak co, ale kibice zgromadzeni w Hali Legionów nie mogli narzekać na brak emocji w pojedynku pomiędzy miejscowym Effectorem Kielce a ekipą prowadzoną przez Jakuba Bednaruka. Mecz zakończył się w czterech setach, z których w trzech górą był zespół z Warszawy, pokonując dotychczas bardzo dobrze spisujących się podopiecznych Dariusza Daszkiewicza.
Po pierwszych momentach gry punkt za punkt (4:4) inicjatywę szybko przejęli goście i dzięki dwóm punktowym blokom z rzędu uzyskali 4 oczka prowadzenia (10:6). Obie drużyny kończyły swoje pierwsze akcje i dopiero dłuższa wymiana, zakończona szczęśliwą obroną Guillaume’a Samiki, pozwoliła warszawianom zwiększyć prowadzenie (14:9). Cały czas na parkiecie przeważali zawodnicy Jakuba Bednaruka, którzy byli nie do powstrzymania na środku siatki zarówno pod względem ataku, jak i bloku (19:13). Pojedyncze skuteczne akcje nie wystarczyły, aby powstrzymać rozpędzonych gości ze stolicy (24:16), którzy dzięki skutecznemu zbiciu Michała Filipa mogli cieszyć się ze zwycięstwa w premierowej odsłonie (25:17).
W drugim secie bardzo długo żaden z zespołów nie potrafił narzucić rywalowi swojego rytmu gry (7:7), jednak kiedy w polu zagrywki pojawił się Samica, AZS Politechnika Warszawska błyskawicznie zbudował sobie czteropunktowy dystans (12:8). Warszawianom także zdarzały się błędy, jednak to oni byli bardziej skuteczni od przeciwników, co pozwoliło im utrzymywać kilka oczek przewagi (18:14). Dopiero skuteczny blok Leo Andricia i as serwisowy Marcina Komendy pozwoliły kielczanom nawiązać kontakt punktowy (18:19), a autowy atak Filipa wyrównał stan na tablicy wyników (20:20). Gra się wyrównała (22:22), ale w kluczowym momencie Samica zaatakował w antenkę, dając tym samym piłkę setową Effectorowi Kielce (24:23). Chwilę potem kontrę skończył Filip i setbol był po stronie gości (26:25), ale sytuacja cały czas się zmieniała (29:28) i ostatecznie całą partię zakończył udany, podwójny blok przyjezdnych (30:28).
Podopieczni Dariusza Daszkiewicza trzecią odsłonę rozpoczęli od dwóch udanych bloków (2:0), jednak warszawianie bardzo szybko dogonili swoich kieleckich rywali (4:4). Ich krótka pogoń na nic się jednak nie zdała, bo znów dobrze zafunkcjonował blok gospodarzy (6:4), a na tablicy wyników cały czas utrzymywał się rezultat korzystny dla zespołu z Kielc (11:9). Pomyłka w ataku Effectora Kielce poskutkowała niebezpiecznym zbliżeniem się rywali, którzy cały czas utrzymywali kontakt i po błędzie dotknięcia siatki po kieleckiej stronie na tablicy wyników pojawił się remis po 19. Trzy kolejne akcje z rzędu należały jednak do gospodarzy, a w roli głównej występował Leo Andrić (22:19) i to właśnie chorwacki atakujący zakończył trzeciego seta (25:22).
Choć pierwsze oczko kolejnej odsłony należało do gospodarzy, a akcje na początku toczyły się punkt za punkt (3:3), to przy zagrywce Andrzeja Wrony siatkarze z Warszawy osiągnęli wysoką przewagę (10:4). Kielczanie odrobili część strat, między innymi dzięki dwóm asom serwisowym Marcina Komendy (11:13), ale nadal z rezultatu mogli cieszyć się warszawianie (17:14). Zespół trenera Bednaruka dzięki skuteczności swojej pierwszej akcji miał nieprzerwaną inicjatywę na parkiecie (20:16), chwilami jedynie pozwalając rywalom na dwupunktowe zbliżenie (21:19). Udany atak Filipa dał jego teamowi piłkę meczową (24:21), ale as serwisowy Macieja Pawlińskiego dał nadzieję gospodarzom (23:24). Kielczanie mieli piłkę na remis w górze, ale as Effectora, Andrić, został powstrzymany podwójnym blokiem (23:25).
MVP: Paweł Zagumny
Effector Kielce – AZS Politechnika Warszawska 1:3 (17:25, 28:30, 25:22, 23:25)
Effector: Komenda (6), Wohlfahrtstätter (7), Wachnik (9), Pawliński (11), Andrić (28), Maćkowiak (6), Sobczak (libero) oraz Antosik, Więckowski, Superlak i Formela (3)
AZS PW: Smoliński (6), Zagumny (2), Wrona (15), Samica (11), Filip (23), Łapszyński (3), Olenderek (libero) oraz Kowalczyk, Halaba (2), Gruszczyński (libero), Świrydowicz (8) i Kwolek
Źródło: Olga Chmielowska, siatka.org