Kiełb bohaterem? Absolutnie nie. To nie jest sport indywidualny
Korona Kielce w dramatycznych okolicznościach wygrała z Wisłą Kraków na Kolporter Arenie po bramce Jacka Kiełba w ostatniej akcji meczu. - Było bardzo ciężko, Wisła nam bardzo przycisnęła, ale to dało nam szansę. Dobra kontra z naszej strony, Palanca fajnie wyprowadził prawą stroną do Mateusza (Możdżenia - red.) - relacjonuje sam strzelec gola.
- Miałem bardzo dużo czasu i jakbym tego nie strzelił, to stałbym teraz z opuszczoną głową - kontynuuje skrzydłowy. - Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Cała drużyna ze sztabem jest bohaterem. Zaraz jednak mamy kolejny mecz, musimy zacząć przygotowania. Kolejna Wisła do ogrania przed nami.
Zdobywca bramki w ostatniej sekundzie zwykle jest bohaterem spotkania. Czy jest nim Kiełb? - Absolutnie nie - twierdzi „Ryba” i kontynuuje. - Cała drużyna na to zasłużyła. To byłaby obraza, bo cały zespół na to zasłużył. To nie jest sport indywidualny, wszyscy pracowali na to całe spotkanie Nieważne, kto strzelił bramkę, istotne, że wygraliśmy. Akurat teraz się zdarzyło, że ja zdobyłem bramkę, kolejny raz zrobi to ktoś inny.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze