Dyspozycja bramkarzy będzie jednym z głównych elementów do końcowego sukcesu
Przed mistrzami Polski kolejny bój w Hali Legionów o punkty w Lidze Mistrzów. Do Kielc przyjedzie PICK Szeged. - Węgrzy są na fali. Mam nadzieję, że nie rozkręcą się u nas za bardzo - mówi Mateusz Korencki.
PICK nie może zaliczyć początku rozgrywek do udanych. Zespół Juana Carolsa Pastora przed cztery kolejki grupowych potyczek pozostawał bez punktów. Sytuacja zmieniła się dopiero przed tygodniem, a Szeged wygrał przed własnymi kibicami z Elverum 30:23.
Można więc przyjąć tezę, iż Węgrzy nabierają wiatru w żagle, jednak Hala Legionów od lat nie sprzyja im w inkasowaniu dobrych rezultatów. Kielczanie regularnie górują nad swoim przyszłym oponentem i w czwartek liczą na utrzymanie tej serii.
- Pamiętam ostatni mecz z PICK-iem w Hali Legionów, kiedy zagraliśmy bardzo dobrze i pewnie wygraliśmy. Teraz jednak przyjedzie do nas nowa drużyna. Choć trener i pomysł na grę się nie zmienił, do zespołu dołączyli nowi skrzydłowi, czyli Sebastian Frimmel i Alexander Blonz. Dali drużynie dużo jakości. Doskonale wiemy, jak ważne są mecze w domu. Tutaj zawsze chcemy wygrywać, a zdobyte punkty mogą znacznie pomóc nam w tabeli i poprawić pozycję. Na szczęście, najcięższy okres wyjazdów mamy już za sobą. Teraz spędzimy więcej czasu w domu i chcemy go dobrze wykorzystać - zauważa Kornecki.
Golkiper mistrzów Polski anonsuje to starcie, jako pojedynek podobnych myśli taktycznych - zwłaszcza w defensywie. To ma wpłynąć na rolę bramkarzy w czwartkowych meczu. - Trzeba powiedzieć, że obie ekipy bronią bardzo podobnie. Nasza gra polega na wymuszaniu błędów u przeciwników. Przez to bramkarze mają dużo sytuacji otwartych i półotwartych. Na pewno ich dyspozycja będzie jednym z głównych elementów do końcowego sukcesu - ocenia.
Początek rywalizacji o godz. 20:45.
fot. Anna Benicewicz-Miazga