Sytuacja kadrowa przed Zagłębiem. Co z Trojakiem?
Korona Kielce na początku nowego sezonu szuka nie tylko formy, ale również sposobów na łatanie dziur po brakujących ogniwach, które z gry wykluczają namnażające się urazy. Przed tygodniem w Warszawie Kamil Kuzera nie mógł skorzystać między innymi z Miłosza Trojaka. Jak będzie tym razem w starciu z Zagłębiem?
Piotr Malarczyk, Kyryło Petrow, Bartosz Kwiecień, Dawid Błanik, a ostatnio Jakub Łukowski i Miłosz Trojak. To, i tak okrojona, lista zawodników, którzy w trwającym sezonie stracili już część meczów z uwagi na kontuzje. Najświeższym przypadkiem jest uraz kapitana kielczan zmagającego się z problemami w przywodzicielu.
– Nie ma co ukrywać, że od początku rundy sytuacja jest daleka od ideału. Z każdym dniem walczymy, aby ci zawodnicy do nas wracali. Na dziś Petrow nie będzie do mojej dyspozycji. Co do pozostałych, to będą decyzje last minute. Wczoraj Piotr Malarczyk i Miłosz Trojak weszli w trening. To temat rozwojowy. Czekamy jednak na zielone światło pod względem badań. Pracujemy jednak z tymi zawodnikami, którzy są zdrowi. Wymagania są duże, ale to moment, aby jakość z naszej strony była na jeszcze wyższym poziomie. Wierzę, że się obronimy – przyznał Kamil Kuzera.
Wszystko wskazuje na to, że ukraiński zawodnik ponownie dołącza do kieleckiego szpitala. Problem narodził się jeszcze przed zawodami w stolicy. – Kyryło już w Warszawie po rozgrzewce miał problemy w poruszaniu. Uraz Achillesa, na pewno do przerwy na reprezentacje nie będziemy mogli z niego korzystać – poinformował.
Kuzera będzie mógł skorzystać za to z usług Bartosza Kwietnia. W linii defensywy najprawdopodobniej zobaczymy jednak Yoava Hofmeistera. Izraelczyk zaprocentował się ze świetniej strony w swoim debiucie.
– Widzieliśmy, jakim jest piłkarzem. To wartość dodana. Wiemy, że to jest jakość, ale dłuższy dystans meczu, to dłuższy dystans. Potrzebował czasu, aby wejść w ten sezon. Nie miał okresu przygotowawczego i dopiero teraz zaczyna nam wyglądać. Na Legii zagrał bardzo dobry mecz, ale po nim musieliśmy włożyć wiele pracy, aby postawić go na nogi – skwitował.
fot. Mateusz Kaleta