Fatalna passa Effectora przerwana! Co za mecz w Chęcinach!
Fatalna passa Effectora została przerwana, nie będzie siódmej porażki z rzędu. Kielczanie mimo, że zagrali bez swojego jednego z najważniejszych zawodników, Mateusza Bieńka, którego kontuzja wyeliminowała na kilka tygodni, zdołali odwrócić losy spotkania. Przegrywali bowiem już 0:2, a jednak udało im się wygrać w całym spotkaniu z Cuprum Lubin 3:2 .
Premierową partię lepiej rozpoczęli goście, którzy dzięki dobrej postawie Grzegorza Łomacza i Keitha Puparta prowadzili 5:2. Niemoc gospodarzy przełamał dopiero Sławomir Jungiewicz, który poprawnie prezentował się w ataku. W dalszej fazie seta nadal świetnie grał Keith Pupart, wspomagany przez Marcina Możdżonka i Wojciecha Włodarczyka, tylko powiększał przewagę swojego zespołu. Wspomniany siatkarz sprowadził obie ekipy na drugą przerwę techniczną przy prowadzeniu 16:11. Gospodarze nie mogli natomiast liczyć na błędy rywali, którzy pewnie kroczyli do zwycięstwa w tej partii. Ostatecznie zakończył ją punktowy atak Mateusza Malinowskiego, Cuprum wygrało 25:20.
Początek drugiej odsłony spotkania był wyrównany, gra toczyła się punkt za punkt. Dopiero po przekroczeniu progu 10 punktów przez gości wszystko zaczęło się zmienić. To Cuprum dominowało na boisku, a Effector popełniał coraz więcej błędów. Dobrze w ataku radził sobie Mateusz Malinowski, a w bloku Wojciech Włodarczyk. W końcówce jednak ten ostatni siatkarz zaczął się mylić, co sprawiło, że kielczanie poczuli swoją szansę. Za sprawą Andreasa Takvama doprowadzili do remisu, ale po chwili musieli uznać „wyższość” Cuprum, które asem serwisowym Łukasza Kaczmarka wygrało partię 27:25.
W trzecim secie lubinianie kontynuowali swoją dobrą passę i grę, prowadząc cały czas dwoma bądź trzema punktami. Jednak w pewnym momencie błędy w ataku pomogły Effectorowi na zbliżenie się do przeciwnika. Do tego piąty bieg włączył Sławomir Jungiewicz, który znacząco przyczynił się do końcowego triumfu gospodarzy, bowiem trzy ostatnie akcje należały do niego. Kielczanie wygrali zatem 28:26.
Czwarta partia to prawdziwa wymiana ciosów, punkt za punkt, atak za atak. Na siatce walczyli Jungiewicz i Włodarczyk, swoje punkty dokładali także Marcin Możdżonek i Sławomir Stolc. Taki obraz gry na boisku utrzymywał się aż do samego końca. W ostatnich akcjach królował blok kielczan, w roli głównej natomiast wystąpili Michał Kędzierski i Marcin Komenda, dzięki którym Effector doprowadził do remisu w tym spotkaniu, zwyciężając w czwartym secie 25:21.
Tie-breaka doskonale rozpoczęli gospodarze, którzy po punktowym serwisie Jędrzeja Maćkowiaka prowadzili 6:3. Tuż przed zmianą stron kielczanie, a właściwie Sławomir Jungiewicz i Sławomir Stolc popełnili błędy, które kosztowały ich prowadzenie. Na tablicy wyników pojawił się remis 7:7. Dalej trwała zacięta walka obu drużyn, nie brakowało spektakularnych obron i ataków. W końcówce jednak to Effector zachował więcej zimnej krwi, wygrywając 16:14 i w całym spotkaniu 3:2.
MVP meczu został Marcin Komenda.
Effector Kielce – Cuprum Lubin 3:2 (20:25, 25:27, 28:26, 25:21, 16:14)
Effector: Jungiewicz, Kędzierski, Stolc, Takvam, Vitiuk, Maćkowiak, Sobczak (libero) oraz Biniek (libero), Komenda i Buchowski
Cuprum: Malinowski, Pupart, Boehme, Włodarczyk, Możdżonek, Łomacz, Rusek (libero) oraz Kryś (libero), Kaczmarek, Gorzkiewicz, Taht i Romać
Źródło: siatka.org
Autor: Dominika Żurowicz
Wasze komentarze
P.S. Bez żartów. Serio zajmijcie się poważnymi rzeczami i prawdziwym sportem.