Dziewiąta pozycja nadal realna. W grze wielkie pieniądze
Na jedną kolejkę przed końcem rozgrywek Korona Kielce nadal ma szansę, aby zając w tabeli dziewiąte miejsce, a więc najwyższe z możliwych. Aby tak się stało kielczanie bezwzględnie muszą pokonać na własnym stadionie Jagiellonię Białystok. Ewentualna porażka z zespołem Michała Probierza może strącić „złocisto - krwistych” nawet na trzynastą pozycję w tabeli.
Korona zajmie na koniec sezonu dziewiąte miejsce, jeśli wygra z Jagiellonią, a Podbeskidzie nie przegra przed własną publicznością z Wisłą Kraków oraz Śląsk Wrocław nie wygra z Górnikiem Łęczną.
Nie jest to scenariusz niemożliwy, bo chyba nikomu nie trzeba przypominać o morderczej serii, którą kielczanie śrubują od kilkunastu kolejek. Bielszczanie zaś pewni są już spadku z najwyższej klasy rozgrywkowej i bez wątpienia będą chcieli z godnością pożegnać się z nieudanym sezonem. Górnik Łęczna nadal jeszcze walczy o utrzymanie i pojedynek we Wrocławiu może zapewnić im ekstraklasowy byt na kolejny sezon.
Remis Korony z zespołem z Białegostoku pozwoli kielczanom zająĆ dziesiąte miejsce, ale tylko i wyłącznie pod warunkiem, że Śląsk Wrocław przegra z Górnikiem Łęczna. Nawet remis we wspomnianym pojedynku - przy założeniu, że zespół Marcina Brosza - zremisuje pozwoli złocisto - krwistym na zajęcie tylko i wyłącznie jedenastej pozycji.
Ewentualne niepowodzenie w meczu z białostoczanami może skutkować nawet trzynastym miejscem dla kielczan. Tak się stanie, o ile swój mecz z Górnikiem Zabrze wygra Termalica Bruk - Bet Nieciecza. W przypadku sukcesu zabrzan porażka z Jagiellonią uplasuje ostatecznie Koronę na dwunastym miejscu.
Wyższe miejsce w tabeli - oprócz naturalnie prestiżu - wiąże się oczywiście ze sporym gratyfikacjami finansowymi dla klubów. Nieoficjalnie mówi się, że za każdą pozycję wyżej organizator rozgrywek wypłaca ok. dwustu tysięcy złotych więcej. Mecz z Jagiellonia jest więc dla Korony pojedynkiem o nawet osiemset tysięcy złotych.
fot. Mateusz Kępiński (korona-kielce.pl)
Wasze komentarze
Dlaczego?
Może to przypadek, ale jak nie grał Sylwestrzak to zagraliśmy na O z tyłu.
W ataku Przybyła od początku.
Panie Dźwigała nawet pan nie myśl o tym, Citko zresztą też. Kibice chcą Brosza i nowy właściciel winien to rozważyć.