Brosz pełen uznania dla kibiców. „Naczekali się na to zwycięstwo”
- Chcę podziękować kibicom. Mało kto naczekał się na zwycięstwo tak długo jak oni... Zawsze od nas dużo wymagają, ale i obiektywnie na nas patrzą. To dla nas najważniejsze - mówił po sobotnim zwycięstwie (pierwszym od pół roku u siebie) trener Korony Marcin Brosz. Dziękował też Przemysławowi Trytce i Bartoszowi Rymaniakowi.
Piotr Nowak (trener Lechii): - Muszę przyznać, że te dwa karne były niepotrzebne, zarobione w głupich sytuacjach. W pewnym stopniu one zaważyły na losach meczu. Po 20 minutach złapaliśmy już swój rytm, opanowaliśmy nerwy, mieliśmy kilka sytuacji, które powinniśmy wykorzystać. Czerwona kartka była niepotrzebna. Mimo wszystko, muszę pochwalić zespół, że starał się, podjął walkę.
Za bardzo w tym meczu też się otworzyliśmy. Na przykład przy stanie 2:1 powinniśmy grać mądrzej.
Nie rozważałem wcześniej zmiany Gersona [zszedł z boiska z czerwoną kartką - red.]. Po 15-20 minutach złapał rytm, Lukas [Haraslin - red.] i Sławek [Peszko - red.] mu pomagali. Nie było potrzeby go zmieniać.
Wiedzieliśmy, że to będzie mecz walki, na takim, a nie innym boisku. Za wolno weszliśmy w ten mecz, to nasz problem. Początkowe minuty zarówno pierwszej, jak i drugiej połowy nie wyglądały w naszym przypadku najlepiej. Czy spodziewałem się takiej murawy? Grajmy w piłkę, nie martwmy się o to. Wczoraj jeszcze był śnieg. Nie widziałbym w tym przyczyny naszej porażki. Musimy grać szybciej, lepiej.
Marcin Brosz (trener Korony): - W pierwszej kolejności chcę podziękować kibicom. Mało kto naczekał się na zwycięstwo tak długo jak oni... Zawsze od nas dużo wymagają, ale i obiektywnie na nas patrzą. To dla nas najważniejsze. Im właśnie to zwycięstwo chcieliśmy zadedykować.
Cieszymy się ze zwycięstwa z tak silnym zespołem. Słowa uznania dla cichych bohaterów - w tym Zbyszka Małkowskiego, a także Bartosza Rymaniaka. Dla tego ostatniego to nie był łatwy mecz. Nie jest lekko grać na takich zawodników jak Peszko i Haraslim. Bartek naciągnął na dodatek mięsień czworogłowy, normalnie powinien zejść w przerwie meczu, ale na swoją odpowiedzialność walczył.
Chciałbym podziękować też Przemkowi Trytce [który odszedł z Korony - red.]. Zawsze był przygotowany, dawał z siebie maksa. I zawsze stawiałem go jako przykład. Był pierwszy w klubie, a ostatni wychodził.
Liga dopiero się zaczyna. Wszystko, co najważniejsze, jest przed nami. Już mecz w Szczecinie pokazał, że możemy jak równy z równym rywalizować z zespołami, które są wyżej od nas.
Wasze komentarze
Pomijajac to - super, ze w koncu 3 punkty, moze w koncu rusza w gore tabeli, super Sierpina, harujacy w tylach Dejmek i Wierchowcow, no i Cabrera - bramki jak bramki, ale hattrick zawsze smakuje!