Kuzera: Apetyty były wyostrzone, że przewalcujemy tę ligę
Korona poszuka punktów, najlepiej kompletu, w meczu z Zagłębiem Lubin. Złocisto-krwistych czeka jednak duże wyzwanie – staną wszak naprzeciw wicelidera ligi. Jakie są nastroje w obozie kielczan przed niedzielnym bojem?
Podopieczni Kamila Kuzery przystąpią do tej rywalizacji po trzech porażkach z rzędu. Los chciał, że w żadnym z tych spotkań kielczanie nie byli gorszą drużyną. W poczynaniach zespołu brakuje jednak konkretów pod polem karnym rywala. Świadomy tego sztab szkoleniowy pracował nad tym elementem w trwającym mikrocyklu treningowym.
– Wiemy, że jako zespół pracujemy dobrze, ale brakuje nam konkretów w trzeciej tercji. Tam szukamy konkretów – przyznał. I dodał. – Jest nastawienie na ciężką pracę. Mamy świadomość, gdzie chcemy iść. Nie chcemy drastycznie zmieniać naszych planów. Czekamy na zwycięstwo, bo to będzie moment, gdy pojawi się szczera radość. Dążymy do tego, aby tę złą sytuację jak najszybciej odwrócić. Bierzmy każdy pozytywny scenariusz.
Kuzera nie zamierza schodzić z wyznaczonej ścieżki, ale nie oznacza to braku możliwości wprowadzenia roszad w ustawieniu taktycznym czy personalnym. Opiekun żółto-czerwonych myśli dość intensywnie nad zastosowaniem formacji z dwoma napastnikami.
– Rozmyślamy o tym. Sprawdzało się to. Ten system 3-4-3, możemy zmodyfikować o dwóch napastników. Wiemy, gdzie Zagłębie jest mocne. Musimy się na to przygotować. Znamy dobre i złe strony rywala. Tak jak w każdym meczu chcemy grać w swoją piłkę. Nie chcemy czekać, a wymuszać. 4-4-2 jest kuszące. Wiele jest głosów, aby zestawić Adriana z Szykim, ale co ze środkiem pola? Musimy patrzeć na to, co mamy na bokach. Nie przypominam sobie, aby Evgeniy miał sytuacje choćby 90-procentową, po akcji ze skrzydła. To byłoby zbyt proste oskarżyć tylko jedną osobę. Pracujemy nad sytuacjami jeden na jeden. Potrzebny jest błysk, odwaga, ale to przyjdzie – uspokoił.
W Warszawie Koroniarze zagrali wspominanym przez trenera ustawieniem z trójką środkowych obrońców. Pomimo eksperymentalnego zestawienia tego tercetu i premierowego występu w owym zestawieniu liczbowym w tym sezonie, po żółto-czerwonych było widać dużą świadomość oraz umiejętność gry w takim systemie. Nie była to więc tylko potrzeba chwili czy improwizacja, a wcześniej ćwiczony manewr.
– Na meczu z Legią wiedzieliśmy, że czwórka obrońców może nie wystarczyć. To zdało egzamin i pokazało, że nie możemy się bać pewnych rozwiązań. Fajnie wychodziły nam przejścia do naszego stałego systemu, a Legia miała problem, aby zabrać nam piłkę – ocenił. – Fajnie pokazuje się też Strzeboński. W meczach, w których grał, dał nam kilka piłek otwierających, a tego szukamy i oczekujemy. Zmiany pewnie będą. Musimy dawać szansę tym, którzy mocno pracują na to – zapowiedział.
W niedzielę wybrańcy "Kuziego" zmierzą się z wiceliderem tabeli. Zagłębie Waldermara Fornalika świetnie weszło w nową kampanię, notując trzy zwycięstwa, remis i jedną porażkę.
– Punktują. Jestem tam dobra atmosfera. My jednak wychodzimy z nastawieniem wygrania meczu. Mamy za sobą wielu ludzi, którzy nas wpierają. Apetyty były wyostrzone, że przewalcujemy tę ligę. Brakuje nam zwycięstwa, ale najważniejsze, że nie brakuje ludzi, którzy w nas wierzą. Chcemy, aby Suzuki Arena się zapełniła, a do miasta wróciła radość – zakończył.
Początek meczu Korona – Zagłębie o godz. 15:00.
fot. Mateusz Kaleta