Wszystko pod kontrolą! Zasłużona wygrana Korony
Korona Kielce rozegrała dobre spotkanie i w pełni zasłużenie pokonała PGE GKS Bełchatów 2:0. Wynik meczu został ustalony jeszcze przed przerwą, a do bramki strzeżonej przez Arkadiusza Malarza trafili Kamil Sylwestrzak i Przemysław Trytko. Goście pozwolili kielczanom dyktować warunki gry i rzadko zagrażali dobrze dysponowanemu Cerniauskasowi. To kolejne cenne trzy punkty żółto-czerwonych, którzy powoli doganiają w tabeli zespoły sklasyfikowane w pierwszej ósemce.
Spotkanie to nieco lepiej rozpoczęli podopieczni Ryszarda Tarasiewicza. W 4. minucie Nabil Aankour przedarł się przez gąszcz nóg graczy Bełchatowa i oddał strzał na bramkę Arkadiusza Malarza już z pola karnego, ale minimalnie chybił. W pierwszym kwadransie kielczanie mieli jeszcze jedną niezłą sytuację, lecz najpierw Olivier Kapo źle przyjął piłkę w „szesnastce”, a później kiepskie podanie w kierunku Kamila Sylwestrzaka posłał Michał Janota.
W 20. minucie Paweł Golański dograł futbolówkę na skrzydło do swojego imiennika Sobolewskiego, ale ten niezbyt dobrze dośrodkował i Przemysław Trytko nie doszedł do pozycji strzałowej. Kilkadziesiąt sekund później świetną piłkę z głębi pola do Aankoura posłał Janota, ale czujny okazał się golkiper bełchatowian i na przedpolu zdołał zablokować strzał Marokańczyka.
Vytautas Cerniauskas po raz pierwszy zmuszony został do próby podjęcia interwencji w 23. minucie potyczki. Wówczas popularny „centrostrzał” oddał Adam Mójta, ale futbolówka nieznacznie minęła spojenie słupka z poprzeczką bramki Litwina.
Po upływie pół godziny gry Koronę na prowadzenie mógł i powinien wyprowadzić Trytko. Po centrze Sylwestrzaka napastnik żółto-czerwonych znalazł się na wprost Malarza zupełnie niekryty, ale oddał strzał wprost w bramkarza „Brunatnych”.
W 32. minucie „Złocisto-krwiści” cieszyli się już jednak z trafienia. Z rzutu rożnego dośrodkował Golański, uderzenie głową oddał Trytko, a po interwencji Malarza futbolówkę z najbliższej odległości do siatki wpakował Sylwestrzak.
Dziewięć minut później było już 2:0. W zamieszaniu podbramkowym najlepiej zachował się „Tryto”, który przejął bezpańską piłkę i mocnym strzałem trafił do siatki gości. Po upływie kolejnych kilkudziesięciu sekund ponownie zagotowało się w „szesnastce” bełchatowian, ale równowagi nie utrzymał Sobolewski, przez co GKS wyszedł z opresji obronną ręką.
W pierwszej połowie wynik już się nie zmienił, chociaż stroną dominującą byli podopieczni Ryszarda Tarasiewicza.
Również drugą część gry lepiej rozpoczęli gospodarze. Chwilę po jej początku mocny strzał oddał Petrow, ale pewnie schwycił go Malarz. Bełchatowianom raz udało się wyjść z kontratakiem, ale świetną interwencją popisał się Sylwestrzak, który zażegnał zagrożenie pod bramką Korony.
W 65. minucie Ślusarski ładnie ograł Golańskiego i popędził lewą stroną boiska z piłką przy nodze, ale jego płaskie dośrodkowanie bez problemu wyłapał Cerniauskas. Litewski bramkarz prawdziwym kunsztem popisał się jednak dopiero siedem minut później, kiedy po centrze Basty strzał głową oddał Michał Mak, ale golkiper żółto-czerwonych jedną ręką przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Na sześć minut przed końcem spotkania ponownie w roli głównej wystąpił Cerniauskas. Litwin w fantastyczny sposób wyszedł obronną ręką z pojedynku sam na sam ze Ślusarskim.
Do końca meczu już nic się nie zmieniło i Korona odniosła cenne zwycięstwo z zespołem z Bełchatowa
Korona Kielce – PGE GKS Bełchatów 2:0 (2:0)
Bramki: Sylwestrzak 32’, Trytko 41’
Korona Kielce: Cerniauskas – Golański, Malarczyk, Dejmek, Sylwestrzak – Petrow, Janota (78’ Pyłypczuk), Sobolewski, Aankour (81’ Kiełb), Kapo (89’ Chiżniczenko) – Trytko
PGE GKS Bełchatów: Malarz – Basta, Sawala, Telichowski, Norambuena – Baran, Rachwał (46’ Szymański), Michał Mak, Wacławczyk (72’ Komołow), Mójta (58’ Prokić) - Ślusarski
Żółta kartka: Janota
Widzów: 4541
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Wygrali zaś. z czołowym zespołem polskiej ligi. Po co więc bredzić .