Musimy pokazać sportową złość. To oni mają się nas bać
Początek nowego roku kalendarzowego w wykonaniu Korony Kielce można opisać jednym słowem - falstart. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego zagrali znacznie poniżej oczekiwań w domowym meczu przeciwko Stomilowi Olsztyn, jedynie remisując 1:1 z outsiderem rozgrywek. Teraz przed żółto-czerwonymi prawdziwy test weryfikujący wysokie aspiracje ekipy 49-latka. Korona jedzie do Łodzi na mecz z ŁKS-em.
Jeśli odkupywać winy i zacierać słabe pierwsze wrażenie, to właśnie w spotkaniach z takimi rywalami. Z drugiej strony o punkty przy alei Unii Lubelskiej, przy braku znaczącej poprawy w grze, nie będzie łatwo.
- Nasz styl z pewnością będzie się różnił od tego z poprzedniej rundy. Jednak ten ostatni mecz nie był wyznacznikiem, bo był to falstart. Stać nas na lepszą grę. Nie tak wyobrażaliśmy sobie początek. Będziemy chcieli grać bardziej agresywnie - zdradza obrońca Korony, Adrian Danek.
W starciu ze Stomilem uwagę przykuwało duże spięcie graczy, co zauważył po spotkaniu opiekun złocisto-krwistych. - Od początku gra nam się nie układała, po zawodnikach było widać spięcie i dużą nerwowość. Czekali prawie 3 miesiące na ten mecz.
- Pierwsze spotkania są bardzo trudne. Nie wiem czy to głowa nam nie dojechała, czy był jakiś inny powód. Na pewno tak nie chcemy grać i zdajemy sobie sprawę, że jest dużo do poprawy - przyznaje Danek.
W sobotę zmierzą się dwie ekipy mocno podrażnione po ubiegłotygodniowych wpadkach. ŁKS, podobnie jak Korona, jedynie zremisował 1:1 z GKS-em Jastrzębie, więc należy się spodziewać, że teraz zrobi wszystko, aby zgarnąć komplet "oczek". - Każdy mecz będzie ciężki. Do każdego będzie się trzeba przygotować na 150 procent. Musimy pokazać sportową złość, nie będziemy patrzeć na rywali, ani czuć strachu, to oni mają się nas bać. Postaramy się narzuć swój styl gry i atakować. Przekonamy się w jakim stopniu uda się to w czasie meczu - kwituje.
Pierwszy gwizdek sobotnich zmagań w 22. kolejce Fortuna 1. Ligi o godz. 12:40.
fot. Mateusz Kaleta