Naszym plusem jest wsparcie kibiców. Na ten mecz przygotowujemy coś szczególnego
W ostatniej kolejce fazy zasadniczej Korona Kielce zmierzy się na własnym stadionie z Górnikiem Zabrze. Kielczanie nadal mają matematyczne szansę na awans do grupy mistrzowskiej, który jednak zależny jest od wyników innych spotkań. - Patrząc na tabelę i grę zespołów, można się spodziewać, jak ten mecz będzie wyglądał. Diabeł tkwi w szczegółach. A myślę, że każdy trenera przygotowuje na dany mecz coś specjalnego. Też mamy coś w zanadrzu - zapowiada szkoleniowiec kieleckiego zespołu, Marcin Brosz.
- Dla nas najważniejsze jest sobotnie spotkanie. Musimy być przygotowani i skoncentrowani przez 90 minut - uzupełnia.
W stolicy województwa świętokrzyskiego nadal istnieją spore problemy kadrowe. - Staramy się zrobić wszystko, żeby Bartek (Pawłowski - red.) był gotowy do tego meczu. Zobaczymy, ale bierzemy pod uwagę, że go zabraknie. Rozchorował się i szanse na występ nie są za duże - wyjaśnia trener.
-Z dłuższym urazem zmaga się Dima (Dimitrij Wierchowcow - red.), a Adrian Bednarski czeka na wynik USG i zobaczymy, co z tego wyjdzie - uzupełnia szkoleniowiec.
Rywalizacja o miejsce w składzie nadal jest zacięta. - W drugim zespole pokazał się Tomek Zając, który zagrał bardzo dobrze i strzelił bramkę. Na skrzydle są też inne rozwiązania jak Łukasz Sekulski czy Marcin Cebula. Tych możliwości mamy generalnie kilka - twierdzi Brosz.
W ostatnim czasie kielczanie koncentrowali się na opracowaniu stałych fragmentów gry. - Na Termalice nie tylko strzeliliśmy bramkę, ale też w ten sposób stworzyliśmy kilka groźnych sytuacji. Ważne, że do nich dochodzimy - przyznaje opiekun kieleckiego zespołu.
- Wyróżniamy niektórych zawodników. Mówi się o Airamie (Cabrerze - red.) czy Bartku (Pawłowskim - red.). Mamy też przecież kapitana Kamila (Sylwestrzaka - red), Radka Dejmka, czy Jovanovica, który jest naszym mózgiem. To są serca Korony. Tych nazwisk jest więcej, ale ich często pomijamy nawet nie zdając sobie sprawy z ich siły - zapewnia Brosz.
Korona nadal ma matematyczne szansę na grę w grupie mistrzowskiej. - Jak odjęlibyśmy z tych rozgrywek nieprzewidywalność, to z tych ośmiu tysięcy na stadionie zostałby tysiąc. Tak to wygląda nie tylko w naszym klubie. Spójrzmy nawet na ostatnie mecze Ligi Mistrzów. Konia z rzędem temu, kto by przewidział, co się wydarzy - twierdzi trener.
- Cały czas czujemy wsparcie kibiców. To ogromny plus. Na pewno przyjdzie dużo kibiców, a przyjeżdża także liczna grupa z Zabrza - kończy Marcin Brosz.
fot. Paweł Jańczyk (korona-kielce.pl)
Wasze komentarze
Wszyscy na mecz!