Otrzymałem od Korony ogromną pomoc. Chcę się odwdzięczyć
- Chcę zostawić dla Korony całe zdrowie na boisku i pomóc jej w awansie do ekstraklasy, bo otrzymałem od niej bardzo dużą pomoc. Teraz chcę się za to odwdzięczyć – mówi Kyryło Petrov, nowy piłkarz Korony Kielce, który wrócił do stolicy województwa świętokrzyskiego po siedmiu latach przerwy. 31-latek uciekł z ogarniętej wojną Ukrainy wraz ze swoją rodziną i znalazł schornienie w Kielcach, gdzie będzie kontynuował swoją karierę co najmniej do końca tego sezonu.
- Dziękuję Koronie za pomoc dla mnie i mojej rodziny. To, co spotkało Ukrainę jest nieprawdopodobne dla całego świata. Wyjechałem ze swoimi dziećmi, jako ich jedyny opiekun. Zadzwoniłem do Kamila Sylestrzaka i kierownika drużyny Łukasza Tomczyka, których poznałem w Kielcach. Zaproponowali, żebym przyjechał do Kielc. Spotkałem się z trenerem, który powiedział, że potrzebuje takiego zawodnika jak ja, ale musi mnie sprawdzić w treningu. Przyjąłem to, a teraz podpisałem umowę do czerwca, bo wciąż mam ważną umowę z klubem na Ukrainie – wyjawia Kyryło Petrow.
31-latek jest dobrze znany kieleckim kibicom. W Koronie spędził rok na przełomie sezonów 2013/14 i 2014/15. Zaliczył 20 występów, w których strzelił jedną bramkę. Następnie przeniósł się do kazachskiego Ordabasy Szymkent, pźniej grał jeszcze w Olimpiku Donieck i Neftchi Baku. Żółto-czerwonych trenował wówczas... Leszek Ojrzyński. Zastąpił go Ryszard Tarasiewicz.
– Mieliśmy wtedy mocną drużynę, a ja byłem młodym zawodnikiem, miałem 24 lata. Musiałem wyjechać, bo wtedy zachorowała moja żona. Musiałem zarabiać więcej pieniędzy, niż dostawałem tutaj. Podobało mi się w Polsce – wspomina Ukrainiec.
Petrov ma wzmonić w Koronie rywalizację w strefie obrony.
– Przez ostatnie pięć lat grałem jako stoper. Mogę też występować jako defensywny pomocnik. Piłka nożna wymaga takiego uniwersalizmu - przyznaje.
Być może 31-latka zobaczymy na boisku już w sobotę. Korona zagra na Suzuki Arenie z Zagłębiem Sosnowiec. Początek meczu o godz. 12:40.
fot: Korona Kielce