Wrócić na zwycięski szlak. Powtórka z Bielska mile widziana
Fortuna 1 Liga nie zwalnia tempa. We wtorek i środę zespoły zaplecza PKO Ekstraklasy odrobią zaległości z 25. serii gier. W jej ramach Korona Kielce podejmie na własnym boisku Podbeskidzie Bielsko Biała. Zwłaszcza teraz, przy deficycie punktowym kielczan, potrzebna będzie powtórka ze spotkania rozegranego na jesieni pod Klimczokiem.
Koroniarze wygrali wtedy 3:2 po bramce, poprzedzanej efektownym rajdem, Jakuba Górskiego z 92. minuty gry. Tamten mecz obfitował w emocje i stał na dobrym poziomie sportowym z obu stron. "Górale" postawili wysoko poprzeczkę ówczesnym liderowi tabeli, dwukrotnie odrabiając wykreowaną przez trafienia Jakuba Łukowskiego przewagę bramkową.
Wrześniowe zwycięstwo było dziewiątym w historii Korony na Podbeskidziem. Żółto-czerwoni upodobali sobie grę z tym rywalem. Na 17 spotkań przegrali bowiem tylko dwukrotnie, 6 razy podzieli się punktami.
We wtorek podopieczni Leszka Ojrzyńskiego będą chcieli wyśrubować tę statykę, ale przede wszystkim, sięgnąć wreszcie po drugi w bieżącym roku komplet "oczek". - Musimy mentalnie dojechać do obecnej sytuacji. Tu są rezerw. Za bardzo się napinamy i usztywniamy. Znam tych chłopaków i widzę na co ich stać na treningach, jednak w czasie meczu wygląda to inaczej - tłumaczy opiekun Korony.
O wyjście z tarczą z tego pojedynku nie będzie jednak łatwo. Bielszczanie zaliczyli, co prawda, falstart w nowym roku, zdobywając tylko 4 punkty, natomiast prezentują przyjemną dla oka piłkę. Przy Ściegiennego na pewno będą groźni, zwłaszcza, że z przodu defensywę kielczan będzie niepokoił najskuteczniejszy snajper ligi, Kamil Biliński. - Mają dużo indywidualności... Bonifacio, Merebashvili czy Biliński - znam tego zawodnika z pojedynków w Ekstraklasie, to bardzo inteligentna bestia - ocenia.
- Przed nami bardzo ciekawe spotkanie. Jeśli nie będziemy agresywni, nie będziemy doskakiwać, to jest to drużyna, która może "rozklepać" rywala. Tak trenują, do tego mają zdolnych zawodników, a to zawsze zaskoczenie dla oponenta - dodaje.
- To my nie możemy być dla siebie zagrożeniem. Patrząc przez pryzmat meczów, które za nami, można stwierdzić, że za łatwo tracimy bramki lub oddajemy punkty przez nonszalancje i niezdecydowanie. Musimy to poprawić. Zmiany w składzie pewnie się pojawią - kwituje.
Początek spotkania 25. serii gier o godz. 20:30.
fot. Grzegorz Ksel