Piłka nożna jest prosta. Chodzi o strzelnie bramki i jej wybronienie
Bardzo słabe spotkanie rozegrali w środowy wieczór zawodnicy Korony Kielce. Żółto-czerwoni przegrali 0:1 z GKS-em Tychy w zaległym meczu 17. kolejki Fortuna 1. Ligi, po bramce z pierwszej połowy Damiana Nowaka.
- Za dużo popełniamy błędów w ostatnim czasie. Nie ma konkretów. Piłka nożna jest prosta – chodzi o strzelnie bramki i jej wybronienie. Nasz rywal stwarzał więcej sytuacji, to jest kłopot. Mieliśmy to wygrać, takie było nasze nastawienie i podejście do meczu. Każdy jest bardzo zły… niech już przyjdzie sobota – komentował rozgoryczony Konrad Forenc.
Triumfatorzy środowego pojedynku nie pokazali na Suzuki Arenie porywającej piłki, jednak słabo dysponowana i momentami irytująca Korona, nie dożyła wielu starań, aby uprzykrzyć życie dobrze poukładanej ekipie przyjezdnych. - Zagrali solidnie, my nie. Popełniliśmy dużo prostych błędów, a te dały rywalom więcej pewności siebie. Skarcili nas za to, że nie potrafiliśmy utrzymać koncentracji, która była m. in. w ostatnim spotkaniu. Pomimo tego, że nie wszystko nam wychodziło, wznieśliśmy się na wyżyny. Z GKS-em tego zabrakło. Musimy znaleźć rezerwy, bo one muszą być w każdym meczu. Powinniśmy wygrać wszystkie starcia po tej krótkiej przerwie. Nie wyszło tak jak planowaliśmy. W Niepołomicach musimy być bardziej konkretni – mówił.
Po przekonującym i okazałym zwycięstwie nad Skrą Częstochowa wydawało się, że kielczanie wracają na dobre tory. Niestety środowa potyczka, a zwłaszcza jej drugie 45 minut, szybko sprowadziły na ziemie złocisto-krwistych. - Jesteśmy drużyną, która gra o awans, więc takie połowy nie mogą nam się zdarzać. Cechy wolicjonalne to jedno, ale w tym meczu zabrakło piłkarskiego luzu. Jestem przekonany, że każdy z chłopaków chciał wygrać, dał serce i zrobił wszystko co potrafił, jednak zabrakło swobody z piłką. Ona musi wrócić w Niepołomicach – przyznał.
Pierwszy gwizdek meczu z Puszczą, w sobotę 27 listopada, o godz. 20:30.
fot. Grzegorz Ksel