Instynkt Przybyły! Korona zremisowała z Podbeskidziem po golu w końcówce!
Bezbarwna, flegmatyczna i bez jakości była Korona Kielce w pierwszej połowie meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała. W drugiej gra drużyny Marcina Brosza uległa znacznej poprawie, ale wystarczyło tylko na remis. Kielczanie długo gonili wynik, ale w końcu udało im się doprowadzić do wyrównania, za sprawą bramki Michała Przybyły zdobytej w końcówce spotkania.
Odmieniona – przynajmniej personalnie – wyszła na boisko kielecka drużyny. Z powodu kartek nie mógł grać Radek Dejmek. Jego pozycję zajął debiutujący w żółto-czerwonych barwach Elhadji Pepe Djibril Diaw. Miejsce w pierwszym składzie wywalczył też Łukasz Sekulski, podobnie jak Vladislav Gabovs i Rafał Grzelak. Niespodziewanie na ławce rezerwowych usiadł Bartłomiej Pawłowski.
Pierwszy kwadrans należał do gospodarzy. Bielszczanie przeważali i częściej utrzymywali się przy piłce. Groźniej też atakowali, tak jak w 15. minucie, gdy najpierw strzał Damiana Chmiela wybronił Zbigniew Małkowski, a dobitkę Mateusza Szczepaniaka w niezwykły sposób, stojąc na linii bramkowej, zablokował Diaw. Choć stojąc to określenie zdecydowanie niewłaściwe... W opinii niektórych, była to interwencja sezonu!
Potem gra nieco się wyrównała, ale Korona nie potrafiła poważniej zagrozić bramce „Górali”. Co innego Podbeskidzie... W 33. minucie ekipa Roberta Podolińskiego mogła cieszyć się z prowadzenia. Z dystansu uderzył Marek Sokołowski, piłka po rykoszecie i trąceniu przez bramkarza, odbiła się od poprzeczki, po czym do pustej bramki wbił ją Szczepaniak. Według części kibiców, snajper przy wyskoku faulował Gabovsa, ale sędzia postanowił gola uznać. Do przerwy było 1:0.
W przerwie trener Marcin Brosz zdecydował się na dwie zmiany. Miejsce Sekulskiego i Tomasza Zająca zajęli Pawłowski i Michał Przybyła. Mimo to, gra Korony na początku nie uległa zmianie, wciąż stroną przeważającą byli bielszczanie.
W 55. minucie gospodarze mogli podwyższyć wynik spotkania, ale po kapitalnej, zespołowej akcji strzał Mateusza Możdżenia wybronił Małkowski. Przed szansą dobitki stanął jeszcze Sokołowski, ale w ostatniej chwili zablokował go Kamil Sylwestrzak.
Pięć minut później kapitan Korony uderzył na bramkę Emilijusa Zubasa, lecz trafił prosto w niego. Warto o tym wspomnieć, gdyż był to pierwszy celny strzał żółto-czerwonych w tym spotkaniu.
To był jednak moment, kiedy Korona podkręciła tempo. Kielczanie próbowali różnych rozwiązań na boisku, atakowali zaciekle, ale ciągle czegoś brakowało. Uderzali Cabrera, Pawłowski, Diaw i Sylwestrzak, lecz żaden z nich nie potrafił znaleźć drogi do siatki.
W końcu kontrę przeprowadzili piłkarze Podbeskidzia. W 73. minucie z dystansu huknął Możdżeń, ale piłka trafiła w słupek. Mecz z każdą minutą nabierał rumieńców, emocje rosły. 4,5-tysięczna publiczność, która zasiadła w piątkowy wieczór na trybunach stadionu, nie mogła narzekać na nudę w drugiej połowie.
Kolejne minuty to przewaga kieleckiego zespołu, którzy próbowali różnych sztuczek, ale bramka „Górali” stała jak zaczarowana, zaś prawdziwym czarnoksiężnikiem był Zubas – bez wątpienia jeden z największych bohaterów tego meczu.
Upór przyniósł jednak owoce. W końcu żółto-czerwoni przełamali ten mur! Po dalekim wyrzucie z autu Nabila Aankoura i ogromnym zamieszaniu w polu karnym, piłkę z sześciu metrów wpakował do siatki Przybyła. Później jeszcze Korona miała jedną dogodną sytuację, ale tym razem Zubas zdołał zagarnąć futbolówkę dla siebie.
Następny, zaległy mecz Korona rozegra we wtorek, gdy na odnowionej murawie Kolporter Areny zmierzy się z Wisłą Kraków (godz. 18).
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Korona Kielce 1:1 (1:0)
Bramka: Szczepaniak (33’) - Przybyła (86')
Podbeskidzie: Zubas - Veretilo, Piacek, Baranowski, Mójta - Sokołowski, Możdżeń, Kato, Stefanik (70’ Tarnowski), Chmiel (83’ Sloboda) – Szczepaniak (71’ Demjan)
Korona: Małkowski – Gabovs, Wierchowcow, Diaw (81’ Aankour), Sylwestrzak – Sierpina, Jovanović, Grzelak, Cabrera, Zając (46’ Pawłowski) – Sekulski (46’ Przybyła)
Żółte kartki: Veretilo - Diaw, Grzelak
Widzów: 4652
fot. tspbb.pl
Wasze komentarze
Banasik jest za cienki!
Może któryś z BISKUPÓW!
Albo msza gregorianka!!!
Przy defensywnym Grzelaku spokojnie mógłby grać Aankour, albo Trafford, którzy grają na 1 kontakt, a nie holują piłkę, bo tak, czego się nie robi przy takiej taktyce i takim boisku.
Diaw świetne spotkanie, Airam myśli trochę za szybko dla kolegów, ale może się w końcu zgrają.
Małkowski - Rymaniak (lol) Dejmek Diaw Sylwestrzak - Pawłowski Fertovs Trafford Aankour Sierpina - Airam i we wtorek powinno być dużo lepiej.
Diaw najlepszy na boisku!
PS
co z ciebie za angol, który angielskiej ligi nie ogląda, piłka nozna to męska gra, tam to widać idealnie, nikt nie płacze i nie macha raczkami tylko tyra, tam nie ma miejsca dla płaczących chłopczyków z torebusiami - pedałkami.