Malarczyk przed Cracovią: Bardzo chcemy wygrać i rozluźnić to napięcie
W 4. kolejce PKO BP Ekstraklasy poszukująca pierwszego zwycięstwa w sezonie Korona Kielce zagra u siebie z Cracovią. – Musimy pokazać, że gramy u siebie i że boisko będzie naszym atutem, wierzę w trzy punkty w sobotę – powiedział przed tym spotkaniem Piotr Malarczyk, obrońca „żółto-czerwonych”.
Korona nadal czeka na pierwsze zwycięstwo w nowym sezonie. Na starcie rozgrywek 2024/2025 zanotowała dwie porażki z Pogonią Szczecin oraz Legią Warszawa oraz remis z Motorem Lublin. – W ostatnim czasie dużo się dzieje w naszym klubie. Nastroje na pewno są bojowe. Po ostatnim meczu był duży niedosyt, bo powinniśmy go wygrać, dowieźć to zwycięstwo do końca a tak się niestety nie stało. Wiadomo, że w szatni było nerwowo w znaczeniu, że nie możemy sobie pozwolić na wypuszczanie takich meczów z rąk. Jest w nas duży niedosyt i duża chęć udowodnienia, że to wszystko idzie w dobrą stronę. Chcemy zapunktować za trzy, tym samym złapania takiego oddechu po tym wszystkim, co się wydarzyło. Pozytywnego nastawienia się do dalszej pracy – wskazał.
Wczoraj (7 sierpnia) został zaprezentowany nowy szkoleniowiec Korony Jacek Zieliński. Czy zdaniem kapitana, na drużynę zadziała „efekt nowej miotły”? – Nie jestem zwolennikiem tej teorii. Różne rzeczy już widziałem, nie raz zmiany szkoleniowców. W zawodnikach może być przeświadczenie, że nowy trener daje nową energię i zaczyna się z czystą kartą i chce się wykazać. Tak naprawdę treningi i mecze powinny wyglądać zawsze – podkreślił 33-latek.
Najbliższy rywal to poprzedni przystanek w karierze nowego trenera Korony. – Zagramy z jego ostatnim zespołem. Na pewno trochę wiedzy ma o Cracovii, o jej zawodnikach ich mocnych i słabych stronach. Wiadomo, że niektórzy przyszli do klubu i też były z niego odejścia, ale na pewno to ciekawostka przed tą potyczką. Mam nadzieję, że skuteczna i o te parę procent przechyli szalę zwycięstwa na naszą korzyść – dodał.
Malarczyk pracował pod wodzą Jacka Zielińskiego właśnie w Cracovii. Szkoleniowca dobrze zna również Miłosz Trojak, który był jego podopiecznym w Ruchu Chorzów. – Pracowaliśmy rok w Cracovii. Bardzo dobrze wspominam ten okres jeśli chodzi o współpracę z trenerem, gorzej jeśli chodzi o moje zdrowie. Wówczas miałem z nim duże problemy. To trener bardzo doświadczony, który nie jedno w piłce widział. Wierzę, że przychodząc tutaj, przeniesie również swój spokój na drużynę. Ja już trochę tych zmian trenerów miałem, więc jeśli już się z kimś współpracowało wcześniej, to jest łatwiej. To mały handicap. Jacek Zieliński to trener wymagający i sprawiedliwy, więc tutaj żadnej taryfy ulgowej nie będzie, z czego się bardzo cieszę. Wierzę, że ta współpraca z drużyną będzie fajnie przebiegała i to wszystko będzie szło w dobrą stronę – analizował popularny „Malar”.
– Widziałem, że tę naszą grę już przeanalizował, oglądał nasze mecze. Trener był w niejednym klubie w Ekstraklasy, na pewno posiada to doświadczenie i oko do wychwycenia mocnych i słabych stron. To już nam przekazuje na treningach. Wierzę, że przełoży swój sposób, wiedzę i doświadczenie na nas jako drużynę. My ze swoje strony będziemy ten pomysł realizować i musimy się w tym odnaleźć. Potrzeba byłoby teraz czasu, ale jego nie mamy, więc mam nadzieję, że nie będzie to przeszkodą i z dnia na dzień drużyna jak najszybciej się do tej sytuacji zaadoptuje i będzie się rozwijała, wyciągając wnioski. To będzie wtedy wyglądało coraz lepiej – zaakcentował.
Wychowanek kieleckiego klubu wskazał również, w czym może pomóc, ewentualna wygra w najbliższym spotkaniu. – Bardzo chcemy wygrać i rozluźnić to napięcie, które powstało po tych ostatnich wydarzeniach w klubie. Uważam, że jest nam to bardzo potrzebne. Dodatkowym smaczkiem jest to, że trener gra przeciwko swojemu byłemu klubowi. Myślę, że trener bardzo chętnie zwyciężyłby z nimi. Musimy pokazać, że gramy u siebie i że boisko będzie naszym atutem, wierzę w trzy punkty w sobotę – wskazał.
W ostatnim meczu z Motorem Lublin jeden z liderów drużyny nie zagrał z powodu urazu pleców. Czy teraz wszystko jest już w porządku? – Można tak to ująć. Wydarzyło się to przed meczem z Motorem. Na początku tygodnia było jeszcze okej, ale później pojawiły się problemy i w tym wypadku lepiej było chwilę zluzować. Byłem też na konsultacjach, aby upewnić się, że to nic poważnego na szczęście się to okazało. 3-4 dni odpoczynku dały mi więcej i zminimalizowały ryzyko pogłębienia urazu i wypadnięcia na dłuży czas. Mam nadzieję, że taki sytuacje nie będą się już powtarzać – zakończył Piotr Malarczyk.
Sobotnie (10 sierpnia) domowe spotkanie Korony z Cracovią rozpocznie się o godzinie 17.30.
Fot. Grzegorz Ksel