Te dwa karne podcięły nam skrzydła
Korona Kielce przegrała boleśnie 1:4 z Jagiellonią Białystok. Żółto-czerwoni powtórzyli schemat z poprzednich spotkań, ponownie uwydatniając różnicę w poziomie dwóch połów. Tym razem o wyniku starcia zaważyły indywidualne błędy i dwie sprokurowane "jedenastki".
O wyniku niedzielnego meczu zdecydowały dwa rzuty karne, które kielczanie podarowali rywalom. To był punkt zwrotny, dodający skrzydeł Jagiellonii, a ucinający je Koronie. - Musimy się wystrzegać takich karnych. Musimy chować rękę. Nawet jeśli wystaje, ale jest schowana za plecami, to sędziowie nie mają możliwości, aby odgwizdać przewinienia - ocenił po spotkaniu Łukasz Sierpina.
Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego ponownie padli ofiarą swojej bolączki w postaci dwóch diametralnie różnych połów. Kielczanie zaczęli bardzo obiecująco, niepokojąc licznymi atakami Zlatana Alomerovica. Po przerwie złocisto-krwiści prezentowali się już znacznie gorzej, na co ogromny wpływ miały wspomniane rzut karne. - Pierwsza połowa bardzo dobra. Szkoda, że tego nie wykorzystaliśmy. Mogliśmy schodzić prowadząc. Później była dziwna sytuacja z bramką, ale zachowali się fair play. Fatalnie zaczęliśmy drugą połowę. Karny, potem drugi i wynik był ustalony. Próbowaliśmy szukać swoich szans, aby coś zmienić. Oni poczuli się bardzo pewnie. To spotkanie wyglądało już tylko gorzej. Te dwa karne podcięły nam skrzydła. Nie graliśmy już tak składnie. Powiedzieliśmy sobie w szatni, że szkoda tej pierwszej części. W niej graliśmy w piłkę, stwarzaliśmy sytuację i dobrze broniliśmy - skwitował.
fot. Maciej Urban