W Koronie wszystko po staremu. Górnik pokonany, kolejne wyjazdowe zwycięstwo!
Bardzo ciekawa pierwsza połowa i bardzo nudna druga – tak wyglądało niedzielne spotkanie 15. kolejki w Zabrzu. To, co najważniejsze w tym meczu wydarzyło się w drugiej minucie starcia, gdy gola zdobył Airam Lopez Cabrera. Było to jedyne trafienie w tym spotkaniu, dzięki czemu Korona Kielce pokonała Górnika 1:0. Świetna passa wyjazdowa złocisto-krwistych trwa!
Bez kapitana, Kamila Sylwestrzaka musiała sobie radzić w niedzielę Korona. „Małpa” odbywał karencję za komplet żółtych kartek. Jego miejsce na boisku zajął Rafał Grzelak, zaś opaskę kapitana przejął Radek Dejmek. W meczu z Górnikiem mieliśmy też wielki come back – do gry, po długiej przerwie spowodowanej kontuzją, wrócił Vanja Marković.
Korona w tym sezonie na wyjazdach prezentuje się genialnie. Ale tak fantastyczne początku, jak w Zabrzu, dotąd jeszcze nie zanotowała. Już w 2. minucie kielczanie mogli świętować zdobycie gola. Z rzutu wolnego dośrodkował Łukasz Sierpina, piłkę przedłużył głową Dejmek, a zupełnie niepilnowany Airam Lopez Cabrera umieścił ją w siatce po bardzo dobrym uderzeniu. Bramkarz Górnika, Radosław Janukiewicz nie miał nic do powiedzenia.
To jednak szybko mogło spotkać się z ripostą górników. I to po bardzo podobnej sytuacji. Z rzutu wolnego dograł Robert Jeż, głową uderzał Adam Danch, ale jego uderzenie wybronił Zbigniew Małkowski. Podobnie jak kolejny strzał autorstwa Macieja Korzyma. Były Koroniarz zatańczył w polu karnym, w dziecinny sposób ograł Dejmka, ale trafił prosto w ręc kieleckiego golkipera.
Ciekawie było w minutach 30-32. Najpierw zaatakowała Korona. Po dośrodkowaniu Bartłomieja Pawłowskiego głową uderzył Aleksandrs Fertovs, ale piłkę zdołał przenieść nad poprzeczką Janukiewicz. Potem wyborną okazję miał Górnik. Korzym ograł w polu karnym Małkowskiego, ale z ostrego kąta trafił tylko w słupek.
Do końca pierwszej połowy kibice zobaczyli jeszcze kilka dogodnych okazji. Ze strony Korony uderzali Pawłowski i Dejmek, z Górnika Roman Gergel i dwukrotnie Łukasz Madej, ale kapitalnie między słupkami swoich bramek spisywali się Janukiewicz oraz Małkowski. I tylko dzięki ich postawie licznik bramek do przerwy zatrzymał się na liczbie: jeden.
W drugiej połowie emocje niestety nieco opadły. Gra nie była już tak porywająca, kibice oglądali więcej walki w środku boiska niż groźnych okazji podbramkowych. Korona zwarła szyki w defensywie i nie dopuszczała rywali pod własną bramkę w tak łatwy sposób jak do tej pory. Z kolei zabrzanie nie do końca mieli pomysł, jak przechytrzyć podopiecznych Marcina Brosza.
Dopiero w 72. minucie na strzał z pola karnego zdecydował się Szymon Skrzypczak, ale posłał piłkę kilka metrów nad bramką Korony. To pokazuje, jak niewiele ciekawego działo się po przerwie na boisku w Zabrzu. Pięć minut później odpowiedzieli goście, ale strzał Marcina Cebuli z dystansu wybronił Janukiewicz.
W 80. minucie w głównej roli znów zaprezentował się gracz rezerwowy – tym razem Michał Janota. Były piłkarz kieleckiego klubu uderzył z osiemnastu metrów, i to w całkiem niezły sposób, ale na wysokości zadania stanął Małkowski.
Pięć minut później znów uderzył Skrzypczak, ale ponownie bardzo niecelnie. I było to dobre podsumowanie gry zabrzańskiej ekipy w tym spotkaniu. Jak widać, nawet byli Koroniarze nie byli w stanie znaleźć recepty na to, jak zatrzymać żółto-czerwonych na wyjeździe.
W doliczonym czasie gry swoją okazję miał jeszcze Korzym - po dośrodkowaniu z prawej strony napastnik uderzył głową, ale piłka o centymetry minęła lewy słupek bramki drużyny z Kielc. W 93. minucie sytuację miał też Cabrera, który próbował przelobować Janukiewicza, ale piłka powędrowała nad poprzeczkę.
Teraz czeka nas przerwa w rozgrywkach Ekstraklasy. Liga wróci po towarzyskich meczach reprezentacji Polski. W następnym spotkaniu Korona zagra na wyjeździe z Jagiellonią Białystok – w sobotę, 21 listopada (początek godz. 15.30).
Górnik Zabrze – Korona Kielce 0:1 (0:1)
Bramka: Cabrera (2’)
Górnik: Janukiewicz – Słodowy (75’ Cerimagić), Danch, Kopacz, Kosznik - Madej, Kwiek, Jeż (58’ Janota), Gergel, Kurzawa (67’ Skrzypczak) – Korzym
Korona: Małkowski – Gabovs, Dejmek, Wilusz, Grzelak – Pawłowski (86’ Kiercz), Jovanović, Marković (65’ Cebula), Fertovs, Sierpina (61’ Sobolewski) – Cabrera
Żółte kartki: Madej - Gabovs, Marković, Cebula
Widzów: 6498
Wasze komentarze
Zbyszek Zbyszek -Mistrz !!!
Wielki ukłon przed drużyną i sztabem trenerskim.
Cieszmy się i nie marudźmy, że mogło być lepiej.