Spójrzmy na ilość punktów. Szukamy ich teraz jak tlenu
Spoglądając na tabelę można przypuszczać, że piątkowe spotkanie z Piastem Gliwice będzie jak dotychczas najcięższym starciem w rundzie wiosennej. Do Kielc przyjedzie bowiem druga drużyna Ekstraklasy. - Pamiętajmy, że gramy z wiceliderem. Liczę, że to wywoła w Kielcach emocje. Ten zespół walczy o mistrza. Pokonaliśmy ich na wyjeździe, więc przy mobilizacji jesteśmy w stanie osiągnąć dobry wynik - mówi trener Korony, Marcin Brosz.
- Meczów już coraz mniej, a tabela jest wyrównana. Spójrzmy na ilość punktów. Szukamy ich teraz jak tlenu - kontynuuje szkoleniowiec „złocisto-krwistych”.
Przed najbliższym spotkaniem szkoleniowiec żółto -czerwonych nie będzie mógł skorzystać z kilku swoich podopiecznych. - Pod uwagę nie możemy brać trzech zawodników: Maćka Załęckiego, Bartka Kwietnia i Dmitrija Wierchowcowa. Pierwszą dwójkę wyłączyła choroba. Jeżeli chodzi o tego ostatniego, to znamy przyczynę. Wstępna diagnoza mówi, że „Dima” nie będzie trenował około miesiąca. Jest możliwość naruszenia nerwu, co spowodowałoby, że nie słyszałby na to ucho. Można przypuszczać, że raczej nie zagra do końca sezonu - tłumaczy Brosz.
- Z powodu kontuzji wypadł nam filar obrony, Zbyszek Małkowski. Trzeba jednak podkreślić, że Darek Trela to nasz mocny punkt - dodaje.
Na szczęście kadra Korony zwiększyła się o wracającego po kontuzji Bartosza Rymaniaka. - Nie podjęliśmy jeszcze decyzji odnośnie personaliów. Bartek będzie w osiemnastce. Czy wyjdzie od początku, to jeden z moich dylematów. Jeżeli nie damy większej szansy niektórym zawodnikom, to nie będziemy wiedzieć, na co ich stać. Bierzemy pod uwagę nie tylko naszą dyspozycję, ale także to, co w danym momencie reprezentuje przeciwnik - tłumaczy trener żółto czerwonych.
O ile trener Brosz wciąż nie podjął decyzji, co do obsadzenia prawej obrony, o tyle można przypuszczać, że w najbliższym spotkaniu środek pomocy będzie niezmieniony w zestawieniu z ostatnim meczem.
- Raczej będę konsekwentny. Rafał Grzelak jest najbliżej wyjściowej jedenastki. Te mecze de facto rozstrzygają się od 70. minuty. Czujemy to. Mówimy o składzie wyjściowym, ale klucz to ci, którzy wchodzą z ławki. Nie możemy od razu rzucić wszystkiego i czekać na wyrok. Niekiedy mamy plany, które zaskakują kibiców i komentatorów. Ale to wszystko przemyślane. Szukamy optymalnych wyjść z korzyścią dla Korony - stwierdza szkoleniowiec „złocisto-krwistych”.
Liczba rozgrywanych w ostatnim czasie spotkań ograniczała sprawdzenie pewnych rozwiązań taktycznych. - Ze względu na to, że do składu wskoczył Diaw, musieliśmy trochę zmieniać. Zapełnić lukę, kiedy on idzie do przodu. Mamy parę wariantów nie tylko na grę, ale i na ustawienie oraz stałe fragmenty gry. Potrzebujemy treningów, a graliśmy teraz mecze co 2-3 dni. Stabilizacja obrony to podstawa i fundament. Chcemy to zrobić, dlatego najwięcej czasu poświęcamy teraz defensywie - mówi Brosz.
Wciąż dużym problemem przy wyborze podstawowej jedenastki jest limit obcokrajowców spoza Unii Europejskiej. - Aankour złożył papiery o paszport. To ważne. Będę miał jako trener więcej możliwości. My koncentrujemy się tylko na piłce. Nie patrzymy na osoby, na które nie mamy wpływu. Nie znaczy to jednak, że klub nie podejmuje działań, by wyjaśnić te sytuacje - tłumaczy trener Korony.
Po spotkaniu z Piastem, Ekstraklasę czeka przerwa na mecze reprezentacji. Kolejny mecz żółto-czerwoni rozegrają dopiero 2 kwietnia. - Pierwszy tydzień pracujemy bardzo ciężko. Zaplanowaliśmy po dwa treningi. Potem przejdziemy już do standardowego mikrocyklu. Sparingu nie przewidujemy, natomiast zawodnicy, którzy zaliczyli dotychczas mniej minut, będą mogli zagrać w drugim zespole - podsumowuje Brosz.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze