PGNiG Superliga. Podsumowanie 4. kolejki
4. seria PGNiG Superligi przyniosła sporo emocji. Premierowe zwycięstwo odniosła Sandra SPA Pogoń Szczecin, która ograła na wyjeździe Handball Stal Mielec. Z kolei pierwszej porażki doznali szczypiorniści Piotrkowianina Piotrków Trybunalski. Swoje mecze wyraźnie wygrały Azoty-Puławy i Łomża Vive Kielce.
Już tylko jedna drużyna bez punktów
Przed tygodniem z wygranej cieszyli się zawodnicy Gwardii Opole i wtedy bez punktów w PGNiG Superlidze zostawały dwie drużyny – Handball Stal Mielec i Sandra SPA Pogoń Szczecin. Teraz obie te ekipy zmierzyły się ze sobą w Mielcu. Lepsi okazali się szczecinianie. Bardzo dobre spotkanie rozegrał bramkarz „Portowców” Tomasz Wiśniewski, który ostatnie sezony spędził w Stali. W sumie odbił 15 rzutów i miał 37 procent skuteczności.
– Bardzo dobrze weszliśmy w mecz, pierwsza połowa w naszym wykonaniu była super. Wszystko nam wychodziło. Obrona fajnie się zachowywała, w bramce też udało się odbić kilka piłek. Drugą połowę dobrze zaczęliśmy, ale później było nerwowo – powiedział bramkarz. Handball Stal to w tej chwili jedyna drużyna w lidze bez punktów. – Wydaje mi się, że pierwsza połowa zdecydowała o końcowym wyniku. Najbardziej boli, że mieliśmy dużo szans przy tej wysuniętej obronie, gdzie narobiliśmy troszeczkę problemów drużynie ze Szczecina – nie krył rozczarowania trener mielczan, Rafał Gliński.
Mecze bramkarzy w Kwidzynie i Gdańsku
Z kolejnego zwycięstwa cieszyli się zawodnicy Górnika, którzy ograli na wyjeździe MMTS Kwidzyn. To był mecz bramkarzy – przez całe spotkanie golkiper zabrzan – Martin Galia odbił 44 procent rzutów rywali. Dobrą zmianę w kwidzyńskiej bramce dał natomiast Bartosz Dudek, który miał 41 procent skuteczności. Warto zwrócić uwagę na perfekcyjną grę obu drużyn w defensywie – w całym meczu padło w sumie 41 bramek. Najskuteczniejszym zawodnikiem spotkania był grający obecnie w Górniku Damian Przytuła (7 goli), który rok temu występował jeszcze w MMTS-ie. – To był mecz walki, padło mało bramek, co świadczy o twardej obronie i dobrej postawie bramkarzy w obu zespołach – przyznał rozgrywający.
Z dobrej strony golkiperzy pokazali się też w meczu w Gdańsku, gdzie Torus Wybrzeże mierzyło się z Gwardią Opole. Kolejny raz udane spotkanie rozegrał Miłosz Wałach (Torus Wybrzeże), który zatrzymał 43 procent rzutów rywali, a Jakub Ałaj (Gwardia Opole) skończył mecz z 35 procentami skuteczności. Kibiców może cieszyć fakt, że tak młodzi zawodnicy już teraz stanowią o sile swoich zespołów. Ostatecznie o losach meczu musiały decydować karne, w których górą byli opolanie.
– Trener powiedział w szatni, że to nie smutek, a złość. Od początku prowadziliśmy i staraliśmy się kontrolować spotkanie. W pewnym momencie Opole przejęło inicjatywę i miało 10 minut, gdy odrobiło stratę. Później my goniliśmy. To cenny punkt – powiedział Mateusz Kosmala z Torus Wybrzeża, który rzucił 10 bramek i był najskuteczniejszym zawodnikiem meczu.
Wyraźne zwycięstwa Azotów i Łomży Vive
Swoje spotkania pewnie wygrały Azoty-Puławy, które podejmowały Chrobrego Głogów. Po pierwszej połowie puławianie prowadzili pięcioma bramkami. Po przerwie jeszcze podkręcili tempo i cieszyli się z wygranej dwunastoma golami.
– Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była lekko senna, pozwalaliśmy zawodnikom z Głogowa na zbyt dużo. W drugiej połowie byliśmy już bardziej skoncentrowani i wynik był zdecydowanie na naszą korzyść – podsumował mecz Robert Lis, trener Azotów. W jego zespole błysnął bramkarz – Mateusz Zembrzycki, który odbił połowę rzutów, które leciały na jego bramkę. Z kolei skrzydłowy z Puław – Andrii Akimenko zdobył dziewięć bramek na dziewięć prób.
Jeden dzień przerwy po meczu z Telekomem Veszprem mieli zawodnicy Łomży Vive, którzy także pewnie pokonali u siebie Energę MKS. Kielczanie niemal cały czas prowadzili kilkoma trafieniami. Na dziesięć minut przed końcem wygrywali różnicą czterech bramek, a ostatecznie zwyciężyli ośmioma golami.
– To właśnie różni nasz zespół od takich jak Łomża Vive Kielce, że w decydujących momentach, gdy są dobre okazje do zdobywania bramek, to one to robią. My jeszcze nie jesteśmy na tym etapie. Mieliśmy w przewadze dwie dobre okazje Kamyszka, ale podał piłkę do ręki przeciwnikowi, mieliśmy Bekisza na skrzydle w super przewadze, ale bramkarz obronił. Stąd taki wynik – analizował przyczyny porażki Tomasz Strząbała, trener Energi MKS-u.
Przerwana passa Piotrkowianina
Po trzech meczach Piotrkowianin miał komplet zwycięstw. Teraz jednak przegrał na wyjeździe z Zagłębiem Lubin. I również w tym meczu bohaterem spotkania był bramkarz, Marcin Schodowski, który w całym meczu miał 46 procent udanych interwencji.
– Cały zespół zagrał super w defensywie i dzięki temu mi się łatwiej broniło. Wszystko to co trener rozpisał było świetnie realizowane przez chłopaków. To był mecz walki – powiedział Schodowski, który został wybrany MVP meczu, a dodatkowo jest też drugim trenerem „Miedziowych”. W tym spotkaniu najskuteczniejsi byli Jakub Moryń, Roman Chychykało (Zagłębie Lubin) oraz Adam Pacześny (Piotrkowianin Piotrków Trybunalski). Cała trójka rzuciła po sześć bramek.
Wyniki 4. serii meczów PGNiG Superligi
MMTS Kwidzyn – Górnik Zabrze 19:22 (6:11)
Torus Wybrzeże Gdańsk – Gwardia Opole 23:23 (10:7), po karnych 2:3
Łomża Vive Kielce – Energa MKS Kalisz 37:29 (20:15)
Handball Stal Mielec – Sandra SPA Pogoń Szczecin 27:30 (12:17)
Azoty Puławy – Chrobry Głogów 40:28 (20:15)
Zagłębie Lubin – Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 32:25 (14:11)
Grupa Azoty Unia Tarnów – Orlen Wisła Płock przełożony na 5 października
Autor: Maciej Turchan/PGNiG Superliga
Fot. Patryk Ptak