Goście grali asekuracyjne, ale później się rozbrykali...
Mimo porażki na zakończenie sezonu kielczanie pozytywnie oceniają całą kampanię. - Na pewno nie będziemy się skupiać na tym jednym meczu. Wydaje mi się, że wypadliśmy dobrze grając o pierwszą ósemkę do 30. kolejki. Nie udało się, walczyliśmy w grupie o utrzymanie. Presja była duża. Chcieliśmy wypaść jak najlepiej – wspomina bramkarz Korony, Dariusz Trela.
- Nie przegrywamy meczów. Osiągnęliśmy serię dwunastu spotkań bez porażki i duży szacunek należy się tej drużynie, bo myślę, że osiągnęliśmy bardzo dobry wynik – dodaje golkiper żółto-czerwonych.
Ostatnie spotkanie w sezonie nie potoczyło się jednak po myśli kielczan. - Bardzo ciężko mi oceniać czego brakło. Na pewno bramek… Jeżeli strzelilibyśmy na początku, to mecz wyglądałby inaczej. Jagiellonia wyszła troszeczkę asekuracyjnie, ale z minuty na minutę się rozkręcała. Ciężko ich była zatrzymać. Rozbrykali się i strzelili trzy bramki. Dwie pierwsze genialne, a trzecią z karnego i było po meczu – twierdzi 26-latek.
Wciąż nie wiadomo jak potoczy się przyszłość Treli. - Nie mam pojęcia, co teraz będzie. Ciężko mi powiedzieć. Chciałbym, żeby było dobrze, ale nie wiem jak będzie. Trzeba poczekać. Różnie może być. Myślę, że dobrze byłoby zostać w Kielcach, ale naprawdę nie wiem – podsumowuje bramkarz Korony.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze