Biorę to na siebie, to moja wina
Korona Kielce zawiodła po całej linii. Żółto-czerwoni przegrali w meczu ostatniej szansy o bezpośredni awans z GKS-em Katowice 1:2. - Muszę przeprosić wszystkich, którzy wierzyli w bezpośredni awans - mówił po spotkaniu Leszek Ojrzyński.
Leszek Ojrzyński, trener Korony Kielce: - Zacznę od gratulacji dla przyjezdnych. Zastopowali nas. Nic z tego meczu nie wynieśliśmy. Już nie mamy znaków zapytania. Wiemy, że 4. miejsce jest nam dane. Trzeba się szykować na walkę o wszystko. Mam nadzieję, że zawodnicy, którzy zeszli z urazami będą gotowi na tą ostatnią prostą. Muszę przeprosić wszystkich, którzy wierzyli w bezpośredni awans. Biorę to na siebie, to moja wina. Ta porażka musi być przekuta w zwycięstwo. Wiemy jaki jest cel. Najłatwiej byłoby się poddać. Trzeba zacząć działać, dalej wszystko się będzie klarowało.
Wewnątrz drużyny pewne rzeczy sobie wyjaśniamy. To ja odpowiadam za formę sportową. Nie posądzam chłopaków o brak profesjonalizmu, każdy się starał i myślał o zwycięstwie. Były momenty, gdzie powinniśmy się lepiej zachować. To jest dla nas lekcja, aby unikać takich sytuacji.
Do tej pory mieliśmy uchylonych kilka furtek. Teraz one się zamknęły, a otwarta pozostała brama. Albo przez nią wchodzisz, albo płaczesz. Najważniejsze mecze przed nami. Będziemy wnikliwie rozmawiać. Ci zawodnicy, którzy będą wierzyć, będą też walczyć o ten cel.
Musimy przygotować się do kolejnego meczu. Nie będzie on miał dużego znaczenia, jednak pod względem fizycznym może mieć. Przegraliśmy 2 spotkania z rzędu.
fot. Grzegorz Ksel