Presja nie może nas elektryzować. Musimy mieć więcej spokoju
Korona Kielce wreszcie powróciła na zwycięski szlak w Fortuna 1. Lidze. Trzy punkty z pewnością cieszą kielecki zespół, jednak gra w dalszym ciagu daleka jest od optymalnej. - Zwycięstwo cieszy, nie był to może idealny mecz, ale tego właśnie nam było trzeba, wygranej u siebie. Teraz mam nadzieje, że pójdziemy za ciosem i już nie odpuścimy punktów - mówi Jacek Podgórski.
Goście postawili kielczanom twarde warunki i nie dawali spychać się do defensywy. - Wiedzieliśmy, że będzie nas czekał ciężki mecz. Początek mieliśmy bardzo dobry, ale później oddaliśmy końcówkę pierwszej połowy. Potem doszła do tego jeszcze stracona bramka. Poszła wrzutka z boku i trochę nas to zaskoczyło, ale najważniejsze, że odrobiliśmy stratę i trzy punkty zostają w Kielcach - ocenia zawodnik Korony Kielce.
Bramka stracona z Resovią bardzo przypomina gol stracony na Suzuki Arenie ze Stomilem Olsztyn. Gra w defensywie Korony cały czas nie jest do końca poukładana. - Za nerwowo i za mało spokoju. Po tych dwóch remisach bardzo chceliśmy wygrać. Jest na nas presja i każdy o tym wie, że chcemy awansować - twierdzi 25-latek.
- Nie może nas to elektryzować. Musimy mieć więcej spokoju tym bardziej że mamy bardzo doświadczony zespół i tego się od nas wymaga - przekonuje strzelec gola na 1:0.
Wygrana z drużyną z Rzeszowa pozwoli podopiecznym Leszka Ojrzyńskiego w dobrych nastojach udać się na bardzo ważny mecz do Legnicy. - Jedziemy tam w lepszych humorach, nie w hurraoptymiźnie, bo kontuzje nas dotykają. Dzisiaj zeszli Zvonimir i Grzsiu Szymusik i nie wiadomo co z nimi, do tego dochodzą jeszcze kartki. Z optymizmem patrzymy jednak w przyszłość i do Legnicy jedziemy po trzy punkty - kończy Podgórski.
Mecz z Miedzią Legnica już 18 marca, o godz. 18.
fot: Mateusz Kaleta