To musiał być taki człowiek jak on. Pozytywnie zwariowany
Korona Kielce zaserwowała swoim kibicom emocjonalny rollercoaster. Prowadziła z Arką 3:0, aby ostatecznie zremisować 3:3, kończyć mecz w dziesiątkę i z obrońcą Grzegorzem Szymusikiem w bramce. Do tego w samej końcówce między piłkarzami wytworzyła się na boisku awantura. - Podobało mi się, że poszliśmy za sobą jeden za drugim. Takie momenty scalają drużynę - mówi Jacek Kiełb, który strzelił w tym spotkaniu piękną bramkę i zanotował asystę.
Kielczanie rozpoczęli mecz z dużym animuszem. Już do przerwy prowadzili 2:0, a w drugiej połowie dorzucili trzecią bramkę. Ale potem dwa szybkie ciosy wyprowadziła Arka, łapiąc kontakt, a po chwili zdobyła bramkę dającą remis.
- Na pewno jest niedosyt. Prowadziliśmy 3:0, zostawiliśmy dużo zdrowia, a potem troszeczkę siedliśmy. Za bardzo uwierzyliśmy w to, że możemy ten wynik dociągnąć do końca i mamy to spotkanie pod kontrolą, wradła się w nas pewność siebie. Jak to się mówi "dopóki piłka w grze...". Mogło się to skończyć porażką, na szczęście jest remis - nie ukrywa Jacek Kiełb.
- Trzeba szukać plusów, bo było ich bardzo dużo w tym meczu - podkreśla.
- Mamy nauczkę, ale dobrze, że jest ona teraz, a nie w decydujących momentach. Kibice mieli ciekawy mecz. Na koniec delikatna przepychanka. Obu drużynom mocno zależało - nie ma wątpliwości kapitan Korony.
Punktem zwrotnym mogła być kontuzja Jakuba Osobińskiego, którego z powodu braku zmian, musiał zastąpić w bramce Grzegorz Szmusik. Obrońca kilka razy musiał się wykazać. - "Grzenia" powinien dostać drugi kontrakt, bramkarski. Wszedł i bardzo dobrze sobie poradził. Ja, siedząc już na ławce, starałem się podpowiedzieć, żeby to właśnie on wszedł do bramki. To musiał być taki człowiek jak on, pozytywnie zwariowany. Bardzo dobra była też reakcja drużyny. Podobało mi się, że jeden za drugim poszliśmy za sobą. Takie momenty scalają tę drużynę - przekonuje Jacek Kiełb.
Kapitan Korony rozegrał przeciwko Arce bardzo dobre spotkanie. Oprócz bramki i asysty, notował bardzo dużo udanych zagrań i ciągnął grę swojego zespołu do przodu. Kibice docenili jego grę owacją. - Dziękuję kibicom za wsparcie. To bardzo budujące i cenne. Tak samo w odniesieniu do innych chłopaków: "Osy", "Grzesia". Takie gesty bardzo budują. Gra się dla tych ludzi, którzy chcą nas oglądać - zaznacza Jacek Kiełb.
W piątek żółto-czerwoni podejmą na Suzuki Arenie Widzew Łódź (godz. 20:00). - Wiemy, że to bardzo ważne spotkanie, także pod względem kibicowskim. Postaramy się być skoncentrowani cały mecz - kwituje skrzydłowy.
fot: Grzegorz Ksel
PARTNEREM RELACJI JEST PROKODER STUDIO