Było gorąco!
Dzisiejszego wieczoru wrzało zarówno na boisku, jak i na trybunach kieleckiego stadionu. Korona po raz kolejny kończyła spotkanie w "9" i po dramatycznym meczu przegrała ostatecznie z Wisłą Kraków 2:3.
Trener Marek Motyka, wskutek absencji Vukovica, Gajtkowskiego i Wilka zdecydował się na eksperymentalne ustawienie swojego zespołu. Do podstawowej "11" desygnował między innymi Piotra Malarczyka oraz Pawła Kala a w ataku od pierwszych minut miał zagrać nominalny pomocnik "złocisto - krwistych", Jacek Kiełb. Na podobne problemy mógł jednak narzekać opiekun krakowian Maciej Skorża, który w dzisiejszym spotkaniu nie mógł skorzystać z usług Mariusza Pawełka, Arkadiusza Głowackiego oraz Piotra Brożka. Na ławce rezerwowych Wisły zasiedli za to m.in. Łukasz Garguła oraz po raz pierwszy Rafał Boguski.
Już początkowe fragmenty dzisiejszego meczu wyraźnie pokazały, że ponad 12 tysięcy kibiców zgromadzonych na stadionie przy ul. Ściegiennego nie będzie mogło narzekać na brak emocji. Pierwszą groźną okazję stworzyli sobie gospodarze a dokładniej Jacek Kiełb, który już w pierwszej minucie strzałem z ok. 30 metrów zatrudnił Ilie Cebanu. Jeszcze lepszą okazję kielczanie stworzyli sobie w 5 minucie meczu, kiedy po rzucie wolnym wykonywanym przez Edsona o centymetry pomylił się debiutujący w ekstraklasie Malarczyk. Na odpowiedź gości nie trzeba było jednak długo czekać. Zaledwie dwie minuty później groźnie z prawej strony dośrodkowywał Łobodziński, jednak Brożek uderzył wprost w ręce Cierzniaka. Kolejną doskonałą okazję do zdobycia bramki "złocisto - krwiści" stworzyli sobie w 16 minucie meczu. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Edi a w polu karnym po raz kolejny najlepiej ustawił się Piotr Malarczyk, którego strzał zatrzymał się na poprzeczce bramki krakowian. Zaledwie kilkadziesiąt sekund później akcja przeniosła się na połowę Korony. Na strzał z linii pola karnego zdecydował się Małecki, jednak piłka po raz drugi w ciągu minuty odbiła się od poprzeczki. W 22 minucie doszło do brutalnego zderzenia Mijailovica oraz Łobodzińskiego, za które gracz kieleckiej ekipy otrzymał co najmniej dyskusyjną czerwoną kartkę.
Od tego momentu gra zaczęła toczyć się wyłącznie do jednej bramki. Grająca w przewadze Wisła przystąpiła do zmasowanych ataków i na efekty nie trzeba było długo czekać. W 30 minucie świetne podanie otrzymał Kirm, który ze spoickim spokojem podciął piłkę nad bezradnym Cierzniakiem, wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie. Krakowianie wyraźnie zwęszyli jednak szansę na wysokie zwycięstwo i nie zamierzali zaprzestawać na jednobramkowym prowadzeniu. Niestety - pięć minut później było już 2:0 dla drużyny gości. Wiślacy przeprowadzili kolejną składną akcję, w pole karne dośrodkowywał Małecki a piłkę z najbliższej odległościi do bramki wpakował Marcelo. Do końca pierwszej połowy żadnej z drużyn nie udało się już stworzyć dogodnej okazji do zdobycia bramki i po 45 minutach dwubramkową zaliczką mogli cieszyć się goście z Krakowa.
Niestety - w przerwie meczu znać dali o sobie chuligani. W sektor gości rzucone zostały race, a na odpowiedź krakowian nie trzeba było długo czekać. W ruch poszły nawet krzesełka, jednak w porę zainterweniowały służby porządkowe, które odgrodziły sympatyków obu drużyn na bezpieczną odległość.
Druga odsłona spotkania rozpoczęła się od obustronnych ataków obu drużyn. Koronie, mimo gry w osłabieniu udawało się konstruować groźne ataki, które zatrzymywane były jednak przez defensywę gości. Niestety - sytuacja taka utrzymywała się tylko do 55 minuty, kiedy to skuteczną akcję znów przeprowadzili goście. Słabo grający Brożek dobrze odnalazł Jirsaka, który spokojnie umieścił w bramce tuż przy lewym słupku bramki kielczan, wyprowadzając Wisłę na prowadzenie 3:0. Po godzinie gry znów zawrzało na trybunach a policja i służby porządkowały potraktowały najbardziej agresywnych kibiców gazem.
Kiedy oczy wszystkich zwrócone były na zamieszki między chuliganami a służbami porządkowymi Korona przeprowadziła groźną akcję zakończoną kontaktową bramką. Edi świetnie uruchomił wprowadzonego po przerwie Buśkiewicza, ten w sytuacji sam na sam minął Cebanu i odegrał do Konona, który nie miał najmniejszych problemów ze skierowaniem piłki do pustej bramki. Niestety, w 78 minucie gospodarzy spotkała kolejna, przykra niespodzianka. Za kolejny faul drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został Malarczyk i przez ostatnie dziesięć minut gospodarze musieli radzić sobie w "9". Gospodarze, biorąc pod uwagę ich beznadziejną sytuację, radzili sobie nadzwyczah dobrze, czego dowód dali w 89 minucie. Z rzutu wolnego uderzał Edi, jednak piłka jak zaczarowana znów odpiła się od poprzeczki gości. Wpadła na szczęście wprost pod nogi Gawęckiego, który z najbliższej odległości wpakował ją do bramki. Niestety - na wyrównującą bramkę zabrakło już czasu i spotkanie zakończyło się wynikiem 2:3.
Korona Kielce - Wisła Kraków 2:3 (0:2)
Bramki: Konon (70'), Gawęcki (89') - Kirm (31'), Marcelo (36'), Jirsak (56')
Korona: Cierzniak - Kuzera, Malarczyk, Hernani, Mijailovic - Sobolewski (46' Buśkiewicz), Zganiacz, Edson (67' Konon), Kal - Andradina, Kiełb ('73 Gawęcki)
Wisła: Cebanu - Alvarez, Marcelo, Jop, Cantoro - Łobodziński (76' Garguła), Diaz (61' Ćwielong), Jirsak, Kirm - Małecki (84' Boguski), Brożek (K)
Czerwona kartka: Mijailovic, Malarczyk (Korona)
Żółte kartki: Malarczyk (Korona) - Ćwielong (Wisła)
Sędzia: Szymon Marciniak
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Mimo wszystko jest to kolejny mecz, gdzie chłopaki pokazali charakter. MOże jak skończą się te redy na nasze konto, to zaczniemy coś grać. Marek może w końcu zacznie liczyć na kogoś spoza kręgu Buśka Konon Gajtek.